sunęła nogi, ciekawa co też cm będzie robił. A Fred byt
dobry w... szczegółach. Jego francuski był bezbłędny.
Subtelny, intensywny, odpowiednio dawkowany.
Ania posapywała. Fikała nogami i przesuwała pupkę.
Czuł, iż sprawia jej rozkosz. W pewnym momencie pomyślał, że chyba ona próbowała... sama. Nieważne. Skupił się na pieszczotach, chcąc doprowadzić pannicę do orgazmu. Nie słyszała powrotu Mirki. On zarejestrował stukanie drzwi. Mira zajrzała do salonu — pewnie chciała sprawdzić gdzie on śpi! Całe szczęście, że nie przyszło jej do głowy zajrzeć do pokoju córeczki. Rany, wszystkie wysiłki poszłyby na marne. Fred bardzo się starał i.,, dopiął celu. Anka zawyła i gwałtowanie zacisnęła uda. Sapała i gniotła go w uścisku.
Ho, ho! Ale ma temperamencik ta szesnastolata. Będą chłopcy mieli z niej pożytek. Wśród jej uniesień znalazł drogę do jej ust. Całował ją delikatnie, bacząc by mogła poczuć w tym przyjemność. Bez żadnych perwersji, brutalności...
Powoli uspokajała się. Położył się na wznak i znów ułożył jej głowę na swoim ramieniu. Przytuliła się ufnie do swojego „wujka”. Było już po drugiej.. Osiągnięcie rozkoszy, wino i późna pora zrobiły swoje. Jeszcze ją delikatnie pieścił, gdy ona już zasnęła. Fred był zadowolony z siebie. Najważniejsze, że nie bała się go, że nie czuła odrazy. No i, że była...chętna i ciekawa. Szampańska dziewczyna! — pomyślał, usypiając także.
*
Rano, jak dwoje spiskowców, po cichutku posprzątali po mini-pijaństwic. Fred starannie ogolił się i wystroił. Ania stwierdziła, że jest mu do twarzy w bordowej koszuli w' kratę i w obcisłych spodniach. Miał sylwetkę chłopaka; gdyby nie te lekko szpakowate włosy, to... Podobał się jej wujaszek coraz bardziej. Był taki opiekuńczy, czuły — ufała mu! A przede wszystkim jakże umiejętnie potrafił pieścić. Aż wzdrygnęła się na wspomnienie nocnych uciech.
Mirka spała prawi# do południa. Postanowili zrobić jgj
niespodziankę i przygotować obiad. Oczywiście wyrzuciła ich z kuchni i sama dokończyła pi chcenia. Wszyscy byli wr doskonałych humorach- Mirka opowiadała —
Fred wiedział, że zmyśla — jak to było na imieninach, i
jak pewien brzuchaty pan namawiał wszystkie panie, aby stały się zwolenniczkami natury zmu.
— Ten naturyzm, to nie jest głupia rzecz — powiedział Fred. — Zwłaszcza dla młodych i pięknych. A w ogóle to irytuje mnie ta cala pruderia. panosząca się w Polsce. Pozwólcie, żc od teraz będę chodził nago po mieszkaniu...
Mirka nie odpowiedziała. Anię zaskoczyła ta chętka Freda! Co on tam knuje? Powiedziała, że po południu będzie się uczyć u Joaśki. Wyszła z książkami pod pachą.
— No i jak? — spytała Mirka. — Robisz postępy?
— Nic jest to takie proste — westchnął i zaraz zełgał: — Ona chyba rzeczywiście nie ma pociągu do mężczyzn. Jest jakby oziębła. Ale zrobiłem już kilka kroczków. Ania pozwoliła mi popicścić swoje piersi...
— To wspaniale — powiedziała matka Ani. — Może coś z lego wyjdzie?! Staraj się, Fredziu!
ff
r
;jś
Wieczorem przyjechali do nich Ewa z Mareczkiem, no i Marcin. Też było wesoło. Zwłaszcza Marek był wniebowzięty, bo wczoraj poszło mu wspaniałe z ciotką Mirką. Mirka nie była na żadnym przyjęciu — pojechali z Mareczkiem do kina, a potem nad WTisłę. Kochali się w samochodzie z dużym zapałem. Tak więc Ewunia i Marcin mieli sporo czasu i swobody, spędzili wieczór i noc na harcach. Cała szóstka miała zatem powody do zadowolenia, byli odprężeni, ńa luzie..
Tak więc Fredek pieścił córkę przyjaciela i wszyscy, poza Markiem, wiedzieli o tym. Jego syneczek, Marek, spółkował z Mirką i nikt o tym nie wiedział. Z kolei jego żona spała z Marcinem i wiedzieli o tym współmałżonkowie. Marcin przywiózł szampana.
— 15 —