2 (2499)

2 (2499)



\

Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy, łto.

łości zdaję sobie sprawę. Nie dysponuję żadną godną wzmianki' wiedzą teologiczną, toteż w tej dziedzinie muszę oprzeć się naogólnych opracowaniach, dostępnych każdemu laikowi. Ponieważ, jednak nie mam zamiaru zagłębiać się w metafizykę Trójcy św., przeto zasadniczo mogę zadowolić się ustalonymi przez Kościół sformułowaniami tego dogmatu i nic muszę zajmować się wszystkimi skomplikowanymi metafizycznymi spekulacjami, które historia wokół niego nagromadziła. Dla naszych psychologicznych, rozważań wystarczy owo obszerne ujęcie, jakie zawiera Symbol; Atanazjański. Wyznanie to pokazuje dostatecznie wyraźnie, co nauka Kościoła rozumie pod pojęciem Trójcy św. Niemniej dla psychologicznego zrozumienia konieczne okazało się wprowadzę-, nic kilku wątków historycznych. Głównym jednak tematem mo-: ich rozważań jest dokładne przedstawienie owych psychologicznych punktów widzenia, które wydawały mi się konieczne dla. zrozumienia dogmatu jako symbolu pojętego w sensie psychologicznym. Mój zamysł byłby z gruntu źle zrozumiany, gdyby po-, jęto go Jako próbę sprowadzenia dogmatu do kategorii psychologicznych, Symboli, które mają podstawę archetypową, w ogóle nie można do niczego sprowadzić, jak wie o tym każdy, kto ma choćby częściowe rozeznanie w moich poglądach psychologicznych. Wielu może się wydać dziwne, że lekarz o nastawieniu przyrodoznawczym zajmuje się akurat Trójcą św. Kto jednak wie, w jak bliskim i istotnym związku pozostają tego rodzaju representations coUectwes ze zdrowiem i chorobą duszy ludzkiej, ten pojmie bez trudu, że centralne symbole chrześcijaństwa muszą mieć przede wszystkim znaczenie psychologiczne, inaczej* bowiem nigdy nic uzyskałyby powszechnej ważności, lecz dawno już, okryte pyłem, tkwiłyby w wielkim gabinecie osobliwości jako duchowe dziwolągi, dzieląc los wielogłowych i wieloramjen-nych bogów Indii i Grecji. Ponieważ jednak dogmat ten pozo-, staje w najwyższym wzajemnym związku z duszą, z której się pierwotnie wyłonił, przeto wyraża on bardzo wiele ż tego, co i ja staram się wyrazić, 2 tym wszakże przykrym uczuciem, że mój

Próba 'psychologicznej Interpretacji dogmatu 6'Trójcy '{u.    16$

„przekład” jeszcze w wielu-miejscach wymaga' poważnych poprą-wek. •    *    ■*    : ■    ’ ’

ojciec; syn i duch

ji’

' •' Zatrzymałem'się nieco dłużej przy poglądach * panujących w Babilonii i' w Egipcie oraz przy poglądach platońskich po to; by mojemu Czytelnikowi przedstawić obraź owych trójc i jedności w czasach poprzedzających chrześcijaństwo niejednokrotnie o wiele stuleci. Otóż, czy idee te zostały przekazane czasom późniejszym przez migrację i tradycję, czy też spontanicznie pojawiły się na nowo, jest pytaniem nie mającym większego znaczenia. Ważne jest to, że idee tc istniały, ponieważ niegdyś zrodziły się z nieświadomego ducha ludzkości (i to nie tylko w Azji Zachodniej!) i dlatego zawsze i wszędzie mogły się ponownie pojawiać. Jest bardzo wątpliwe, czy owi ojcowie, którzy opracowali formułę homouzji, mieli jakiekolwiek pojęcie o staro-egipskiej * teologii królewskiej. A jednak nie spoczęli, dopóki znowu bez reszty nie przywrócili archetypu staroegipskiego. Coś podobnego dokonało się w 431 r. na synodzie w Efezie, na kto-

r    • ■.    _    1

'rego ulicach wysławiano niegdyś wielką Dianę, kiedy Maria uznana została za theotokos (Bogurodzicę) 1 2 3. Jak czytamy u Epifa-niusza*, istniała nawet-sekta tzw.' kollyrydianów, którzy czcili Marię jak starożytną boginię. Kult ten rozprzestrzenił się przede wszystkim w Arabii, Tracji i Górnej Scytii i znalazł oddźwięk w szczególności wśród kobiet, co temu ojcu Kościoła podyktowało słowa zainspirowane treścią Krięgi Kapłańskiej: „quod genu* hbricum ct in errorem proclinc, ac puńlli admodum et an-gusti animi esse solet”' („płeć ’ niestała i do grzechu skłonna, o umyśle nader płochym i ograniczonym”). Z jego reprymendy

f!

[i


i'


li

V

t-

I

I

r-





*    Tu należy także legenda, wedhig której po śmierci Chrystusa Maria udała aię wraz. z Janem do Efe2u, gdzie niiała przebywać aż' do

Śmierci.

*    Panarium Haereiicorum LXXIX-


Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy -ito.

Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy sto.

dowiadujemy się, że istniały kapłanki, które w pewne uroczyste dni ozdabiały wóz lub czworokątne krzesło i okrywając je płótnem, kładły na nim pieczywo jako ofiarę dla Marii (anapherousin cis ónoma tes Marias), a następnie brały udział w uczcie ofiarnej. Chodziło przy tym jawnie o artofagiczną eucharystię „in nomen Mariać\ Słowa Epifaniusza są charakterystyczne dla ówczesnego ortodoksyjnego punktu widzenia: „En time esto Maria, ho de pater hai hyiós hai hdgion pneunta proskyneiuho, ten Marian mcdcis proskyncito” („Cześć Marii, Ojciec, Syn i Duch św. niech będą uwielbieni [proskynesis: dosł. „padanie na twanz”]; Marii nikt nie powinien tak wielbić”).

Archetyp zyskał więc uznanie. Chodziło mi o to, by pokazać, że archetypowe idee należą do niezniszczalnych podstaw ducha ludzkiego. Choćby nawet przez długi czas pozostawały w zapomnieniu, powracają ciągle od nowa, często w osobliwych przebraniach i indywidualnych wypaczeniach lub w spowodowanych przez intelekt zniekształceniach, takich jak np. ariańska chrystologia i homoiuzja, zawsze je.ciak znowu odradzają się w nowych formach jako pozaczasowa prawda, wrodzona ludzkiej naturze 3.

• Jeśli nawet trudno przecenić wpływ Platona na myślicieli późniejszych stuleci, to przecież jego filozoficznie pojętej formuły trójcy nie można żadną miarą czynić odpowiedzialną za zarodki chrześcijańskiego dogmatu o Trójcy św. Nie chodzi tu bowiem

0    ^filozoficzne, tj. świadome założenia, lecz o nieświadome założenia archetypowe. Platońska formuła trójcy w pewnym istotnym punkcie pozostaje nawet w sprzeczności z chrześcijańską Trójcą, w tym mianowicie, że pierwsza z nich wyłania się z przeciwieństwa, podczas gdy druga, wręcz przeciwnie, cechuje się całkowitą wewnętrzną harmonią. Trzy osoby formuły chrześcijańskiej są charakteryzowane w sposób, którego żadną miarą nie można

wywieść z założenia platońskiego, jako że określenia „Ojciec”, „Syn” i „Duch św.” bynajmniej nie wynikają z liczby 3* Formuła platońska mogła najwyżej dostarczyć intelektualnego rusztowania dla treści, które wywodzą się z zupełnie innych źródeł. Formalnie rzecz biorąc Trójcę św. można pojmować po platońska, jednakże jeśli chodzi o treść, to jesteśmy zdani na fakty psychiczne, tzn. na dane irracjonalne, nie dające się z góry określić logicznie. Innymi słowy: musimy rozróżniać między 1 o-giczną ideą a psychologiczną rzeczywisto-ściąTrójcyśw.

Ta druga prowadzi nas bezpośrednio do poglądów egipskich, starszych o wiele stuleci, a tym samym do archetypu, do właściwego i wiecznego usprawiedliwienia egzystencji idei tiynitamej

w ogóle.

Fakt psychologiczny to: Ojciec, Syn i Dućh św. Jeśli powiadamy „Ojciec”, to ze stwierdzenia tego logicznie wynika „Syn”, ale „Duch św.” nie wynika logicznie ani z „Ojca”, ani z „Syna”. Musi tu chodzić o jakiś szczególny fakt opierający się niewątpliwie na innym założeniu. Wedle starej nauki Duch św. jest „vera persona, quae a filio et paire missa est”. „Processio a patre filio-que” to „bycie wytchnionym”, a nie „zrodzonym”, jak to jest w przypadku Syna. To nieco niezwykłe wyobrażenie odpowiada istniejącemu jeszcze w średniowieczu rozróżnieniu między cor-ptts a spiramen (duch), przy czym przez to drugie określenie rozumie się coś więcej niż tylko „oddech”. Oznacza ono właściwie a n i m ę, która jest tchnieniem, jak na to wskazuje także jej nazwa (anemos = wiatr). Wprawdzie tchnienie to jest przede wszystkim czynnością cielesną, jednakże jako coś samodzielnego jest substancją (czyli hipostazą) istniejącą obok ciała. Ma to wyrażać fakt, że ciało żyje, przy czym „życie” wyobrażone jest jako coś dodatkowego i samodzielnego, a mianowicie jako dusza niezależna od ciała,.W odniesieniu do formuły Trójcy św. trzeba by zatem powiedzieć: Ojciec, Syn i Ż y-c i e, które pochodzi od obu lub też którym oni obaj żyją. Duch

1

? To, iż szczególnie podkreślam rolę predyspozycji archetypowych, nie znaczy, by mitologemy miały wyłącznie genezę psychiczną. Widzę

2

   doceniam i\Swnici lak nieodzowne dla ich powstania warunki spo

3

łeczne.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
30 236 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy św. trynitarne, które zresztą — zgodnie
31 238 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy św. działa poprzez nieświadomość. Dlate
32 240 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy iw. stwem co do istoty). Jaźń człowieka
33 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy Sto. 243 żadnych własnych cech, pozbawiony
5 (1792) 174 175 Próba psychologiczne) interpretacji-dogmatu o Trójcy Jw. ś>v., to. jednak tego .
6 (1644) 178 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy św. 5 Próba psychologicznej inter
7 (1496) iuo Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy /w. Próba psychologicznej interpre
9 (1257) * r188    Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy i to. I
34 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy stu. 245 analiza wykazuje, że m.in. mamy tu
35 246 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy iw. żerny tylko podziwiać i być wdzięcz
31 238 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy iw. działa poprzez nieświadomość. Dlate
35 246 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy św. żerny tylko podziwiać i być wdzięcz
216 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy św. Dwojaki aspekt Ojca nie jest bynajmniej
33 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy iw. 243 żadnych własnych cech, pozbawiony j
4 (2005) 170 Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójek- sta. Próba psychologiczny} inter

więcej podobnych podstron