36 Marta Olcoń-Kubicka
tomstwa do ustalenia dokładnego momentu poczęcia dziecka (Beck, Beck--Gernsheim, 2002).
Zdaniem Beck-Gemsheim, podstawową funkcją współczesnej rodziny jest oferowanie emocjonalnego wsparcia wszystkim jej członkom. Życie rodzinne może stać się podstawowym obszarem samorealizacji jednostki w życiu prywatnym, stanowić przestrzeń, w której człowiek może całkowicie „być sobą”. Jednocześnie gruntownej przemianie ulegają stosunki wewnątrzrodzinne, zwłaszcza relacje i więzi między rodzicami a dziećmi. Pojawienie się dziecka potrafi całkowicie przeformułować życie codzienne jego rodziców oraz ich plany życiowe. Dlatego decyzja o posiadaniu dziecka musi powodować napięcie między realizacją jednostkowych planów a potrzebami dziecka, które staje się podstawową barierą w procesie indywidualizacji. Jak zauważa Ulrich Beck, posiadanie dziecka stoi przecież na przeszkodzie możliwości nieskrępowanej realizacji indywidualnych marzeń, a także stanowi ograniczenie w życiu codziennym. Pojawienie się dziecka oznacza zawężenie obszaru indywidualnej wolności, wartości tak cenionej we współczesnej kulturze.
Ponadto, więź matka-dziecko jest rodzajem powiązania nie do zastąpienia, stanowi połączenie o pierwotnym i nierozerwalnym charakterze. Jednak, z drugiej strony, właśnie to czyni z dziecka jedyny trwały i pewny element w życiu człowieka. Jak pisze Beck: „(...) relacja między dzieckiem a rodzicem staje się ostatnim, nierozerwalnym, niepodlegającym wymianie, pierwotnym stosunkiem społecznym. Partnerzy przychodzą i odchodzą. Dziecko pozostaje. Do dziecka odnoszone jest teraz wszystko to, za czym tęskniło się w partnerstwie, czego jednak nie można było w nim doświadczyć. Jednocześnie wraz z rozpadem stosunków między płciami uzyskuje monopol na realne życie we dwoje, na przeżycie uczuć w twórczym rozgardiaszu, który staje się coraz rzadszy i coraz bardziej problematyczny. W dziecku kultywowane i celebrowane jest anachroniczne doświadczenie społeczne, które w procesie indywidualizacji staje się nieprawdopodobne i równocześnie jest z tęsknotą wyczekiwane. Rozpieszczanie dzieci, ‘inscenizacja dzieciństwa’, którą się uprawia dla tych ukochanych, biednych istot oraz zacięte boje o dzieci w trakcie rozwodu - oto niektóre symptomy tego zjawiska. Dziecko staje się ostatnim środkiem przeciwko samotności, którym ludzie mogą posłużyć się wobec braku innych możliwości realizowania miłości. Jest to prywatny sposób 'ponownego zaczarowania świata’, związany z jego odczarowaniem i z niego czerpiący swój sens. Spadają liczby urodzeń. Znaczenie dziecka jednak wzrasta” (Beck, 2002, s. 181). Obserwacje poczynione przez Beck-Gemsheim mogą prowadzić do konstatacji, że rodzicielstwo nie jest sprzeczne z procesem indywidualizacji, lecz przeciwnie, może stanowić jego podstawowy wymiar.
A zatem, mimo pozornej sprzeczności, można rozpatrywać macierzyństwo jako ten obszar, na którym proces indywidualizacji odciska swoje szczególne piętno. Rozpowszechnienie dostępu do środków antykoncepcyjnych pozwoliło na kontrolę poczęć, z kolei rewolucja seksualna i obyczajowa z lat 60. prze-formułowała rolę kobiety w relacjach rodzinnych na bardziej partnerską. Macierzyństwo stało się wyborem, doświadczeniem w coraz większym stopniu kontrolowanym i, tym samym, poddawanym refleksji. Można zaobserwować wzrastającą rolę dziecka w życiu kobiety, przez co kwestia macierzyństwa staje się problematyczna; jest otoczona coraz większymi wątpliwościami oraz koniecznością podejmowania decyzji, a w konsekwencji również systemami eksperckimi.
Fetyszyzacja dziecka, podkreślana przez Becka oraz Beck-Gemsheim, nie jest jednak zjawiskiem całkiem nowym, charakterystycznym dla naszych czasów i zależnym wprost od procesu indywidualizacji. Na kwestię podkreślania znaczenia dziecka zwrócili uwagę polscy badacze w połowie lat 80. Jak pisze Hanna Bojar (1991), z badań nad przemianami polskiej rodziny w tym okresie wynika, iż dziecko zaczyna odgrywać coraz większą rolę w życiu rodziców. Staje się głównym źródłem prestiżu i satysfakcji życiowej, stanowiąc przez to podstawowy obiekt rodzinnych inwestycji. „Dziecko staje się nie tylko jedynym celem i obiektem zainteresowania rodziców, lecz także narzędziem realizacji ich własnych niespełnionych marzeń i planów” (s. 63). Do podobnych wniosków dochodzi Elżbieta Tarkowska (1985), gdy zauważa, że rodzice przerzucają własną przyszłość na dzieci i w ten sposób sami przestają być dla siebie przedmiotem własnych aspiracji. Oczywiście myśl tę należy odnieść do kontekstu społeczno-politycznego lat 80., czyli czasu ograniczonej możliwości spełniania własnych aspiracji życiowych ze względów społecznych i ekonomicznych. W dzisiejszej rzeczywistości, mimo że tak różnej od tej z lat 80., również można odnaleźć przejawy rosnącej roli dziecka. Staje się ono nie tylko partnerem w relacji z rodzicami, podmiotem, lecz często również priorytetem życiowym. Często zajmuje centralne miejsce w życiu rodziny, a zwłaszcza matki, która traktuje je jako indywidualny projekt, który należy poprowadzić jak najlepiej.