148 Odpowiedzialność i styl
do odtworzenia stanu pierwotnego, „którego musiał się wyrzec pod wpływem zaburzeń zewnętrznych”. Dążność tę opisał Freud, który widzi w niej „wyraz elastyczności życia organicznego” 108. Istota żyjąca cierpi z powodu różnicy natężenia życia biologicznego jej i środowiska.
W każdym organizmie jest wola życia, ale jest też i tajemna zgoda na zrzeczenie się świadomości i życia, zdobyczy uciążliwych, dwóch napięć, z których każde narusza równowagę między organizmem a jego otoczeniem
i sprawia przez to, że ten organizm istnieje własnym____
istnieniem. Toteż „celem, do jakiego dąży każde życie, jest śmierć”, gdyż wewnętrzne racje każdego osobnika każą mu pragnąć spoczynku, wyrównania napięć che-' micznych, bezczucia, nieświadomości śmierci. To jest kompleks Nirwany. „Nietrudno było dojść w rozważaniach do wniosku - pisze Freud — że takie dążenie' istnieje w każdej istocie żyjącej i zmierza do tego, by ją zniweczyć, by sprowadzić życie do stanu materii nieożywionej. Taką skłonność rzeczywiście możemy nazwać instynktem śmierci.” 109
Mimetyzm stanowi przekonywającą ilustrację tego* fundamentalnego instynktu. Ale to nie wszystko, bowiem koncepcja biologiczna, która zakłada jego istnie-' nie, wyjaśnia również, że coitus jest prefiguracją śmierci. Istotnie, w substancji żywej rozróżniamy dwie części:’ substancję obumierającą, soma według terminologii Weismanna, i substancję wirtualnie nieśmiertelną, którą w organizmie wyższego rzędu stanowią komórki płcio-1' ‘ we, zdolne otaczać się wiecznie nowym soma, gdy At wszystkie inne starzeją się i umierają według właści;4Ą:: wego im rytmu czasu.110 Akt płciowy jest więc w pew: nym stopniu utratą nieśmiertelności, ukrytym czynni-*#; • kiem śmierci - jej dialektycznym początkiem. Istotnie^/ „wydalenie nasienia w trakcie aktu płciowego - .'pisze Freud - odpowiada w pewnej mierze rozdziałowi soma.-gy. i rozrodczego plasma. Dlatego też stan następujący po A:
całkowitym zaspokojeniu płciowym przypomina śmierć i dlatego u istot niższego rzędu śmierć jest bezpośrednim następstwem aktu zapłodnienia.”111 Ścisłe co do treści twierdzenie Freuda jest może niepełne w formie, ponieważ w zbyt nikłym stopniu uwzględnia pośredni czynnik fizjologiczny. Doskonale zanalizował ten czynnik Moll, który opisuje coitus jako spazmatyczne rozładowanie napięcia, a zatem jako rezultat impulsu detumescencji.112 W pierwszej fazie organizm jest w stanie wzrastającej nadczynności. Chodzi nie tylko o procesy naczyniowe, wzwód członka u mężczyzny, nabrzmiewanie łechtaczki, warg sromowych mniejszych i pochwy u kobiety, lecz także o towarzyszące temu przyspieszenie innych czynności organizmu: oddech
szybki i urywany, niemal jego utratę, co powoduje wzrost proporcji krwi żylnej i zwiększa przez to ciśnienie, gwałtowne i szybkie bicie serca, wzmożoną czynność gruczołów (pocenie się, wydzielanie śluzu), wreszcie czynności ruchowe, z początku toniczne, później klo-niczne, to znaczy niespokojne, nieregularne i częściowo mimowolne.113 W momencie szczytowego ich nasilenia załamuje się nagle coraz to szybszy rytm wszystkich tych procesów prowadzących do paroksyzmu ejakulacji i po serii czynności coraz bardziej przyspieszonych i będących jakby celem same dla siebie następuje gwałtowny, pionowy spadek w przymusowe znieruchomienie, spoczynek, półświadomość.114 Tak więc detumescencja płciowa jest zjawiskiem brutalnym, w sposób raptowny wyzwalającym znaczną ilość energii gromadzącej się stopniowo i nagle rozładowanej. Nic więc dziwnego, że proces ten może spowodować ciężkie zaburzenia w organizmie - omdlenia, wymioty, ataki epileptyczne, śmierć.115 Nas interesuje jednak przede wszystkim psychologiczne odbicie procesu detumescencji, ponieważ jest on jakby sprzęgnięty z naszą świadomością, która nieustannie na niego reaguje. „Żadna inna funkcja -