Bruno Schulz wstęp do BN ki3

Bruno Schulz wstęp do BN ki3



Światopogląd prozy schulza LII dom-kosmos LIII

dąży do „owinięcia się” niejako w skórę którejś z ochronnych łupin — stamtąd dopiero może, w poczuciu bezpieczeństwa, zaglądać w kosmiczne bezdnie:

ojciec wsadził po cichu głowę do lufcika od pieca. Było tam głucho i czarno, że oko wykol. Wiało ciepłym powietrzem, sadzą, zaciszem i przystanią. Ojciec usadowił się wygodnie, przymknął z błogością oczy. W ten czarny skafander domu, w'ynurzony nad dachem w noc gwiaździstą, wpadał nikły promyk gwiazdy i załamany jakby w szkłach lunety, kiełkował światłem w ognisku, zaczyniał się zalążkiem w ciemnej retorcie komina. (Kornela)

Częściej jednak chaotyczny bezmiar atakuje bohatera w jego schronieniu, ściany azylu wytrzymać muszą napór żywiołów:

Szliśmy w mokrym świetle latarń, brzęczących w podmuchach wiatru, na przełaj przez wielki sklepiony plac rynku, samotni, przywaleni ogromem labiryntów powietrznych, zagubieni i zdezorientowani w pustych przestrzeniach atmosfery. (Wiosna)

Człowiek Schulza w istocie nigdy nie czuje się całkiem bezpieczny wobec agresywnego chaosu elementów; rzecz w tym

___hnyirm r ńrrinrlnmnńć jrpr itiitnva ?nvT7f pa firanirvi dzielą

cej świat uporządkowany od kosmicznych bezmiarów. One zaś -eraft się nie tylko w postaci monumentalnych zjawisk atmosferycznych, ale też pod postacią chaotycznych treści psychiki. Dlatego nawet intymne łóżko — ledwie bohater dotknie głową poduszki — wypływa, jak łódka, na spienione odmęty snu.

Wydaje się, iż funkcję opiekuńczą azylów autor Sklepów rozumie przynajmniej w dwojakim sensie: po pierwsze przestrzenie zamknięte chronić mogą swych mieszkańców tak, jak zaciszny dom ochrania przed wichurą, po drugie — działanie ich na tym polega, że stanowią przestrzeń artykułowaną, uporządkowaną, zrozumiałą i poddającą się umysłowi bohatera. Jego (bohatera) życie to najpierw przygoda ekspansji: młodzieńcze eksploracje polegają na tym, iż poszerza on przestrzeń,

nad którą jego świadomość panuje i w której czuje się zadomowiona. Klasycznym przykładem takiej ekspansji jest scena wyprawy chłopców przez płot do zdziczałego ogrodu na tyłach domu (Pan). Z kolei starzenie się, zmęczenie, zanik sit żywotnych lub wyczerpanie energii marzenia znamionuje pęd regresywny, wycofywanie się z zajętych uprzednio obszarów:

Jesień to tęsknota duszy ludzkiej do materiałności, do istotności, do granic [ ] Te fantomy, które dotychczas rozprószone w najdalszych sferach ludzkiego kosmosu zabarwiały jego wysokie sklepienia swymi widmami — ściągają teraz do człowieka, szukają ciepła jego oddechu, ciasnego przytulnego schronienia jego domu, niszy, w której stoi jego łóżko. (Jesień)

W krańcowym przypadku starzejący się bohater trafia do zamurowanego „pokoju z dzieciństwa”, gdzie wegetuje w zupełnym opuszczeniu i samotności (Samotność). Odważniej poczynać sobie będzie jego kolega z opowiadania Emeryt: ten regresję zrozumie dosłownie i zapisze się do szkoły, by — powróciwszy do krajobrazu z lat dzieciństwa — raz jeszcze przeżyć przygodę ekspansji, dotrzeć do źródła swych dziecięcych objawień. Eksperyment ten skończy się klęską: zredukowany na ciele i umyśle staruszek-dziecko porwany zostanie przez wichurę i utonie w bezmiarach chaotycznego żywiołu.

W konstruowaniu przestrzeni operuje Schulz konsekwentnie znaną z wielu mitycznych wcieleń13 symboliką środka. Bohater bytuje w świecie przestrzennie zorientowanym, o centralnej perspektywie, zarazem jego schronienia nie są tylko różnymi wersjami granicznych „łupin”, oddzielających domenę chaosu od domeny porządku. Im samym przypisać można znacznie bardziej skomplikowane symboliczne funkcje. Przede wszystkim Dom u Schulza raz jawi się mitycznym azylem, raz znowu

u Por. M. Eliade. Sacrum, mit. historia. Wybór esejów, wyboru dokonał M. Czerwiński, wstępem opatrzył B. Moliński, przeł. A. Tatarkiewicz, Warszawa 1971, rozdz. Święty obszar i sakralizacja świata.

LIV    ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA


DOM-KOSMOS


LV


jakby żywą istotą, której substancja zlewa się w metaforycznych obrazach z ciałem mieszkających w nim ludzi. Będzie więc raz katedrą (strych w Wichurze rośnie „jak sklepienia gotyckie”), raz arką Noego (Ptaki), innym razem dachy jego, „nawiedzone” wichurą, będą „wstawały w natchnieniu” i „prorokowały” (Wichura), a fasada wyda się „twarzą uśpioną błogo, mdlejącą w blasku, lineaturą rysów drgających lekko przez sen” (Martwy sezon). W chwilę potem okaże się, że w tę uśpioną fasadę „wrośnie” wychodzący z domu Ojciec bohatera.

Nie na tym koniec metamorfoz domu: przeistaczając się w ludzkie ciało, potrafi także imitować strukturę psychiki. To jest zresztą stary motyw mitologiczny, który hiszpański autor Słownika symboli ujmuje następująco: dom, jako rodzinna siedziba, budzi silne, spontaniczne skojarzenia z ludzkim ciałem i umysłem [...]. Fasada jego oznacza cechy zewnętrzne człowieka: jego osobowość lub maskę. Poszczególne piętra" przyporządkowane są wertykalnej i przestrzennej symbolice. Dach i najwyższe piętro odpowiadają głowie i umysłowi, a także świadomemu ćwiczeniu samokontroli.

Podobnie piwnica odpowiada nieświadomości i instynktoml4.

Dla Carla Gustava Junga z kolei w symbolice domu-psychiki ajważniejsze jest nawarstwienie elementów z różnych epok życia ludzkości czy jednostki, wskutek czego możemy psychikę przekopywać coraz to głębiej, odkrywając jej niejako archeologiczną strukturę, gdzie to, co aktualne, ufundowane jest na zamierzchłej przeszłości15.

Obrazy schronień u Schulza tworzą takie nawarstwienia na kilka różnych sposobów: raz poprzez ułożenie ich podług wzoru

14    J.E. Cirlot, A Dictionary oj Symbols, Second Edition, transl. from the Spanish by J. Sagę, London 1973. Hasło: House. O ile nie podano inaczej, tłum. Jerzy Jarzębski.

15    Por. C. G. J u n g, Mind and the Earth [w:] Contributions to Analytical Psychology, transl. from the German by H.G. and C.F. Bayncs, New York 1928, p. 118-119.

„ruskiej baby”, następnie — przez nagromadzenie rozmaitych wariantów Domu-azylu, przydających temu zasadniczemu, pierwotnemu symbolowi dodatkowych sensów. W ten sposób wytwarzają się opozycje: Dom-szkoła, Dom-willa Bianki, Dom--sanatorium czy wreszcie cały ciąg z Republiki marzeń, gdzie jest coś w rodzaju Domu-miasta-państwa, będącego zarazem fortecą, łaboratoriurtTwteyjnyiii i leatremr A~7ateiii Banrjako "Symbol bezpiaczeństwa r-porządku staje się Uh- ze swegAr-rodŹajiT - llJTŁęd-Liem ekspansji: uchlania W !>lCblg~Cl)lłUV Świata I óswajir ' je (szkoła, teatr, kino), oswaja także śmierć (sanatorium), każde' stadium życia ludzkiego ma jakiś charakterystyczny sposób zakorzenienia w nasyconej znakami przestrzeni mitycznego azylu. T'WreSżere Tmttnje'też E)om Schirlzowskf strukturę psychiki w myśl cytowanych uprzednio sformułowań ze Słownika symboli', bezpośrednim na to dowodem jest taki oto sugestywny obraz z opowiadania Edzio:

Adela kładzie się bez światła do łóżka w zmięlą i wytarzaną z poprzedniej nocy pościel i zaledwie przymyka powieki, zaczyna się la gonitwa po wszystkich piętrach i wszystkich mieszkaniach domu.

Tylko dla niewtajemniczonych jest noc letnia wypoczynkiem i zapomnieniem. Zaledwie kończą się czynności dnia i mózg spracowany chciałby usnąć i zapomnieć, zaczyna się ta bezładna krzątanina, ten splątany, ogromny rozgardiasz nocy lipcowej. Wszystkie mieszkania domu. wszystkie pokoje i alkierze pełne są wówczas gwaru, wędrówki, wchodzenia i wychodzenia. We wszystkich oknach stoją lampy stołowe z umbrami, nawet korytarze są jasno oświetlone i drzwi zamykają się i otwierają bez usianku. Jedna wielka, bezładna, na wpół ironiczna rozmowa plącze się i gałęzi wśród ciągłych nieporozumień przez wszystkie komory lego ula. Na piętrze nie wiedzą dokładnie, o co chodzi tym z parteru, posyłają posłańców z pilnymi instrukcjami. Lecą kurier/. przez wszystkie mieszkania. schodami do góry, schodami na dól, zapominają po drodze instrukcje, odwoływani wciąż z powrotem po nowe zlecenia. I zawsze jest coś do uzupełnienia, zawsze jeszcze sprawa pozostaje nic wyjaśniona i ta cala krzątanina wśród śmiechów i żartów nic doprowadza do rozwiązania.

Jak widzimy, tutaj Dom właśnie zachowuje się w sposób, który według psychoanalityków właściwy jest psychice czło-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0026 2 LII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA dąży do „owinięcia się* niejako w skórę którejś z ochro
Bruno Schulz wstęp do BN ki3 XCII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA JĘZYK: METAFIZYKA XCIII aplikowana:
Bruno Schulz wstęp do BN ki3 CXXXII BIBLIOGRAFIA BIBLIOGRAFIA CXXXIII Śmierci Brunona Schulza prz
12 Wstęp do powoływania się na jakikolwiek metafizyczny typ umocowania czy też nie deklaruje spełnia
12 Wstęp do powoływania się na jakikolwiek metafizyczny typ umocowania czy też nie deklaruje spełnia
12 Wstęp do powoływania się na jakikolwiek metafizyczny typ umocowania czy też nie deklaruje spełnia
Bruno Schulz wstęp do BN ki0 XL OBRAZOWANIE ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA ski nie należy do mówców z
Bruno Schulz wstęp do BN ki1 XL1V ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA OBRAZOWANIP. XLV Schulza n
Bruno Schulz wstęp do BN ki2 xlviii ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA OBRAZOWANIE xux interpre
Bruno Schulz wstęp do BN ki4 LVI ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA CZAS LVII wieka śniącego: o
Bruno Schulz wstęp do BN ki5 LX    ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA LX1 LABIRY
Bruno Schulz wstęp do BN ki6 9 1 LXIV    ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA łecznej czy za
Bruno Schulz wstęp do BN ki7 LXVIII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA ANTROPOLOGIA LXIX rii, k
Bruno Schulz wstęp do BN ki8 LXXII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA ANTROPOLOGIA LXXIII coraz
Bruno Schulz wstęp do BN ki9 LXXVI ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA W ŚWIECIE SPOŁECZNYM LXXV
Bruno Schulz wstęp do BN ki0 LXXX    ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA MITYZACJA
Bruno Schulz wstęp do BN ki1 LXXXIV ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA KSIĘGA LXXXV czości, a t
Bruno Schulz wstęp do BN ki2 LXXXVIII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA KSIĘGA LXXXIX z drugie

więcej podobnych podstron