Jednym słowem, nasze wyobrażenia o „wolnym i niczym nie skrępowanym” człowieku prymitywnym ignorują obwarowanie jego życia umysłowego i osobistego zakazami i ograniczeniami, czego nie da się uniknąć w świccie niepiśmiennym:
Podczas gdy dziecko zachodnie wcześnie zaznajamiane jest z klockami, kluczami w zamkach, kranami oraz licznymi przedmiotami i wydarzeniami, które zmuszają je do myślenia w kategoriach czasoprzestrzennych oraz mechanicznej przyczynowości, edukacja dziecka afrykańskiego polega niemal wyłącznie na przekazie ustnym, który jest dość silnie przepojony dramaturgią i emocjami (s. 308).
Oznacza to, że w każdym zachodnim środowisku dziecko otoczone jest abstrakcyjną, jednoznacznie wizualną techniką jednolitego czasu i jednolitej ciągłej przestrzeni, w której „przyczyna” ma określony skutek i kolejność, a rzeczy przemieszczają się i toczą na pojedynczych płaszczyznach, jedne po drugich. Natomiast dziecko afrykańskie żyje w ukrytym, magicznym świecie rozbrzmiewającej mowy. Ma do czynienia nie z przyczynami wywołującymi określone skutki, lecz z formalnymi przyczynami określonej konfiguracji, kultywowanej przez każde niepiśmienne społeczeństwo. Carothers kilkakrotnie powtarza: „Afrykańscy rolnicy żyją w dużej mierze w świecie dźwięku — święcie, który jest pełen znaczeń bliskich słuchaczowi — podczas gdy zachodni Europejczyk żyje w świecie bardziej wizualnym, który, ogólnie rzecz biorąc, jest wobec niego obojętny”. Ponieważ świat ucha jest gorący i obfituje w nadmiar bodźców, natomiast świat oka jest w porównaniu z nim chłodniejszy i bardziej neutralny, ludziom z kultury ucha człowiek Zachodu wydaje się być zimną rybą1.
Carothers omawia typową dla kultur niepiśmiennych koncepcję „potęgi słowa”, wedle której myśli i zachowania zależą od magicznego rezonansu słów oraz ich mocy bezwzględnego narzucania swoich znaczeń. Cytuje wypowiedź Kenyat-ty na temat magii miłosnej wśród Kikuyu:
Bardzo ważne jest nabycie umiejętności prawidłowego używania magicznych słów i ich prawidłowej intonacji, albowiem postęp w skutecznym stosowaniu magii zależy od wypowiadania tych słów w rytualnej kolejności... Dokonując owych aktów miłosnej magii, dany człowiek recytuje magicznąformulę... Po tej recytacji głośno wypowiada imię dziewczyny i zaczyna zwracać się do niej, jak gdyby go słuchała (s. 309).
Jest to kwestia rite words in rotę order [rytualnych słów w wyuczonej na pamięć kolejności” — przyp. tłum.], jak formułuje to Joyce. Ale po raz kolejny należy podkreślić, że każde zachodnie dziecko dorasta w takim magicznym, powtarzalnym świecie, słysząc reklamy w radiu i telewizji.
Carothers zadaje następnie pytanie (s. 310): w jaki sposób może funkcjonować piśmienność w społeczeństwie, aby wywołać przejście od pojmowania słów jako donośnych, żywych, aktywnych, naturalnych sił, do traktowania ich jako „znaczenia” bądź „treści” umysłu:
Sugeruję, że dopiero wtedy, kiedy na scenie pojawiło się słowo, a tym bardziej słowo drukowane, okazało się, że scena ta została przygotowana po to, aby słowa utraciły swoje magiczne siły i wrażliwość. A dlaczego?
Rozwinąłem ten temat we wcześniejszym artykule na temat Afryki, sugerując, że niepiśmienna rolnicza populacja w dużej mierze żyje w świecie dźwięku w przeciwieństwie do mieszkańców Europy Zachodniej, którzy żyją głównie w świecie wizji. Dźwięki są w jakimś stopniu czymś dynamicznym lub przynajmniej zawsze są wskaźnikami czegoś dynamicznego — ruchu, wydarzenia, działania, wobec których człowiek, którego życie w buszu i na stepie często jest zagrożone, musi zachować czujność. Dźwięki tracą bardzo na znaczeniu w zachodniej Europie, gdzie człowiek często rozwija i musi rozwijać niezwykłą zdolność do ich lekceważenia. Podczas gdy Europejczycy na ogól są przekonani, że „zobaczyć znaczy uwierzyć ", to rzeczywistość rolniczych społeczności afrykańskich tkwi bardziej w tym, co się słyszy i mówi... Wszystko wskazuje na to, że Afrykańczycy uważają oko bardziej za narzędzie woli niż organ odbiorczy, natomiast takim organem jest dla nich przede wszystkim ucho.
Carothers wielokrotnie powtarza, że mieszkaniec świata zachodniego w dużej mierze polega na wizualnym kształcie
161
Zob. E. Carpenter i H.M. McLuhan, Explorations in Communication, rozdział Acoustic Space, s. 65-70.