I14 ///. Pragmatyzm
w doświadczeniu od interpretacji, którą mu przypisujemy? Jak następuje przejście od prywatnych doświadczeń do publicznego świata? Jeśli znaczenie każdego sądu empirycznego rozciąga się w sposób nieograniczony w przyszłość, jak radzimy sobie z sądami, które pozornie dotyczą przeszłości?
Lewis nie przykłada większej wagi do pierwszego z tych zagadnień i możemy jedynie założyć, iż. wyznacza tę granicę w miejscu, gdzie wytyczyłby ją zdrowy rozsądek. Przedmioty takie jak ławki i wieczne pióra, o których potocznie powiedzielibyśmy, że je postrzegamy, mieszczą się w granicach doświadczenia; przedmioty takie jak cząstki alfa nie mieszczą się w granicach doświadczenia, jakkolwiek muszą oczywiście występować jakieś świadectwa empiryczne, które przemawiają na rzecz ich istnienia. Niewątpliwie Lewis sądził, że pre-cyzowanie tego rozróżnienia jest bezcelowe, nie przyznawał bowiem żadnych szczególnych przywilejów' sprawozdaniom z doświadczenia ze względu na konieczność ich weryfikacji.
Czy ąualia zmysłowe nic zajmują jednak szczególnego miejsca? W istocie, zajmują one szczególne miejsce, ale nic jako przedmiot poznania. Lewis uważa, iż mówienie o wuedzy jest uprawnione tylko w tych przypadkach, w których występuje możliwość błędu, a w przypadku danych zmysłowych możliwość błędu nie zachodzi. Są one dokładnie takimi, jakimi je odbieramy. Nic implikuje to jednak wcale, że można podać wolny od możliwości błędu, czy choćby tylko prawdziwy opis ąualiów zmysłowych ujmując je, by tak rzec, w ich stanie naturalnym. Każdy opis będzie się bowiem wiązał z interpretacją. Może się okazać, iż sąd, który zostanie sformułowany, jest prawdziwy, ale w dalszym ciągu pozostanie zakładnikiem przyszłości i dlatego będzie podatny na błąd.
Nie znaczy to jednak, że to, co dane, jest nieuchronnie uwikłane w naszą interpretację. Jest to w istocie pew-nego rodzaju abstrakcją ale zarazem składnik doświadczenia, który możemy zidentyfikować. Pozostaje jakościowo niezmienione, niezależnie od tego, w jaki sposób jest przez nas interpretowane, i właśnie to stanowi jego cechę charakterystyczną. Lewis objaśnia to odw^ołując się do pewr-nego przykładu, w którym jeden ze składników jego bieżącego doświadczenia jest czymś, co opisywałby jako wieczne pióro, gdyby
jego celem było pisanie, albo jako walec, gdyby wyjaśniał problem z zakresu geometrii lub mechaniki, lub jako „tani zakup”, gdyby zajmował się zwyczajami, jakim hołduje w zakresie wydawania pieniędzy. „Rozróżnienie między elementem interpretacji a tym, co dane. uwydatnia fakt, że to ostatnie pozostaje niezmienione, niezależnie od naszych interesów, niezależnie od tego. jak myślimy czy pojmujemy. Mogę ujmować ten przedmiot jako pióro, jako eoś twardego lub jako walec, nie mogę jednak, powziąwszy taką myśl, odkryć, iż jest to papier, coś miękkiego lub sześcian”32. W identycznej sytuacji „dziecko lub nieświadomy dzikus"33 może nie rozporządzać pojęciami pozwalającymi na zinterpretowanie tych danych na żaden ze sposobów, które Lewis wymienia jako uprawnione możliwości, ale element dany w jego doświadczeniu byłby jakościowo tożsamy. Posiada on swoistą naturę, która nie jest zależna od tego. co umysł wnosi do doświadczenia, i w zwią/.ku z tym nar/.uca na to pewne ograniczenia.
Czy nie można jednak za pomocą hipnozy sprawić, by ktoś uwierzył, że pióro, które w tej chwili trzyma w ręku, jest czymś miękkim i sześciennym? Naturalnie ów ktoś byłby w błędzie, i niewątpliwie błąd ten wyszedłby nu jaw'. Czy polegałby on jednak po prostu na tym, iż zachodziłaby kolizja z przyszłym doświadczeniem? Czy nie sprowadzałby się raczej do tego. że czyjaś interpretacja nie jest zgodna z tym, co dane? Nie zachodzi tu podobieństwo z przykładem pijaka, który w przywidzeniach halucynacyjnych wridzi węże. W tym przypadku doświadczenie jest zwodnicze, ale interpretacja tego, co dane, jest naturalna. W pierwszym przypadku same dane nie uprawniają do oufej interpretacji. Wydaje się, że Lewis w ogóle nie rozpatruje tego rozróżnienia i zapewne zakwestionowałby jego prawomocność. Przypuszczalnie próbowałby uchylić przykład /. hipnozą, mówiąc, iż hipnoza oddziałała na to, co było faktycznie dane podmiotowi. a nie tylko zniekształciła sposób intepretacji. Co stałoby się jednak wówczas z jego kryterium służącym do odróżniania tego, co dane? Nie mógłby już bownem raczej opisywać tego, co dane jako
Tamże. s. 52. Tamże, s. 50.