54 Marta Olcoń-Kubicka
społeczną otaczającą to przeżycie. Przemiany te dotyczą zarówno umiejscowienia macierzyństwa w porządku społecznym, jak i relacji kobiety ze społecznym otoczeniem, w tym głównie z ekspertami. Dyskurs toczony w świecie online, dotyczący spraw ściśle prywatnych, przyczynia się również do przekształceń w sferze publicznej.
6.1. Demokratyzacja wiedzy eksperckiej
Wyłanianie się pewnego rodzaju problemów, w wyniku dyskursu toczonego na forach internetowych, pociąga za sobą szereg konsekwencji. Pierwszą z nich jest rozpowszechnianie wiedzy ogólnej i specjalistycznej, generowanej miesiącami przez dyskusje w rozmaitych wątkach. Większa świadomość i re-fleksyjność sprawia, że na forach można zaobserwować zjawisko medykalizacji oraz profesjonalizacji ciąży i macierzyństwa. Przyszłe matki są coraz lepiej zorientowane we wszelkich aspektach związanych z przygotowywaniem się do swej nowej roli. Jednak, paradoksalnie, mimo ciągle poszerzanej wiedzy nabywanej w wyniku lektury forów, mimo głębokiej znajomości rozmaitych opcji związanych z wyborem odpowiedniego modelu macierzyństwa, podejmowanie decyzji dotyczących macierzyństwa staje się coraz trudniejszym zadaniem. Przykładowo, funkcjonowanie forum Szpitale - gdzie można zasięgnąć wszelkich informacji na temat warunków rodzenia, personelu, cennika za niestandardowe usługi, czyli za poród rodzinny, znieczulenie, indywidualną opiekę położnej itd. - przyczyniło się tylko do wzrostu niepewności, co do wyboru odpowiedniego szpitala. Na forum tym najbardziej rozbudowane są wątki poświęcone warunkom panującym w szpitalach warszawskich, a jednak to właśnie warszawianki mają największe dylematy z wyborem szpitala, w którym chciałyby urodzić. To one najczęściej są autorkami wątków typu, „Na który szpital się zdecydować?”, gdzie przedstawiają swoje prywatne rankingi i proszą o wskazówki, którą opcję ostatecznie wybrać. Podobne wątpliwości można zaobserwować na innych forach eksperckich, poświęconych zakupom, zdrowiu czy wychowaniu dziecka.
Kolejną konsekwencją internetowego dyskursu macierzyńskiego jest „demokratyzacja” wiedzy ściśle medycznej, dotychczas zarezerwowanej dla wąskiej grupy specjalistów, takich jak lekarze, położne czy farmaceuci. Kobiety, przygotowując się do roli matki, z uwagą studiują te wątki, w których omawiane są najbardziej szczegółowe aspekty fizjologii ciąży. Zdobywanie tego rodzaju wiedzy daje im poczucie odpowiedzialności związanej z oswajaniem się z nową sytuacją życiową. Demokratyzacja wiedzy medycznej niesie-ze sobą - poza bardziej świadomym i refleksyjnym przeżywaniem przygotowań do macierzyństwa - szereg innych konsekwencji. Przede wszystkim, stosowanie przez kobiety ciągłej autoanalizy i monitoringu. Jak często piszą wprost same użytkowniczki, czytanie wypowiedzi na forach sprawia, że ciągle doszukują się u siebie objawów jakiejś patologii: na początku boją się ciąży pozamacicznej, potem pustego jaja płodowego, potem poronienia. Z ulgą odnotowują zakończenie dwunastego tygodnia ciąży, kiedy to prawdopodobieństwo poronienia znacząco spada.
Niestety dalsze tygodnie to możliwość wystąpienia kolejnych powikłań: cukrzycy, gestozy, czyli zatrucia ciążowego, starzejącego się łożyska, itd. Wymienianie wszelkich możliwych komplikacji, o których wspomina się na forum Ciąża i poród równałoby się z przepisaniem kolejnych podrozdziałów z podręczników ginekologii i położnictwa. Jest to jednak sygnał, jak bardzo specjalistyczna wiedza medyczna weszła do świadomości kobiet, powodując tym samym konieczność stałej autoanalizy. Dogłębna wiedza o symptomach powikłań prowadzi do doszukiwania się u siebie niepokojących objawów i ciągłego poczucia niepokoju, że coś jest nie w porządku. Dla zobrazowania tego zjawiska, prezentuję wypowiedź jednej z forumowiczek, która mieszka w Wielkiej Brytanii, dzięki czemu miała okazję porównać brytyjskie standardy opieki nad kobietą ciężarną ze standardami polskimi: Byłam zachwycona prowadzeniem ciazy w Ukjaka opieka(teraz wiem,ze TYLKO opieka i podejście do pacjenta),ze niemecza,wszystko wyglądało tak prosto.Synka urodziłam zdrowego,pierwszy por od- tylko 7 godzin,po 17 wyszłam do domu... nadal sledze forum "ciaza i porod" choc Jgorek skończył juz 6 tygodni...sledze i jestem przerażona tym jaka byłam zaslepiona-nowoczesnoscia anglii.. .czytam o tych "skracających sie szyjkach" o "tyło zgięciu macicy" i zadaje sobie pytanie--dlaczego?Dlaczego tutaj nikt niewykonuje tych badan,dlaczego niebada sie ginekologicznie pacjentki zęby określić ewentualne powikłania? Wiem, urodziłam zdrowe dziecko,powikłań żadnych...ale gdyby?Co wtedy? Jasne ze zakres badan jaki tu wykonują jest większy niz w polsce.ale to tylko badania krwi i moczu, a gdzie badania ciała kobiety ciężarnej? Za dwa lata chcemy sie starać o drugie dziecko,juz teraz wiem ze niebede tak naiwna-bo wszystko jest okey--nie,nie,chce wszystkie-normalne,standardowe badania...bo gdyby cos było nietak,to ani położna,ani lekarz niebedzie miał na sumieniu mnie czy mojego dziecka (w końcu TYCH badan niebyło w standardzie) tylko ja bede do końca życia zadawać sobie pytanie-dlaczego nieprzypilnowalam prowadzenia