CCF20081129020

CCF20081129020



podmiotu. Ale zapewne nie byłoby błędem powiedzieć, że problem struktury pojawia się również na tym terenie.

Praca ta nie jest powtórzeniem czy dokładnym opisem zagadnień omówionych w Histoire de la folie, w Naissance de la cliniąue i w Les Mots et les choses. Pod wieloma względami różni się ona od tamtych książek. Zawiera również sporo poprawek i wewnętrznych polemik. Ogółem biorąc, Histoire de la folie przykładała zbyt dużą wagę'— zresztą \y sposób dość enigmatyczny — do tego, co zostało tam nazwane „doświadczeniem”, dowodząc tym samym, jak bardzo niedaleki był autor od uznania anonimowego i powszechnego podmiotu historii. W Naissance de la cliniąue parokrotne odwoływanie się do analizy strukturalnej mogło zatrzeć specyfikę omawianego problemu oraz płaszczyznę badań właściwą archeologii. Wreszcie w Les Mots et les choses brak wyraźnego szlaku metodologicznego mógł wywołać wrażenie, iż zawarte tam analizy operują pojęciami całości kulturowych. Martwi mnie fakt, że nie potrafiłem uniknąć tych niebezpieczeństw; pocieszam się wszakże tym, że były one wpisane w sam projekt, skoro miał on — ażeby określić własne granice — wyzbywać się owych różnych metod i różnych form historii. Z drugiej strony, gdyby nie pytania, które mi postawiono3, gdyby nie trudności, na jakie wskazano, gdyby nie zarzuty — nie dojrzałbym zapewne tak wyraźnie zarysów przedsięwzięcia, z którym, chcąc nie chcąc, jęstem od tej pory związany. Stąd ostrożna, kulejąca jakby linia niniejszego tekstu: w każdej chwili tworzy on dystanse, określa ze wszystkich stron swoje położenie, po omacku szuka swoich granic, potyka się o to, czego nie chce powiedzieć, kopie po. obu stronach rowy, aby wytyczyć własną drogę; w każdej chwili ostrzega przed możliwą pomyłką. Wyjawia, czym jest, nie omieszkawszy przedtem powiedzieć: nie jestem ani tym, ani tym. W większości wypadków nie idzie tu o krytykę; nie idzie również o to, by stwierdzić, że wszyscy, na prawo i na lewo, pomylili się. Jest to lokalizowanie jakiegoś szczególnego miejsca poprzez zewnętrzność jego pobliża; jest to nie tyle zmuszanie innych do milczenia * Mianowicie pierwsze strony tej pracy stanowiły, w nieco innej postaci, odpowiedź na pytania sformułowane przez Kolo Epistemolo-£iczne Ecole Normale Super!eure (zob. „Cahiers pour 1’Analyse” nr 9). Poza tym niektóre wywody były opublikowane w zarysie Jako odpowiedź dla czytelników „Esprit” (kwiecień 1968).

i uznanie ich wywodów za chybione, ile próba określenia owej pustej przestrzeni, z której przemawiam,' i która wolno kształtuje się w dyskursie, co jeszcze tak bardzo zdaje mi się chwiejny, tak bardzo niepewny.

—    Nie jesteś pewien tego, co mówisz? Znów chcesz się przeistoczyć, uciec w inne miejsce przed pytaniami, które ci stawiają, stwierdzić, że zarzuty nie kierują się w rzeczywistości tam, skąd się wypowiadasz? Raz jeszcze zamierzasz powiedzieć, iż nigdy nie byłeś tym, za kogo cię uważają? Zostawiasz sobie furtkę, która pozwoli ci w następnej książce wychynąć na innym terenie i podrwiwać sobie tak jak teraz: nie, nie — nie ma mnie tam, gdzie na mnie czyhacie, jestem tutaj, skąd patrzę na was ze śmiechem.

—    Cóż to, wyobrażacie sobie, że wkładałbym w pisanie tyle wysiłku i czerpał zeń tyle przyjemności, że poświęciłbym mu się z takim uporem, gdyby nie było to budowanie — ręką nieco gorączkową — labiryntu, w który się zagłębiam, labiryntu, w którym mógłbym przesunąć miejsce mojej wypowiedzi,^tworzyć przed nią podziemia, zepchnąć ją w dół daleko poza nią samą, znaleźć perspektywę, która by uogólniła i zniekształciła jej drogę — w którym mógłbym zgubić się i ukazać w końcu oczom, których nigdy więcej nie spotkam? Niejeden — jak ja zapewne — pisze po to, by nie mieć twarzy. Nie pytajcie mnie, kim jestem, ani nie mówcie mi, abym pozostał taki sam: jest to moralność stanu cywilnego; rządzi ona naszymi dokumentami. Niechże zostawi nam swobodę, kiedy mamy pisać.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20081221076 ciałami. Ale przestrzeń nie jest także cechą w tym sensie przysługującą ciałom, jak
CCF20090214111 my sami myślimy. Chce przez to powiedzieć, że mogę się mylić co do myśli innego czło
CCF20090303071 146 Indeterminizm to nie wszystko głosi ono, że realny jest nie tylko Świat 1 i Świa
obraz4 (35) 120 E. E. Evans-Prltchard - Religia Nuerów niższej. Nie można jednak powiedzieć, że jak
20629 obraz4 120 E. E. Evans-Prltchard - Religia Nuerów niższej. Nie można jednak powiedzieć, że ja
SKRACAMY DO MlSTRZÓW południu?’! Nawet do głowy by nie przyszło asystentowi powiedzieć, że gdzieś ta
obraz4 120 E. E. Evans-Prltchard - Religia Nuerów niższej. Nie można jednak powiedzieć, że jakikolw
obraz4 (35) 120 E. E. Evans-Prltchard - Religia Nuerów niższej. Nie można jednak powiedzieć, że jak
46485 P1240444 y vślę* ii nie bedtlt prżtMŚą powiedzieć, że większość orać, które ioircńcsts poświęc
P1240444 y vślę* ii nie bedtlt prżtMŚą powiedzieć, że większość orać, które ioircńcsts poświęcono ku
CCF20090408004 A jeśli prosta sieciowa nie przechodzi przez początek układu? Wskaźniki prostej
32 33 (31) Trzeba najpierw powiedzieć, że problem len nie we wszystkich sytuacjach występuję z równa
P1240444 y vślę* ii nie bedtlt prżtMŚą powiedzieć, że większość orać, które ioircńcsts poświęcono ku
-2- WYKŁAD: ASYMILACJA AZOTU Ale nie jest tak dlatego, że: -    pobieranie NHf łączy
to wiem, ale wtedy nie bardzo rozumiałam, o co mu chodziło. Braun w 1954 roku powrócił na kilka mies
DSC42 (7) Rozdział 4POLITYKA SIECI Bez prasy drukowanej nie byłoby ani reformacji ani oświecenia -
DSC?28 (2) pamięć o mnie). Co więcej, o tych jej zdjęciach które mam, nie mogę nawet powiedzieć, że
małym koniku, ale nas nie popędza też. Widziałam, że częstował Walę i Irkę papierosami. Często też

więcej podobnych podstron