224
Powstanie I rozwój rodu ludzkiego.
mechanizmu wdzierania się na drzewa, niema tam bowiem lasów dziewiczych, ale istnieją lasy naprzemian ze stepami, oraz wysokie, odosobnione drzewa, jak eukaliptusy. Oprócz workowców łażących i latających, które bez mozołu zdobywane być mogły na szczytach drzew, nęcił tam też miód, jak widzieliśmy już wyżej; a to znowu jest osobliwe zrządzenie, polegające również na starożytniczym charakterze tamecznego świata zwierzęcego, że pszczoła australska pozbawiona jest żądła.
Teorja Schotensacka może też wyjaśnić związek osobliwy, jaki łączy człowieka z psem. Byłby to najdawniejszy jego towarzysz, który pośród świata zwierząt workowatych stać się musiał uczestnikiem jego polowań. Istotnie oswojonym i dziś jeszcze nie jest dingo u Australezykówr, pomimo wszelkiej miłości i troskliwości, jaką otaczają szacownego swego towarzysza, często większą, aniżeli okazują własnym swym dzieciom. Między osobliwe-mi tańcami, któremi Australczycy święcą przyjmowanie chłopców do grona mężów, znajduje się też taniec naśladujący ruchy psów, gdy inny znów odtwarza skoki kangura, jako najważniejszej zdobyczy myśliwskiej. Jakkolwiek hipoteza Schotensacka dotąd nie zyskała uznania powszechnego, zasługuje jednak na baczną uwagę i tych, co odmawiają jej słuszności. Najmniej zadowalającą wydaje się okoliczność, że mosty lądowe, na które się autor powołuje, przypadają na dosyć późne czasy trzeciorzędu. Połączenia te archipelagu Malajskiego z Azją dałyby się łatwiej zastosowrać do późniejszego rozprzestrzenienia rodu ludzkiego, aniżeli do jego wkroczenia do Australji. Być może, że okolicą, na której dokonało się odosobnienie pierwszej hordy ludzkiej, nie była Australja, ale jakaś inna, dawrno już zatopiona, część starej Antarktydy.
Środowisko, podobne do Australji z okresu trzeciorzędowego, dozwala też najłatwiej uprzytomnić sobie zmiany umysłowuśei i uczuciowości, które widocznie przebiegać musiały wespół z przeobrażeniami cielesnemi. Działalność myśliwska ludzi pierwotnych wzniosła ich nietylko cieleśnie ponad ich otoczenie, ale rozszerzyła także widnokrąg ich duchowy. Szczególne skuja-rzenia, jakie istnieją między drzewem a religją u Australczyków i innych narodów pierwotnych, podobne oddźwięki w mitologji i poezji narodów ucywilizowanych, dozwalają wzrokowi naszemu przedrzeć się wstecz aż do początków rodu ludzkiego, gdy pragniemy zgłębić charakter jego umysłu, jego duszy i jego religji.
Zycie na drzewach wywiera u małp wpływ znacznyr na rozwój przyrządu głosowego, dlatego też przyjąć można, że i dla człowieka miało podobne znaczenie. Podsłuchiwanie śpiewu ptaków, których Australja posiada szczególne bogactwo, oddziałać mogło silnie na wydoskonalenie biegłości mowy, a tern samem i na wzmożenie uzdolnień duchowych.