zakonu. Cnoty i błędy tego zakonu stały się dla nas, Bracia, szkołą nauki i przestrogi”.
Szczęście wewnętrzne człowiek osiągnąć może jedynie w wolnem mularstwie.
„Tak więc historja czasów i codzienne doświadczenie przekonywały mnie, jeszcze w zaślepieniu światowem zostającego, że poznanie i pełnienie obowiązków otwiera człowiekowi drogę do wewnętrznego szczęścia „i kto żyje tem życiem, innego polubić nie może”. Lecz człowiek, szukając tak drogiego szczęścia, nadając stały kierunek postępowaniu swemu, pragnąc zasięgnąć czystego światła i nieskazitelnej dostąpić cnoty, pytam: czyli to wszystko sam z siebie poznać, ocenić i wykonać zdoła?
„Prosty tylko samojętny rozum zakłada cel wszystkich usiłowań na własnych siłach, nie upatrując nic w tem życiu prócz szczęścia własnego. Lecz dusza usposobiona do wyższych uczuciów, mocniejszego siły natchnienia doznawać musi, szczęście, którego pragnę i kosztuję, powinno być działem drugich, jeśli światło poznawać i cnoty uczyć się mam od innych, udzielać je winienem drugim; zgoła w szczęściu drugich szukać należy własnego, w szczęściu moich braci widzieć własną pomyślność. „1 czemże jest istota ludzka, jeśli nic nie wydaje, prócz przemysłu, zajętego jedynie korzyścią własną?” Wszystko zaiste przekonało mnie, że człowiek, stworzony do towarzystwa, w niem tylko winien szukać i czerpać szczęście swoje a zawiązki oddzielnych towarzystw, mających wpływ na dobro ogólnego społeczeństwa, najpomyślniej do tego celu dążą.
„Odgłos towarzystwa wolnych |_.'. (mularzy) ściągnął znacznie od-
dawna moją uwagę. Tajemnice tego zakonu nie mogłem mieć w podejrzeniu, wnosiłem, że wybór ludzi światłych i moralnych dowodem być powinien celu podobnego, a istnienie onego przez tak długi przeciąg czasu przekonywało mnie o mądrych i niewzruszonych zasadach; sama nawet opieka rządów konstytucyjnych, której to towarzystwo doznaje, może i powinno w każdym rozsądnym wielkie powątpiewania usunąć. Pragnąłem być światłym w świetle drugich i być szczęśliwym, widząc innych szczęśliwymi.
„Takie myśli, takie uwagi i takie powody zdziałały we mnie chęci do zabrania miejsca w tem towarzystwie.
„Nie w myśli więc zdrady, dziecinnej ciekawości, lub czczej próżności czyniłem pierwsze me kroki, ale czyniłem je z prawdziwego przekonania i powołania.
„Po długich oczekiwaniach nadszedł wreszcie czas, że chęci moje spełnionemi być miały, w tym właśnie momencie, kiedy przed wami, B. B.\ (ra) cia, jeszcze niewidzący światła stanąłem.
76