94 Powtórzenie mitu jako estetyka grozy
Jest to raczej przedosobowa seksualność samej natury, a nie erotyczne, cywilizacyjnie poskromione uwodzenie, z jakim tu mamy do czynienia. W tańcu potraktowanym jako środek ekspresji przebija się więc, również na płaszczyźnie retorycznej, aspekt „mityczny” przeciwstawny temu, co estetyzujące. Pozostaje pytanie o stan samego języka: Czy metafory krwi, grozy, nienawiści, ofiary i śmierci pozostają w służbie estetyki sensacji, w której krańcowo spotęgowana sensacja oddziałuje estetycznie — czyli zautonomizowanej estetycznej „grozy", czy może wprowadzają one refleksyjne wewnętrzne doświadczenia owej zaszyfrowanej w pojęciu „preegzysten-cji" mitycznej teraźniejszości (Gegenwart), którą Hof-mannsthal formułował w Rozmowie o wierszach (Ge-sprach uber Gedichte). To rozróżnienie nie sugeruje żadnej oceny. Estetykę grozy, która by rezygnowała z mitycznej refleksji, należałoby nawet w kontekście awangardy poetyckiej ocenić jako wyższą: Świadczy o tym wskazanie na eksperymentalnie uzasadnioną, ekstremalną emocję od-realnienia i przysposobienia (Aufbe-reitung) „tego, co cudowne" w surrealizmie, futuiyzmie i w teatrze grozy. Hofmannsthalowskie fantazje mordu implikują sadystyczne elementy i skrajne figury psychiczne (odwlekany i odraczany mord, świadoma stanu rzeczy ofiara), tzn. rozszerzenia świadomości wskazujące na taką estetykę „grozy”. Tymczasem jednak sedno rzeczy, jak się wydaje, leży gdzie indziej: mianowicie w figurze archaicznej wiedzy, którą ma Elektra, bliska w zakresie tej mocy figurom „głębi studni", magicznego stosunku do świata, a zatem nie w zakresie eksperymentalnego doświadczenia czy samodoświadczenia, jakie propagowali surrealiści, a ta leże Bataille, i sami je stwarzali. Widać to w słowach Klitaimestry:
„Tak, ty! gdyż ty jesteś mądra / W Iwojej głowie wszystko jest silne. Mówisz / o dawnych rzeczach tak, jak gdyby wczoraj / się zdarzyły . A ja jestem próchnem. / Myślę, a wszystko kłębi się we mnie / jedno przez drugie. Otwieram usta. / krzyczy Ajgistos. a tego, co krzyczy / nienawidzę, chcę się obruszyć i być silniejsza / niż jego słowa — i nie znajduję nic. / Nic nie znajduję! Nagle, nic wiem. / czy dziś powiedział to, co sprawia, że z wściekłości. / drżę czy dzisiaj albo kiedyś dawno temu: w głowie mam zamęt, i nic wiem / naraz kim jestem, a to jest / straszne, to każe mi żywcem. / zapadać w chaos, a Ajgistos! Ajgistos / szydzi ze mnie. a ja nie znajduję nic, nie znajduję / żadnych strasznych rzeczy, w obliczu których / musiałby milczeć i blady, jak ja sama, / wpatrywać się w ogień. Ale ty masz słowa, / ty mogłabyś powiedzieć wiele rzeczy mi pomocnych. / Nawet jeśli słowo nic jest niczym więcej! Czymże bowiem / jest tchnienie! a przecież wkrada się między noc i dzień, gdy leżę z otwartymi oczyma, coś, / co jest gdzieś nade mną, ani to słowo, ani to ból, nie ciśnie mnie, nie dławi, / pozwala mi leżeć, jak jestem, i oto / przy moim boku leży Ajgistos, a tam, / tam jest zasłona: wszystko przygląda mi się. / jak gdyby było od wieczności do wieczności: / to przecież nic. nawet nic zmora, a jednak / ciąży tak strasznie, że moja dusza / pragnie, by ją powieszono, i każdy członek / we mnie łaknie śmierci, a ja przy tym żyję / i nawet nie jestem chora"54
Podczas gdy tożsamość Klitaimestry nawet we wspomnieniu mordu rozbija się o ów problem chwili, który męczył wczesne figury estetyczne Hofmannsthala, Elektra wstępuje w mityczny wymiar czasu. Klitaimestra mówi:
„I myż to sami, my! i nasze czyny! Czyny! My i czyny! / Cóż to za słowa! Czy to ja jestem jeszcze ta. / która to uczyniła? 1 jeśli! uczyniła! uczyniła! / uczyniła! Co za słowo wrzucasz mi w usta! Oto stal, ten, o którym / wciąż mówisz, oto stał i oto / ja stałam, a tam stał Ajgistos. a oczy. / a spojrzenia się spotykały: i wtedy przecież / nic się nie zdarzyło! A potem zmieniło się spojrzenie twego ojca w konaniu tak / powoli i okropnie, ale wciąż jeszcze zawieszone w moim — i stało się: / a pomiędzy nie ma nic, co by oddzielało! Najpierw było przedtem, / później było już potem — pomiędzy nic nie uczyniłam!55.
Elektrze natomiast moment chiliastyczny, kiedy „wszelki czas" spadł z gwiazd, mówi, że nadejdzie czas ojca, tzn. czas zemsty za jej czyn56. Trudne pojęcie „czynu"57 nie będzie tu przedmiotem szczegółowej dys-
54 Tamże. Elektra, w: Dranica II. s. 30 n.
55 Tamże. s. 35.
56 Tamże, s. 15.
57 Tamże. s. 66 n.