nej wizji przyrody, i jest również prawdą, że wielu ij zagadnień moralnych i duchowych nie można .4 w ogóle rozwiązać w ramach nauki. Ale rozdziel- ’| ność ducha i materii jest już przestarzałym pojęciem filozoficznym, które nie wytrzymuje próby L dokładnej analizy krytycznej. Trzymając się tak sformułowanej definicji możemy się w końcu zna- I leźć w błędnym kole rozumowania, w którym ma- | teria jest rozpoznawalna jedynie jako temat badań j naukowych. Ale nawet wtedy musielibyśmy bar- j dzo naciągać znaczenie słów, by móc objąć tą definicją takie dziedziny jak psychologia czy socjologia.
Definicja ta wyłącza również czystą matematykę, co jest oczywiście niesłuszne. Myślenie matematyczne jest tak głęboko splątane z naukami fizycznymi, że nie sposób wytyczyć między nimi linii podziału. Współcześni matematycy uważają się za badaczy logicznych konsekwencji (twierdzeń) różnych zespołów hipotez albo aksjomatów i nie mają i ambicji osiągnięcia absolutnej prawdy w materiał- 1 nym sensie tego słowa. Fizycy teoretycy oraz spe- 1 cj aliści w dziedzinie matematyki stosowanej usi- | łują ograniczyć swe dociekania do systemów hipo- I tez, które w ich mniemaniu — często niczym nie § uzasadnionym — odzwierciedlają właściwości „rze- | czywistego” świata. Byłoby absurdem, gdybyśmy | musieli powiedzieć, że zasady Newtona oraz to j wszystko, co później zostało na tych zasadach opar- 4 te, nie jest już dziś nauką dlatego tylko, że jak się ;J nam obecnie wydaje, odwrotność wzoru na prawo i grawitacji nie sprawdza się w pełni w einsteinów- J skim wszechświecie. Podejrzewam, że detronizacja |
,.królowej nauk” jest pozostałością jakiegoś daw- !
nego porządku akademickiego. Przykładem może ■
tu być połączenie literatury klasycznej z matematyką w Cambridge na kursach podyplomowych, czego jedynym uzasadnieniem jest fakt, że Euklides i Archimedes pisali po grecku.
Nauka jest metodą eksperymental-
34 5 n ą. Uznanie wagi badań eksperymentalnych było przełomowym wydarzeniem w dziejach nauki. Teza Bacona była trafna; niejednokrotnie musimy się do niej odwoływać, jako że nie potrafimy wymyślić nic lepszego.
A jednak definicja ta jest pod wieloma względami niepełna. Bezpodstawnie wyklucza czystą matematykę i wymaga uzupełnienia, jeżeli w zakres jej wejść mają tak szacowne nauki jak astronomia czy geologia, które pozwalają nam obserwować jedynie konsekwencje zdarzeń nie podlegające naszej kontroli. Poza tym definicja ta nie docenia w należytym stopniu solidnego aparatu teoretycznego i logicznego potrzebnego do powiązania i nadania sensu wynikom eksperymentów i obserwacji. Naukowcy bynajmniej nie pracują tak, jak to sugerują praktycy; w przyrodzie szukają i znajdują niewiele więcej ponad to, co ich zdaniem można w niej znaleźć, a jednak budują swoje systemy teoretyczne ze swobodą większą, niżby na to pozwalały konkretne obserwacje. Eksperyment jest tym, co odróżnia naukę od dawnych, bardziej spe-kulatywnych sposobów poznawania świata, ale nie określa w pełni natury metody nąukowej.
Nauka dociera do prawdy wyciągając logiczne wnioski z obserwacji empirycznych. Jest to klasyczny przykład definicji, za którą opowiada się większość poważnych filozofów. Nauka opiera się zwykle na zasadzie indukcji, zgodnie z którą to, co zaobserwowano jako zjawisko powtarzające się wiele razy, będzie się.z całkowitą niemal pewnością powtarzać nadal i może być traktowane jako fakt podstawowy lub prawo, na którego podstawie można zbudować solidną strukturę teoretyczną.
Nie ulega wątpliwości, że jest to oficjalnie uznana zasada myślowa, na której opiera się w swej pracy większość naukowców. Można z niej wyprowadzić szereg praktycznych sposobów postępowa-
t
35