76 Powtórzenie mitu jako estetyka grozy
wie pojęciem, które stwarza najlepszy dostęp, bo oto kieruje ono zainteresowanie badania poezji już nie na zewnętrzny wygląd wiersza, ale wyłącznie na „najtajniejsze i najgłębsze stany naszego wnętrza”1. To „wnętrze" staje się organonem przeszłości, kiedy natrafia na poezję. Wiersz Georgego o przyrodzie — pisze Hof-mannsthal — prowokuje mnie, bym widział „pejzaż mojego dzieciństwa”2. Dzięki temu nie tylko przedmiotowemu, ale i refleksyjnemu, chociaż nieświadomemu cofaniu się do przeszłości przedmiot poetycki (przyroda) zyskuje własną uwolnioną od aktualnego czasu jakość bytową: „uczucie lodowatej wody, która z pompy tryska na twoje ręce” — „pewien ruch, gdy zeskakujesz z wysokiego wozu”3 — to nie są tylko zwykłe uprzytomnienia fizycznej obecności. Uprzytamnia się tu również to, co Hofmannsthal nazywa „innym”4. Termin „inny” ma sens odmienny od tego, jaki znamy z estetyki fenomenologicznej od czasu późnego Adorna: to określenie nie jest określeniem czegoś heteronomicznego, tego. co nie-tożsame w zjawisku estetycznym, tego, co umyka pojęciu. Ten pogląd jest zresztą dla Hofmannsthala jakimś samorozumieniem, to zaś, co heteronomiczne w pięknie, nie jest dla niego problemem teoretycznym. Termin „inny” wskazuje raczej na szczególną właściwość stosunku tego, co tożsame, i tego, co nietożsame: nie jest to czysta różnica świadomości, ale różnica ugruntowana transsubicktywnie w nagłej obecności „przyrody", która leży poza moją jaźnią: „Jeśli chcemy siebie odnaleźć, nie możemy zstępować do własnego wnętrza: na zewnątrz trzeba nas szukać, na zewnątrz. Nasza dusza jak pozbawiona istoty tęcza rozpina się nad niepowstrzymanym obsuwaniem się bytu. Nasza jaźń nie jest czymś, co mamy: niesie ją powiew z zewnątrz, ucieka od nas na długo i wraca jednym tchnieniem”5.
To pojęcie „z zewnątrz” przerywa znamienną dla niemieckiego idealizmu długotrwałą dominację tożsamości świadomości i ja, która kształtowała nawet jeszcze wczesnoromantyczne pojęcie Ja. Hofmannsthalowskie „z zewnątrz" jest jakby odwróceniem pojęcia „wnętrza”, jakie Novalis rozwija w słynnych zdaniach Kwietnego pyłu: „Czyż wszechświat nie jest w nas samych. Nie znamy głębin naszego ducha — Do wewnątrz prowadzi tajemnicza droga. W nas albo nigdzie jest wieczność z jej światami, przeszłością i przyszłością"6. Absolutne uprzywilejowanie autorefleksyjnej podmiotowości wobec natury w filozofii przyrody Novalisa (Uczniowie z Sciis) było definitywne: tylko dla tych, co „majaczą”, przyroda jest „dziką fantazją z ich snów" bądź „straszliwym zwierzęciem"7. Uważny człowiek natomiast patrzy na przyrodę „nie poddając się grozie", bowiem „sensem świata jest rozum"8. Wprawdzie to Novalisowe postrzeganie przyrody i jego pogląd na dominacje „wnętrza" były już w jego czasach kontrow'ane przez demonizację przyrody i roztapianie w niej Ja (we wczesnych opowiadaniach Tiecka), a później przez filozofię przyrody Schellinga, trzeba było jednak jeszcze zupełnie innej scjentystycznie uzasadnionej relatywizacji Ja-rozumu po Nietzschem, aby za pomocą takiej guasi-mistycznej cmfatyki skłonić głos „zewnętrza", by w ogóle przemówił. Dekonstrukcja Ja, jakiej dokonał Mach [Die Ana-lyse der Empjindungen, 1885) jest od dawna zauważanym w' badaniach czynnikiem przyspieszającym rozwój „wnętrza" w „zewnętrze". Obok młodego Hofmannsthala próbował tego dokonać zwłaszcza Robert Musil w swych wczesnych opowiadaniach. Problemy teoretyczne, jakie miał później Adorno z pojęciowym ujęciem wzniosłości
Tegoż, Prosa It. s. 82.
Tamże.
Tamże.
Tamże.
Tamże. s. 82 n.
Novalis. Kwietny pył. tłum. K. Krzemieniowa, w: Manifesty romantyzmu 1790-1830. oprać. Alina Kowalczykowa. Wyd. Naukowe PWN. Warszawa 1995 s. 200 n.
Novalis. Rozmowa z Sais. Proza filozoficzna — Studia — Fragmenty. tłum. Jerzy Prokopiuk, Czytelnik. Warszawa 1984. s. 64.
Tamże. s. 64 n.