Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy /w.
Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy sto.
m
Jako Logos, Syn Ojca, Rex gloriaeJ Judex inundi, Redempior i S aha tor sam Jest Bogiem, ..wszechogarniającą ca- > ł o śc i ą, którą ikonograficznie — jako definicję bóstwa — wy- f
raża krąg5, tzw. mandala: wystarczy wymienić trądy- j
ćyjne przedstawienie Rex gloriae w mańdali, któremu towarzyszy' jego czwórca — cztery symbole ewangelistów (cztery j pory roku, cztery wiatry, cztery strumienie itp.). Do podobnych symboli należą chóry świętych, aniołów i „kolegium starszych” skupione wokół Chrystusa (czy Boga) jako centrum. Sta-nowi oni tu integrację królów i proroków Starego Przymierza. Jako pasterz jest przywódcą i ośrodkiem trzody.
Jest winnym szczepem, a złączeni z nim — latoroślami. Jego dało jest chlcbcm, który spożywamy, a jego krew winem, które [ pijemy; jest on takie corptts mysiicum utworzonym z członków gminy. Jako zjawisko ludzkie jest herosem i bezgrzesznym Bogiem-człowiekiem, a więc jest pełniejszy i doskonalszy od ; człowieka, .naturalnego. Przewyższa go i obejmuje, a człowiek naturalny ma się do niego tak, jak dziecko do dorosłego lub też jak zwierzę (owca) do człowieka, j
Tego rodzaju wypowiedzi opisują mitologicznie — zarówno w śfcrzc_chrześcijańskiej, jak i poza nią — pewien archetyp, który w mniejszym lub większym stopniu wyraża się poprzez tę' symbolikę i pojawia się w snach poszczególnych ludzi lub ^
w^fStastycznych projekcjach, tj. specjalnych formach przenie- i
sienią rzutowanych na żywych ludzi (projekcje bohaterskie). Treść tego rodzaju tworów symbolicznych stanowi wyobrażenie doskonałej Tezy pełnej istoty, która przewyższa i obejmuje inne, a którą reprezentuje albo^ jakiś człowiek obdarzony heroicznymi właściwościami, albo zwierzę o magicznych atrybutach, albo magiczne, naczynie, albo jakaś inna „trudno osiągalna kosztowna rzecz”, np. klejnot, pierścień, korona, albo też bezpośrednio — geometrycznie — mandala. To-archetypowe wyobrażenie odpowiada istniejącej jako nieświadomy obraz całości jednostki, tj. jaźni, która jednak jest całkowicie niedostępna świadomości, a to dlatego, że obejmuje nie tylko świadomą, lecz także nieświadomą psychikę, ta zaś jest niepoznawalna.
Ten archetyp jaźni zareagował w każdej duszy na „nowinę”, J tak że konkretny rabi Jezus bardzo szybko został zasymilowany^ przez skonstelowany archetyp. Tak Chrystus urzeczywistnił ideęjj jaźni \ Ponieważ jednak empirycznie nigdy nie można twierdzić, co jest symbolem jaźni, a co jest obrazem Boga, przeto obie te idee, mimo wszelkich prób rozróżnienia ich, raz po raz występują pomieszane ze sobą, np, jaźń jako synonim wewnętrznego Chrystusa Janowego lub Pawiowego, albo Chrystus jako Bóg („tożsamy z Ojcem”), albo atman jako jaźń indywidualna, a zarazem jako istota wszechświata, albo też tao jako stan indywidualny, a zarazem jako właściwy bieg wydarzeń świata. Psychologicznie rzecz biorąc, „boska” domena zaczyna się tuż za granicą świadomości, albowiem tam człowiek jest już wydany, na dolę i niedolę, porządkowi natury. Symbolom całości, które stamtąd wy- . chodzą mu naprzeciw, nadaje on nazwy różniące się w zależności od czasu i miejsca.
W terminologii psychologicznej jaźń możmi zdefiniować jako psychiczną całość człowieka.^S^ymbolcm jaźni może być wszystko to, co człowiek uwazTza całość większą od siebie.. Dla -
« G. Koepgcn: Gnosis des Chrisictutnust wyd. cyt., s. 307, formułuje to trafnie: „Jezus wszystko odnosi do swego «ja», ale to nie jest subiektywnym ego, lecz *ja» kosmicznym".
r*
Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy śro.
Próba psychologicznej interpretacji dogmaiu o Trójcy sto. 183
tego symbol jaźni bynajmniej nic zawsze charakteryzuje się ową pełnią, której wymaga definicja psychologiczna; dotyczy to również postaci Chrystusa, któremu brakuje owej „ciemnej strony” natury psychicznej, ciemności ducha i grzechu. Jednakże bez zintegrowania zła nie ma całości, a nie można go również siłą „wymieszać” z dobrem. Tak więc można by Chrystusa, jako symbol, porównać z ?ncson (środkiem) pierwszej mieszanki duszy świata, co by znaczyło, że należy on do owej trójcy, w której Jednego i Niepodzielnego reprezentuje Bóg-Ojciec, Podziclnego zaś Duch św., dzielący się, jak wiadomo, na wicie ognistych języków. Jednakże, według Timajosa, nie jest to jeszcze pełna rzeczywistość. Dlatego też potrzeba drugiej mieszanki.
Celem rozwoju psychologicznego, podobnie jak biologicznego, jest saniourzeczywistnienie albo indywidua-c j a. Ponieważ człowiek zna siebie jedynie jako ego, a jaźni jako totalności nie da się opisać i odróżnić od obrazu Boga, przeto j w języku rełigijnome ta fizycznym samourzcczywistnienie oznacza i njt a r n a c j ę_B o g a. Znajduje to wyraz w synostwie Chrystusa. O ile indywiduacja stanowi heroiczne lub tragiczne, tj. naj- j trudniejsze zadanie, o tyle oznacza ona cierpienie, pasję ego3 tj. empirycznego, zwyczajnego, dotychczasowego człowieka, który j zostaje przeniesiony w większy wymiar i pozbawiony swej rzekomej wolności. Cierpi on, jeśli można tak powiedzieć, gwałt { zc strony jaźni L Natomiast analogiczna Pasja Chrystusa oznacza cierpienie Boga powodowane niesprawiedliwością świata i ciemnością tkwiącą w człowieku. Cierpienie ludzkie i cierpienie boskie dopełniają się i razem wywołują efekt kompensujący: dzięki ’ (
symbolowi człowiek może poznać prawdziwe znaczenie swego 1 2 cierpienia; znajduje się on na drodze do urzeczywistnieniu swej ^ całości, przy czym jego ego wskutek integracji ireśd nieświadomych przez świadomość wkracza w sferę „boską”. Tam bierze udział w „cierpieniu Boga”, którego przyczyną jest „inkamacja”,
7 Por. wnlkę Jakuba z aniołem u brodu. j
tj. właśnie ten sam proces, który w świecie ludzkim, manifestuje się jako indywiduacja. Ludzkie narodziny boskiego herosa zagro-. żonę są przez mord; nie ma on miejsca, gdzie by mógł złożyć głowę, a jego śmierć jest okrutną tragedią. Jaźń nic jest jedynie pojęciem ani postulatem logicznym, lecz psychiczną rzeczywistością* która tylko częściowo jest przedmiotem świadomości, poza tym jednak pokrywa się z nieświadomością, wskutek czego jest niepoznawalna bezpośrednio i daje się wy razić tylko za pomocą symboli. Dramat archetypowego życia Chrystusa ukazuje w symbolicznych obrazach wydarzenia świadomego i wykraczającego poza świadomość życia człowieka, który wyższym zrządzeniem swego losu ulega przemianie. *
3. Duch święty
Na psychologiczny związek człowieka z wewnątrzboskim procesem trynitamym wskazuje z jednej strony ludzka natura Chrystusa, z drugiej zaś zapowiedziane i obiecane przez „nowinę” zesłanie Ducha św. na ludzi i jego w nich zamieszkanie. Życie Chrystusa jest po części tylko krótkim historycznym interwałem, po prostu oznajmieniem „nowiny” i jej głoszeniem, po części 2aś wzorową demonstracją owych (psychicznych) przeżyć, które łączą się z urzeczywistnieniem Boga czy też z samourzeczy-wistnieniem. Najistotniejsze dla człowieka nie jest deiknymenon i drómenon („pokazane” i „dokonane”), lecz to, co następuje po życiu Chrystusa, a mianowicie przeniknięcie jednostki przez Ducha św.
Tu jednak napotykamy wielką trudność. Jeśli bowiem konsekwentnie przemyślimy naukę o Duchu św. (czego w Kościele ze zrozumiałych względów nie zrobiono), to musimy dojść do następującego wniosku: Jeśli Ojciec objawił się w Synu i łączy go z nim wspólne tchnienie, Syn zaś pozostawił tego Ducha św. ludziom, to Duch św. „tchnie” także z człowieka i tym samym istnieje jako tchnienie między ludźmi. Synem i Ojcem. Człowiek
* „Deus est circulus cuiui cent non est ubiq\ict circumfereuiia vero nusąuam”. („Bóg jest kręgiem, którego środek jest wszędzie, a obwód nigdzie") ♦ Tak jest w późniejszej literaturze. W formie: „Deus est sphaera („Bóg jest kręglem nieskończonym") zdanie to ma
pochodzić z Liber llćrmetist Liber Triswcgistt, Codcx Puris. 6319
Codcx Vatic. 3060. Zob.: M. Baumgartner: Die Philosophic des f>Alanus de Insulis**, Beitrage zur' Geschichtc und Phiłosophit des Mittclahcrs, t. II, z. 4, s. 118. W związku z tym można wspomnieć 6 skłonności myślenia gnoscycznego do poruszania się „po kole": np. „Na początku było Słowo i Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo". Por. H. Leisegang: Dcnkformen3 1928, s. 60nn.