CCF20090610050

CCF20090610050



eznych. Rytuały płodności (i, mutatis mutandis, rytuały pogrzebowe) potwierdzają tę legitymizację wciąż na nowo, a każde takie potwierdzenie, niejako ad hoc tworzy teodyccę. Należy też zwrócić uwagę na to, że taka teodycca niekoniecznie musi zawierać jakąś nadzieję dalszego życia po śmierci czy też nieśmiertelności. Nic tylko ciało jednostki, lecz także jej dusza (jeżeli przyjmuje się jej istnienie) mogą rozpadać się i ginąć, a to, co pozostaje jako ostatecznie nadający znaczenie fakt, to wieczny rytm kosmosu. Ludzie i zwierzęta, jako jednostki i grupy podlegają mu, a poddając mu się, mogą przenosić swoje cierpienie i swoją śmierć na płaszczyznę kosmicznego znaczenia, które we właściwy sobie sposób pokrzepia.

Co do szczegółów, to takie pierwotne tcodycee zwykle zakładają onto-logiczną ciągłość pomiędzy pokoleniami16. Jednostka odnajduje swoich przodków trwających tajemniczo w niej samej i w ten sam sposób rzutuje swoje własne istnienie na swoje dzieci i późniejszych potomków. W efekcie osiąga całkiem konkretną (dla siebie samej) nieśmiertelność, która w drastyczny sposób relatywizuje śmierć, a także mniejsze nieszczęścia jej empirycznej biografii. „Muszę umrzeć, lecz moje dzieci i dzieci moich dzieci będą żyć dalej na zawsze” —jest to typowa formuła tego rodzaju teodycei. Cała zbiorowość powiązana ze sobą więzami krwi staje się zatem (w swoim własnym rozumieniu) dość konkretnie nieśmiertelna, ponieważ przenosi w sobie poprzez czas ten sam podstawowy wzór życia, który jest wcielony w każdego z jej członków. Wróg, aby zniszczyć tę nieśmiertelność, musi wytępić zbiorowość aż do ostatniej żyjącej duszy, co jest — można dodać — praktyką niezwykle rzadką w historii. To samo uczestnictwo wszystkich w życiu wszystkich legitymizuje wszelkie społeczne nierówności mogące istnieć w zbiorowości. Władza i przywileje zarezerwowane dla nielicznych są niejako zastępczo posiadane przez wielu, którzy mają w nich udział z racji swojej identyfikacji ze zbiorową całością. Tak więc wódz może 1 2 posiadać tuzin żon, podczas gdy szary człowiek może mieć tylko jedną. Mimo to dla szarego człowieka poczuć się dotkniętym z lego powodu było czymś równie głupim, jak to, że noga może zazdrościć głowie. We wszystkich tych przypadkach może zaistnieć element masochistyczny, o ile cierpienie, jakie sprawiają święte siły bądź ich ludzcy przedstawiciele może być przyjęte wprost jako empiryczny dowód czyjegoś uczestnictwa w nadającym znaczenie porządku r/.cczy.

Tcodycea przybierająca formę samotranscendcntującego uczestnictwa nie ogranicza się do pierwotnych religii. Aczkolwiek w bardziej wyrafinowanych formach, zazwyczaj trwa tam, gdzie panuje porządek świata mi-krokosmos-makrokosmos3.1 tak na przykład, chiński chłop mógł spokojnie umrzeć w przeświadczeniu, że przetrwa w swoich potomkach, tak jak jego przodkowie przetrwali w nim, zaś szlachetnie urodzony wyznawca konfucjanizmu zdobywał tę samą pewność, legitymizowaną dodatkowo przez odniesienie do podstawowej zasady tao, z którą ściśle było zharmonizowane jego życie i jego umieranie. Można dodać, że — ogólnie rzecz ujmując — podobna tcodycea ad hoc obowiązuje wszędzie tam, gdzie ludzie w pełni identyfikują się z określoną zbiorowością i jej nomosem, niezależnie od poziomu teoretycznego wyrafinowania. Tak więc prymitywny prototyp historycznie trwa w różnorodności bardziej lub mniej złożonych modyfikacji.

Pewnym historycznie ważnym religijnym zjawiskiem, w którym teo-dycca samotranscendcntującego uczestnictwa pojawia się wciąż na nowo, jest mistycyzm4. Nic jest naszym celem dyskusja nad niezliczonymi odmianami, w jakich zjawisko to ciągle powracało w religijnej historii. Dla naszych obecnych celów możemy zdefiniować mistycyzm jako postawę religijną, w której człowiek poszukuje jedności ze świętymi siłami bądź bytami. Mistycyzm w formie typu idealnego głosi, że faktycznie taka jedność

101

1

16 Por. Johannes Pcdcrsen, Israel, Kopenhaga, Branner og Korch, 1926, ss. 253

2

nast., odnośnie do analizy tego zjawiska w starożytności na Bliskim Wschodzie.

3

   Por. Cosmos wid History, Nowy Jork, Harper, 1959, ss. 93 i nast.

4

   Por. Gcrardus van der Lccuw, Religion in Essence wid Mwufestation, Londyn, George Allen & Unwin, 1938, ss. 493 i nast. Jedną z najbardziej dogłębnych analiz dotyczących międzykulturowego podobieństwa mistycyzmu można odnaleźć w: Rudolf Otto, Mysticism East and West.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ScannedImage 50 cznych. Rytuały płodności (i* mutatis mutandis, rytuały pogrzebowe) potwierdzają tę
ScannedImage 52 cznych. Rytuały płodności (i, mutatis mutandis, rytuały pogrzebowe) potwierdzają tę
CCF20090625048 III. Rytuał ofiary i symbol literacki 83 „ono" Hofmannsthala — ten mężczyzna po
50 tif 50 ŚWIAT POZAGROBOWY I RYTUAŁ POGRZEBOWY nyeh do grobu lub uczestnictwa w posiłkach, urządzan
52 tif 52 ŚWIAT POZAGROBOWY I RYTUAŁ POGRZEBOWY jejś śmierci. Te kąpiele dochowały się do ostatnich
54 tif 54 ŚWIAT POZAGROBOWY I RYTUAŁ POGRZEBOWY a jak usypali, kazała zrobić tryznę. Potem siedli Dr
page0627 619Rytuał — Rytwiany czyli benedykcyj, jak te które znajdują się w rzeczonym Rytuale; chyba
48 KS. JERZY ZAREMBA Chrystusa można odnieść — mutatis mutandis — również do śmierci, sądu
Rytual :śla, A Dołącz tę kartę do Lasu. Poszukiwacz, zamiast jego badania, może odrzucić tę kartę i
CCF20090105007 1L III Której trudno przypisać szczególną precyzję! Stąd te dowcipy, te karykatury,
CCF20090831082 140 I
CCF20090831225 426 Urzeczywistniania się rozumowej san omiedzy w sobie oba te momenty: prawo i indy
CCF20081016012 badawczym i posługiwaniem się większą i różnorodną ilością narzędzi badawczych. Te r

więcej podobnych podstron