gospodarki kapitalistycznej. Im więcej się zdziała w jednostce czasu, tym większe z tego wynikną korzyści wpierw dla gospodarującego przedsiębiorcy, a w drugiej kolejności dla społeczeństwa. {...] Jednocześnie mechanizm konkurencji, będący prawem ruchu gospodarki kapitalistycznej, zmusza do wykorzystania istniejącej szansy, która, nie wykorzystana przez jedno przedsiębiorstwo czy jednego kapitalistę, będzie zdyskontowana przez innych;
Czas nie jest natomiast kategorią ekonomiczną w krajach dzisiejszego Trzeciego Świata. Tak jest w strukturach tradycyjnych, w jakimś stopniu występuje to także w sektorze nowoczesnym. Przeplatają się tu różne reguły gry, sektor tradycyjny oddziałuje na sektor nowoczesny i jakiś jego wpływ niewątpliwie istnieje. Z tego też powodu efektywność sektora nowoczesnego w krajach Trzeciego Świata jest znacznie niższa niż w analogicznych warunkach w krajach uprzemysłowionych.”1 Zdolność Japonii i w jakimś sensie również Chin do forsownej industrializacji wynika — zdaniem cytowanego ekonomisty — stąd iż są to tradycyjne „kultury ryżowe”, -które ze względu na konieczność rytmicznych prac przy tej uprawie, wypracowały własną koncepcję, czasu, aczkolwiek odmienną od czasu w cywilizacji przemysłowej, sprzyjającą jednak przyswojeniu przemysłowego sposobu produkcji. Oddajemy jeszcze raz głos J. Kleerowi:
„Takie pojmowanie i traktowanie czasu stwarza podstawowe sprzeczności między cywilizacją przemysłową a cywilizacjami przedprzemysłowymi. Czas jako kategoria ekonomiczna zakłada terminowość, dotrzymanie umowy; a więc to wszystko, co jest związane ze współdziałaniem wielu różnorodnych producentów, a co nie istnieje, kiedy wytwórca sam robi wszystko od początku, do końca. A to właśnie jest cechą produkcji cywilizacji przedprzemysłowych.
‘ J. Kleer: Drogi wyjścia z zacofania, Warszawa 1974, s. 7U—79.
[...] Ignorowanie czasu jako kategorii ekonomicznej jest czynnikiem uniemożliwiającym funkcjonowanie nowoczesnego społeczeństwa.
Jeśli podstawowe masy Społeczne żyły w warunkach, w'których czas praktycznie «nie istniał», to' możliwość przyswojenia sobie nowych zasad organizacji i działania produkcyjnego musi być rozłożona na wiele etapów. Wymaga głębokich przeobrażeń świadomości nie tylko elit rządzących, ale całych wielkich grup społecznych. [...] "Wniosek, jaki z tych uwag wynika, sprowadza się do stwierdzenia, że jedną z podstawowych barier w przyswajaniu kapitalistycznych reguł gry w krajach Wschodu był brak kategorii ekonomicznej czasu w rozumieniu nie tylko filozoficznym, ale i ekonomicznym; życie trwa tam poza czasem, znaczy to, że daną pracę można równie dobrze wykonać jutro czy pojutrze zamiast dzisiaj. Czas sam.w sobie nie ma wartości, gdyż formy jego przejawiania ślę są z góry niejako zdeterminowane przez nadrzędny porządek rzeczy.”1
Można w tym miejscu zarzucić nam idealizm, albowiem czynnika rozwoju społecznego poszukujemy w charakterze idei C2asu. Jest rzeczą oczywistą, że jeśli Indianie plemienia Hopi przejdą od świadomości plemiennej do narodowej, od życia w wieczności do życia w historii, od gospodarki pierwotnej do zindustrializowanej, to nie dzięki temu, że wykoncy-pują sobie nowe pojęcie czasu, ale dzięki temu, że zasymilują podstawy materialnego bytu społeczeństwa przemysłowego. Ale przyswojenie przez nich idei czasu linearnego stanie się w tym momencie jednym z niezbędnych elementów ich wyjścia ze stanu „pierwotności”. Mówiąc precyzyjniej, uświadomienie sobie czasu linearnego jest jednym z bardzo wielu warunków, które musiały powstać na określonym terytorium, by oto w Europie Zachodniej, a ściśle w Anglii w XVII stuleciu dokonała się rewolucja
151
Tamże, s. 80—81.