je się ogólny rozwój rośliny, w drugim — pewne z góry j określone elementy zmienne; w jednym wypadku opisuje się całość rośliny lub przyriajmniej jej najważniejsze części, w drugim — pewną ilość elementów wybranych arbitralnie ze względu na dogodność taksonomiczną ; raz bierze się pod uwagę różne etapy wzrostu i dojrzałości rośliny, innym razem ogranicza się do momentu i do stadium optymalnej widzialności); rozbieżność modalności wypowiedzi (w wypadku analizy „systematycznej” roślin stosuje się ścisły kod percepcyjny i językowy według stałej skali; w opisie „metodycznym” kody są względnie luźne, a skale odniesienia mogą ulegać oscylacjom); niezgodność pojęć (w „systemach” pojęcie cechy rodzajowej jest arbitralną — aczkolwiek nie zwodniczą — wskazówką służącą oznaczaniu rodzajów; w „metodach” to samo pojęcie powinno się j pokrywać z rzeczywistym określeniem rodzaju); wreszcie wyłączanie się opcji teoretycznych (taksonomia sy- i sterhatyczna umożliwia koncepcję niezmienności przyrody, j także i tę skorygowaną przez ideę kreacji rozciągniętej w j czasie i rozwijającej stopniowo poszczególne elementy tablic i lub tę, która dzięki idei naturalnych katastrof zakłóciła w na- j szym dzisiejszym spojrzeniu linearny porządek naturalnych l sąsiedztw — wyłącza jednakowoż możliwość transformacji, którą dopuszcza — nie wymagając jej w sposób absolutny — „metoda”).
Wreszcie — funkcje. Te wszystkie formy opozycji nie od- ; grywają tej samej roli w praktyce dyskursywnej: nie sta- ■ nowią one w sposób jednorodny przeszkód do pokonania lub zasady rozwoju. W każdym razie nie wystarczy szukać w nich przyczyny zwolnienia bądź przyspieszenia tempa ą historii; to nie na skutek impulsu, jaki daje pusta i ogólna forma opozycji,. czas objawia się w prawdzie i idealności . dyskursu. Przeciwieństwa owe , są zawsze określonymi mo-mentami funkcjonalnymi. Jedne warunkują rozwój ku-mulatywny pola wypowiedzi: otwierają różne sekwen-cje argumentacji, doświadczeń, weryfikacji i inferencji; -umożliwiają określenie nowych przedmiotów, powołują no- i we modalnośfci wypowiedzi, określają nowe pojęcia lub mo- ■ dyfikują pole zastosowania tych, co istnieją — tak jednak, . że nic nie zmienia się w systemie pozytywności dyskursu (przykładem niech będą dyskusje prowadzone przez przyrodników w XVIII wieku na temat granicy między minera-tern a rośliną, na temat granic życia czy na temat natury i pochodzenia skamielin). Takie procesy addytywne mogą pozostawać otwarte lub zamykać się definitywnie w związku z jakimś dowodem, który je neguje albo odkryciem, które je zupełnie eliminuje. Inne przeciwieństwa prowadzą do reorg a n i z a c j i pola dyskursywnego: stawiają mianowicie problem możliwego przełożenia jakiejś grupy wypowiedzi na inną, punktu spajającego, w którym obydwie mogą się artykułować na jednej płaszczyźnie, włączenia ich w przestrzeń bardziej ogólną (opozycja system—metoda obecna u przyrodników w XVIII wieku prowadzi do szeregu prób przełożenia obydwu jej członów na jedną formę opisu — po to, by nadać „metodzie” ścisłość i regularność „systemu” i aby zbliżyć arbitralność „systemu” do konkretnych analiz „metody”). Nie są to nowe przedmioty, nowe poję; cia, nowe modalności wypowiedzi, które dodają się linearnie do poprzednich, ale przedmioty leżące na innym poziomie (bardziej ogólnym lub bardziej szczegółowym), pojęcia mające inną strukturę i inne pole zastosowania, wreszcie inne typy wypowiadania — z tym że reguły formacyjne nie ulegają zmianie. Inne jeszcze opozycje pełnią funkcję krytyczną: dotyczą samego istnienia i „dopuszczalności”^ praktyki dyskursywnej, wyznaczają punkt, poza którym ta przestaje być możliwa, oraz punkt, przód który nie może się już historycznie cofnąć (opis, w ramach historii naturalnej, zgodności organicznych oraz funkcji, które realizują się, poprzez zmienne elementy anatomiczne, w określonych warunkach egzystencji, nie dopuszcza już — przynajmniej nie w charakterze samodzielnej formacji dyskursywnej — historii naturalnej rozumianej jako nauka taksonomiczna
0 istotach żywych, oparta na ich widocznych cechach).
Formacja dyskursywna nie jest zatem idealnym, ciągłym
1 wyzbytym szorstkości tekstem, który biegnie pod masą rozlicznych sprzeczności i sprowadza je do spokojnej jedności spójnej myśli; nie jest również powierzchnią, na której odbija się w tysiącach różnych odmian jedna sprzeczność, która zawsze pozostaje z drugiej strony, ale która nad wszystkim panuje. Mamy raczej do czynienia z przestrzenią licznych konfliktów, ze zbiorem różnych opozycji, których poziomy i funkcje trzeba opisać. Analiza archeologiczna znosi więc zupełnie prymat sprzeczności opartej na modelu jednoczesnej afirmacji i negacji tego samego zdania; nie po
191