E. nie... Gładzi jej pupę... Wędruje ręka do cycków. Całuje w szyję. No, teraz powinna poczuć, że to nie Fredek. Ruszyło ja, zaczyna się odwracać., zaraz będzie draka.
No, mogę otworzyć oczy, nie zobaczą teraz, że ich podglądam. Zaczęli się całować, on wsadził jej nogę między uda! Ugniata łechtaczkę i całuje. A może Ewka spiła się
na tyle, że nie wie, z kim się pieści. Możliwe... Przestali... Doleciało do niej:
— Mirka chyba zasnęła...
— Pewnie tak, była zmęczona...
A. to tak! Oboje wiedzą, że to nie pomyłka! Świadomie się migdalą. Mirka zgięła prawy łokieć i położyła na nim głowę. Ciekawe jak daleko się posuną? Chyba Marcin na nią nie wlezie. Cholera, mnie to ekscytuje! Ewunia ma inicjatywą, gładzi Marcina po jądrach. Ale będzie ubaw, jak mu nie stanie. Bywało już tak!
Wchodzi Fred... Świntuch, przygląda się tamtym. Nie, pewnie chce przyzwyczaić wzrok do ciemności. Oni nie zauważyli, że Fredzio się pojawił. Coś podobnego! Marcinowi stanął jak za dawnych lat... Ewunia całuje mu fujarkę, aż sapie z emocji. Tylko po co to mlaskanie. O! Brawo Fred. Zaczynasz dobrze — już wiesz, że lubię jak pieści się moje piersi. Baw się nimi, baw. To mile... Ewunia jest lżejsza ode mnie. Jak sprytnie wlazła na Marcina. Teraz on powinien nabić ją na siebie!
Fredzio jest rzeczywiście subtelny. Ma wspaniale gładkie dłonie. O, już obie sutki mi napęczniały. Nadal będę udawać, że śpię. Lewą rękę opuszczę i dotknę jego członka. Niby przypadkowo. Hej, sztywny jak ułan na warcie. Ten Marcin powinien obu rękami chwycić Ewki cycki i trzymać ją w pozycji prawie siedzącej. Ha, wolą się całować... Jak ta Ewka wolno porusza biodrami. Pewnie chce, aby trwało to długo. Muszę ostrożniej dotykać Freda, aby nie skończyło się, zanim się zacznie...
Fredzio ładuje prawą rękę pod moją pachę. A co będzie chciał robić lewą? No, no! Wie, co robić. Uchylę trochę udo, aby mógł się dostać. Jego palce nie drapią, są jak wąż. Wie, co robić. Mimo wszystko to miły facet.
Czemu ta Ewka bez przerwy skarży się na niego* E, Ewka jest też fajna babka... Czy nie pora się ujawnić? Pogładzę ją po tych jej ślicznych włosach. O, FYedziu, jesteś
cudowny. Obyś tylko robił to powoli. Lubisz od tyłu! Ja też. Teraz ją pogładzę. Pewnie się nie zorientuje-. Ba przez moment zastygła. Tak, spostrzegła, że to nie Marcin ją głaszcze. Odwraca się! Co, ona gładzi mnie po policzku... Coś podobnego. Pewnie jest jej dobrze i daje mi znak, że wszystko jest O.K. Miłe, o jakie mile... że też chce się jej głaskać mojego cycusia. Zabawne — jedną moją pierś.pieści Fred, a drugą jego żona.
Fredzio nie zmienia pozycji. Hm, może to i dobrze. No, czuję w sobie prawdziwego samca. W sam raz. To jest coraz cudowniejsze. Płynę gdzieś w dal, ponad polami, nasze ciała są prawie jednym ciałem. Czy jemu jest przyjemnie? Ale Marcin trzyma się dzielnie — ze mną to już dawno byłoby po wszystkim... Co ten Fred wyczynia — o, chce trochę porozmawiać z moją cipeczką po francusku. Fajnie, zobaczymy, czy jego język jest też tak subtelny jak reszta. O, o... On ma talent. Rany, jest wspaniale! Obu rękami pieści moje piersi...
Ewka wsadziła pośladki na nos Marcinowi. Ale on prycha. Jedną ręką gładzi mu członka. Co? Nachyla się do mnie, szuka moich ust... Jeszcze nie całowałam się z kobietą! Na pewno nie tak, nie w takim układzie. Ma mile usta! Uciekła... czemu? Marcin szarpnął ją pod siebie. Pewnie zaraz skończą pieszczoty. No, pierwszą rundę... Fred, jesteś mistrzem! Zaraz będę gryzła wszystko dookoła! Kto to pokrzykuje? To ja! Tak, to ja! Rany, jak mi dobrze. Tak, teraz wejdź na mnie Fredziu. Szybciej, szybciej. Wspaniale! Gnieć mi piersi. Mocniej. Jeszcze moment, jeszcze! Szybciej, mocniej! Ciemno mi... Och! Oooch!!!
*
— To było ekscytujące patrzeć jak ciebie, właśnie ciebie Mireczko, w naszym małżeńskim łożu Fredzio doprowadza do orgazmu... Pewnie nie czułaś, jak wziąłem