74 Powtórzenie mitu jako estetyka grozy
krytą naukową wiedzę o psyche człowieka. Aktualizuje zatem rozeznanie, które pod inną nazwą, mianowicie mitologiczną, skrywało się już w tragedii attyckiej. Hof-mannsthal zostaje więc uratowany, ale za cenę racjonalistycznej redukcji. Pytanie o stosunek estetycznej metody i mitycznej treści (rytuał, taniec, czyn) w ogóle się nie pojawia.
Hofmannsthal miał jednak najwidoczniej coś innego na myśli, niż to, co potrafiła uchwycić współczesna mu recepcja, której argumenty rozpatrzyliśmy na reprezentatywnych przykładach. Nie chciał on akceptować ani estetycznie, ani psychoanalitycznie zredukowanego modelu wyjaśniania w odniesieniu do tańca czy orgii krwi. Zmierzał do czegoś poza estetyzującą sensacją i analitycznym wyjaśnianiem. Pytanie tylko, czy mu się to udało. Zanim na nie odpowiemy, jeśli nie wprost, to przynajmniej precyzując je jako pytanie, pokażemy na podstawie teoretycznych wypowiedzi Hof-mannsthala o problemie mitu, w jakiej mierze ani es-tetyzująca, ani psychoanalityczna wersja wyjaśniania nie oddaje stosownie „fenomenu", którego on poszukuje. (Pytanie o zmianę paradygmatu, czyli o zarzut tradycjonalistów, że Hofmannsthal nie trzymał się wzoru ldasyczno-klasycystycznego, pomijam, bo nie widać, by cokolwiek wnosiło do problemu mitu.) Hofmannsthal bardzo wcześnie podjął temat mitu. Mit był częścią jego nigdy nie poniechanego pramotywu „magiczności". która dla poety stanowi metaforę jego „preegzystencji” — mianowicie pytania o związek między indywidualnym historycznym Ja i archaicznym „nad-Ja”1.
2. Substytucja „wnętrza” przez „zewnętrze
Ten związek zarysował się już w pytaniu Hofmann-sthala o „preegzystencję”, centralne pojęcie w rozwoju jego poetyki w latach 1896-1903, prowadzącym od pojęcia symbolu do mitu. Wyobrażenie o czystej poezji, jakie przedstawił Hofmannsthal w Gesprdch iiber Ge-dichte (1903), w roku premiery Elektry, nie jest już uzasadnione tylko estetycznie i poetycko, jak jeszcze w wykładzie Poesie und Leben (1896). Jeśli tam materialny charakter wiersza charakteryzował on jeszcze niemal w duchu poesie pure jako „nieważką tkaninę słów" i zasadę programową 1'art pour Part sprowadził do puenty: „Nie ma prostej drogi ani od poezji do życia, ani od życia do poezji"2, to sześć lat później formułuje antropologiczne uzasadnienie tej czystości, które możemy rozumieć jako przełamanie sztucznego symbolizmu rzeczy według maniery Stefana Georgego. Należy skonstatować przesunięcie akcentu z artystowskiej perspektywy produkcji lirycznej na doświadczenie egzystencjalne („charakter naszego bytowania”3). Już w wykładzie Poesie und Leben Hofmannsthal łączy oddziaływanie wiersza z uświadamianiem sobie przeszłości, tzn. z „wyraźnym jak we śnie, ulotnym stanem duszy”, z „przywodzeniem na pamięć4. Ponadto już tam występuje krytyka — wiernego zasadom szkoły — postępowania estetyzującego symbolizmu: „pięknoduchow-ska szkoła poetów czasu na poły minionego zawiniła sporym oportunizmem i w'ąskim rozumieniem poezji, a zar azem szczodrością w porównywaniu wiersza z rzeźbionymi kamieniami, popiersiami, klejnotami i dziełami architektury5. Teraz, w Gesprdch iiber Gedichte (Rozmowie o wierszach) „przypomnienie" stało się właści-
Nic należy mylić tego pojęcia z Freudowskim Nad-Ja, ale raczej rozumieć przezeń Hofmannowski .byt" o jakości „magicznej". Por. Hugo von Hofmannsthal. Ad me ipsum w: tegoż. Aujzeichnungen und Tagebucher ans dem Nachlaj}. Frakfurt/M. 1973. s. 219 i 226.
H. von Hofmannsthal, Gesammelte Werke. Prosa I. lirsg. von Herbert Stciner, Frankfurt/M. 1956.
Tegoż, Prosa II. s. 83.
7A Tegoż, Prosa I. s. 263.
Tamże. s. 266 n.