ELEKTOEIZY OLOGIA 237
Jakkolwiek wychylenie galwanometru podczas drażnienia tężcowego przedstawia się jako zjawisko ciągłe, to jednakże bardzo prędko zauważono (Matteucci, du Bois-Reymond), że jeżeli do mięśnia drażnionego przełożymy nerw drugiej łapki w chwili, gdy nerw, który drażnimy, przejdzie w stan czynny, drugi mięsień, względnie druga łapka (reoskop fizyologiczny) także przechodzi w stan czynny. To samo daje się zauważyć przy pojedynczych podrażnieniach. Skurcz tej drugiej łapki nazwał du Bois-Reymond skurczem drugorzędnym (Secundure Zuckung, se-cundńrer letctnus. Matteucci: Contraction induite). Fakt powstawania tężca drugorzędnego wskazywał odrazu, że w danym przypadku mamy do czynienia z prądem przerywanym, który w czasie czynności powstaje w mięśniu mimo stałego wychylenia galwanometru; prąd bowiem stały nie może wywołać tężca. Nieco później Helm-holtz wykazał, że podrażnienie drugiego nerwu następuje wcześniej, niż skurcz machaniczny pierwszego mięśnia, stąd oczywiście trzeba było wyciągnąć wniosek, że zmiana elektryczna w pierwszym mięśniu występuje wcześniej, niż skurcz mechaniczny, a mianowicie jeszcze w okresie utajonego podrażnienia.
Cały szereg badań późniejszych, dokonanych przez Bernsteina i Hermanna, oraz innych autorów, przy pomocy osobnego urządzenia, które nazwano różniczkowym reotomem, wykazał, że j podczas stanu czynnego w mięśniu właściwie powstają dwa prądy: pierwszy mający kierunek odwrotny do prądu spoczynkowego, i ten nazwano ujemnym, i drugi, mający ten sam kierunek — dodatnim. Stwierdzono więc, że w chwili podrażnienia mięsień przechodzi 2 fazy. Jednakże ani różniczkowy reotom, ani późniejsze zastosowanie elektrometru Lippmana nie pozwoliły dokładnie określić momentów, w których te fazy powstają, oraz ich stosunku do skurczu. Wady, leżące w podstawie zasady różniczkowego reotomu tak modyfikowały zjawiska elektryczne, że wyniki musiały być zupełnie fałszywe; wyobrażano też sobie, że samo zjawisko przebiega w postaci fali ujemnej i że położenie tej fali względem elektrod jest przyczyną dwukierunkowego prądu. To zapatrywanie, r.ie mające na swoje poparcie żadnego faktu fizycznego, utrzymuje się do ostatnich czasów, chociaż zupełnie nie odpowiada rzeczywistości. Dopiero zastosowanie galwanometru Einthovena, którego ruchliwość jest nieporównanie większa, niż wszystkich dotychczas stosowanych sposobów badania prądów, szczególnie przy odpowiedniem napięciu