CCF20081129084

CCF20081129084



opowiada ona historię zjawisk ubocznych, marginesowych. Nie jest historią nauk, lecz historią owej niedokładnej, nie-ugruntowanej wiedzy, która nigdy w ciągu swego upartego żywota nie mogła osiągnąć formy naukowości (bardziej historią alchemii niż chemii, bardziej historią tchnień życiowych lub fFenologii niż fizjologii, historią motywów ato-mistycznych, a nie fizyki). Jest historią owych niejasnych filozofii nawiedzających literaturę, sztukę, nauki, prawo, moralność, a nawet codzienne życie ludzi; historią wielowiekowych tematów, które nigdy nie skrystalizowały się w ścisły i indywidualny system, ale które tworzyły spontaniczną filozofię tych, co nie filozofowali. Jest historią nie literatury, lecz słów mówiących w jej pobliżu, codziennej pisaniny tak prędko się zacierającej, która nigdy nie zyskuje statusu dzieła lub natychmiast jest go pozbawiona — analizą pod-literatur, almanachów, czasopism i gazet, przelotnych’ sukcesów, nieujawnionych autorów. Tak określona historia idei — widzimy jednak od razu, jak trudno wyznaczyć jej śoisłe granice — zwraca się ku całej podstępnie kryjącej się myśli, ku całej grze wyobrażeń, które anonimowo jawią się między ludźmi. W lukach między wielkimi pomnikami dyskursów ukazuje ona sypki grunt, na którym stoją. Jest to dyscyplina chwiejnych języków, niekształtnych dzieł, nie powiązanych tematów. Jest to badanie raczej poglądów niż wiedzy, raczej błędów niż prawdy, raczej typów mentalności niż form myśli.

Z drugiej strony atoli historia idei stawia sobie za cel przemierzanie istniejących dyscyplin, ich opracowywanie i reinterpretację. Stanowi ona wówczas nie tyle dziedzinę marginesów, ile raczej pewien styl analizy, pewną perspektywę. Zajmuje się polem historycznym nauk, literatur i filozofii: ale opisuje w nim wiedzę, która posłużyła za empiryczną i nieuświadomioną podstawę późniejszym formalizacjom; próbuje odnaleźć bezpośrednie doświadczenie, które zostaje przełożone na dyskurs; odtwarza genezę tego, co, poczynając od przejętych bądź habytych wyobrażeń, da początek systemom i dziełom. Pokazuje z kolei, jak stworzone w ten sposób wielkie bloki rozpadają się z wolna: jak rozplątują się wątki, jak kontynuują swój samotny żywot, by pójść w zapomnienie bądź połączyć się w nowy sposób. Historia idei jest przeto dyscypliną początków i końców, opisem niejasnych ciągłości i nawrotów, odtworzeniem rozwojów w linearnym kształcie historii. Ale może ^również opisywać tym samym całą sieć przepływów, i pośrednictw wiążących jedną dziedzinę z drugą: wskazuje, w jaki sposób wiedza naukowa rozpowszechnia się, daje podstawę pojęciom filozoficznym i ewentualnie ucieleśnia się w dziełach literackich; wskazuje, w jaki sposób problemy, pojęcia czy motywy mogą wędrować z obszaru filozofii, gdzie zostały sformułowane, w stronę dyskursów naukowych lub politycznych; wiąże dzieła z instytucjami, ze zwyczajami bądź zachowaniami społecznymi, z potrzebami i z cichymi praktykami; próbuje sprawić, aby najbardziej ukształtowane formy dyskursu odżyły w konkretnym krajobrazie, w środowisku wzrostu i rozwoju, w którym się narodziły. W tym sensie historia idei jawi się-jako dyscyplina interferencji, jako opis koncentrycznych kręgów, które otaczają dzieła, podkreślają je, wiążą ze sobą i włączają je w to wszystko, co tymi dziełami nie jest.

Widać jasno, iż owe dwie funkcje historii idei nakładają się na siebie. Można powiedzieć, że w swej najogólniejszej postaci opisuje ona nieustannie przejście — we wszystkich kierunkach, w jakich się odbywa — od nie-filozofii do filozofii, od nie-naukowości do nauki, od nie-literatury do samego dzieła. Jest ona badaniem utajonych narodzin,. odległych powiązań, ciągłości tkwiących uporczywie pod widocznymi zmianami, wolnego formowania się wspomaganego tysiącem ślepych trafów, badaniem owych całościowych figur, co zawiązują się stopniowo, by nagle wyostrzyć się i skupić w dziele. Geneza, ciągłość, totalizacja — oto wielkie motywy historii idei, za pośrednictwem których wiąże się ona z pewną formą — dzisiaj już tradycyjną — analizy historycznej. Jest wobec tego rzeczą normalną, że każdy, kto ma ciągle taki właśnie, już nieco nadwerężony obraz historii, jej metod, wymogów i możliwości, nie jest w stanie pojąć, by można było porzucić dyscyplinę taką jak historia idei — lub raczej uważa, że wszelka inna forma analizy dyskursów oznacza zdradę samej historii. Otóż opis archeologiczny jest właśnie porzuceniem historii idei, systematycznym odrzucaniem jej postulatów i metod, próbą stworzenia z tego, co ludzie powiedzieli, zupełnie innej historii. To, że niektórzy nie rozpoznają w podobnym przedsięwzięciu historii ich dzieciństwa, że ją opłakują, i że przywołują — w czasach, które nie są już dla niej stworzone — jej wielki, niegdysiejsi


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090605034 pogląd, że idea, pojęcie albo teoria nie jest niczym innym niż schematem lub planem
CCF20090702022 44 Słowo wstępne Bogu, które właśnie nie jest intencjonalnością w jej splocie
CCF20091006023 tif puje w mowie zależnej, czy ogólniej ~ nie jest zdaniem podrzędnym. Gdy natomiast
CCF20090213022 przypadkowość, ani żadna inna kategoria umysłowa - nie jest nam dana « priori (nie p
CCF20090625009 4 Przedmowa tradycyjnej filozofii sztuki. Czas estetyczny nie jest metaforycznie prz
CCF20090625064 114    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny nie jest to krąż
DSC00150 (16) (będzie ona omówiona w dalszej części opracowania) nie jest dziwne, po-nieważ w ujęciu
poszczególnych prokuratur. Ma ona tutaj zatem aspekt zewnętrzny, nie jest natomiast atrybutem poszcz
CCF20081222035 210.    Która(e) z wymienionych elementów procedury sejmowej nie 
img296 (3) Neuralyst - produkt ten nie jest właściwie programem, lecz jest określany jako NNDS (Neur
Rozdział 1 nie jest poznawanie świata lecz jego kształtowanie. Według zwolenników omawianego podział
KI8 do Europy ze swych pierwotnych siedzib w Azji Środkowej. Ich język nie jest językiem indoeurope

więcej podobnych podstron