84 Powtórzenie mitu jako estetyka grozy
kiwania nowego języka. W perspektywie metafizycznej Hofmannsthal od początku dostrzegał tu problem mitu. Już w najwcześniejszych szkicach dotyczących problemu estetyzmu można znaleźć zdania, jak to wyrywkowo tu przytoczone: „Odnowić Bachantki Eurypidesa", jest to już antycypacja tematu Elektry — bądź zdanie dające najwcześniejszą definicję: „Tragiczny mit podstawowy: Świat rozdrobniony na indywidua tęskni do jedności, Dionizos Zagreus pragnie się znów narodzić"1. Jest to jego pierwsze sformułowanie pojęcia mitu, obejmujące przy tym obraz greckiego boga, obraz, na którym Nietzsche oparł swoją nową interpretację tragedii attyckiej. O historii swojej Elektry Hofmannsthal pisze pod datą 17.VII:«Elektra-: Pierwszy pomysł przyszedł mi w początkach września 1901 roku. Wówczas — by czegoś się tam nauczyć do Pompilii—czytałem Ryszarda III oraz Elektrę Sofoklesa. Postać tej Elektry natychmiast przemieniła się w inną. Również zakończenie pojawiło się od razu: że ona nie może żyć dalej, że, kiedy cios zostanie zadany, musi stracić życie i trzewia, jak truteń, który po zapłodnieniu królowej wraz z zapładnia-jącym żądłem traci zarazem życie i wnętrzności. Uderzyło mnie pokrewieństwo z Hamletem i zarazem przeciwieństwo wobec niego. Jako styl marzyło mi się coś przeciwstawnego do Ifigenii, coś, do czego nie pasowałyby słowa: „ten ustylizowany na grecki sposób produkt wydał mi się przy ponownym czytaniu diablo humanistyczny" (Goethe do Schillera)"2.
Decyzja, by dokonać zmiany wzoru Sofoklesowego i zarazem przeciwstawić się klasyczno-„humanistycz-nemu" wzorowi Goethego, nie pojawiła się więc w toku pisania, ale stanowiła od początku sumaryczny wynik rozpatrywanej wyżej „mitycznej świadomości", a w szczególności specyficznie po-Nietzscheańskiej koncepcji Greków^. Notatka z 1892 roku: „Grecy Goethego.
Grecy Nietzschego. Grecy Cheniera” zawierają już program nowego przestawienia starożytności, a zarazem wskazówkę: „Dziwnie jest pomyśleć, że Goethe nie znał dobrze greki i nigdy nie widział na własne oczy prawdziwej rzeźby greckiej”3.
Już te rozproszone pomysły dowodzą, że Hofmann-sthalowi chodziło raczej o nowe, a mianowicie archaiczne ujęcie greckiego tematu, niż tylko o nową formę dramatu czy też tragedii. Od początku podejście antropologiczno-cgzystencjalne odróżnia ten horyzont od koncepcji klasycystyczno-epigońskiej oraz estetyzująco-styłistycznej. Pierwsza spójna wypowiedź na temat mitu ukazała się potem w 1903 roku, czyli w roku wystawienia Elektry. O mitycznym wymiarze Elektry decyduje wyobrażenie rytualnej ofiary oraz tańca. Przytoczone wywody Hofmannsthala na temat archaicznego aktu ofiarowania można odczytać jako bezpośrednie wyjaśnienia teoretyczne. Najważniejszy fragment brzmi:
„Czy wiesz, co to jest symbol? |...] Czy chcesz spróbować wyobrazić sobie, w jaki sposób powstała ofiara? Mam wrażenie, jak gdybyśmy już wcześniej o tym rozmawiali. Myślę o krwawej ofierze, o ofiarowanej krwi i życiu bydlęcia — wolu, ba-rana. gołębia. Jak można było myśleć o przebłaganiu tym rozgniewanycłi bogów'? Aby tak pomyśleć, trzeba cudownej zmysłowości, chmurnej, upojonej życiem, orfickiej zmysłowości. Wydaje mi się, że widzę tego pierwszego, kto złożył ofiarę. Czuł, że bogowie go nienawidzili: że to oni na jego pole posyłali wody górskiego potoku oraz zwały skał; że straszliwa ciszą lasu chcieli sparaliżować mu serce: albo też czuł, że chciwa dusza zmarłego nocami nadchodziła z wiatrem i siadała na jego piersi, złakniona krwi. Chwycił więc. w podwójnej ciemni swej niskiej chaty i bojażni serca, ostry, zakrzywiony nóż i był gotów wypuścić krew z gardła, dla uciecłiy strasznego Niewidzialnego. Był pijany strachem i dzikością oraz bliskością śmierci. A jego ręka, na poły nieświadomie, grzebała raz jeszcze w wełnistym ciepłym runie barana. — I to zwierzę, to życie, w ciemnościach oddychające, ciepłe, tak mu bliskie, tak znane — naraz wbił nóż zwierzęciu w gardło, a ciepła
•u H. von Hofmannsthal. Aujzeichnungen.... s. 106 (z 17.VII. 1893).
,12 Tamże, s. 131.
11. von Iiofmannsthal. Księga przyjaciół i wiersze wybrane, tłum. Paweł Hertz. Wydawnictwo Literackie Kraków 1997, s. 265.