Pierwsze przyczyny i rzeczy ostateczne
Poszukiwanie znaczeń wiedzie nas znów do pytań zasadniczych, a w punkcie wyjścia okazuje się, że pytanie, w czym człowiek znaleźć może Archimedesowy punkt oparcia, dotyczy dwóch kwestii. Po pierwsze, czy istnieje niezmienny ludzki charakter, a jeśli nie, to, po drugie, jak filozofia (zobowiązana do sformułowania, jeśli nie do rozstrzygnięcia tej kwestii), by zrozumieć i ewentualnie ocenić wartość ludzkiego istnienia, może odróżnić to, co w nim przemijające i historyczne, od tego, co stałe i niezmienne6. Odpowiedzi na te pytania szukać można odwołując się do natury bądź historii czy religii.
Zacznijmy od natury. Jest to stanowisko wyraźnie sformułowane przez Leo Straussa w pracy Prawo naturalne w świetle historii; z niego płyną wszystkie argumenty przeciwko poszukiwaniu historycznych i religijnych podstaw znaczeń. „Odkrycie natury jest dziełem filozofa” - pisze Strauss. Stary Testament, którego przesłanką jest odrzucenie filozofii, nie zna natury i nie zakłada praw naturalnych jako takich. Podstawą biblijnej religii jest objawienie a nie natura, a podstawą moralnego zachowania - Halakah (prawo, „droga”).
Natura w myśl greckiej to porządek rzeczy (physis), a zatem coś pierwotnego wobec konwencji czy prawa pozytywnego (nomos). Natura jest „ukryta” i musi zostać odsłonięta, a prawo kierować się ma jej wskazaniami. „Natura - pisze Strauss - jest starsza od jakiejkolwiek tradycji, a więc i bardziej od niej czcigodna. Wywodząc autorytet z dziedzictwa, filozofia uznaje, iż autorytetem tym jest natura”. „Naturalnym” celem jest doskonałość moralna i intelektualna. Skoro to jest podstawą naturalnej słuszności, zasady słuszności są niezmienne. Tak więc, konkluduje Strauss, „odkrycie natury jest tożsame z urzeczywistnieniem ludzkich możliwości, które zgodnie z jej własną interpretacją, są ponadhistoryczne, ponadspołeczne, ponadmoralne i ponad-religijne”. Sama natura jest niezmienna, stała.
6 Jest to temat głębokiej i ezoterycznej dyskusji między Alesandre’em Kojeve’em i Leo Straussem w On Tyranny,;Nefo York 1963, Free Press. Rozmyślnie unikam tu terminu „natura ludzka” i korzystam z określenia „charakter ludzki”, ten pierwszy sugeruje bowiem, że ludzie mają pewne stałe właściwości. Co więcej, niesie on ze sobą wszystkie dwuznaczności terminu „natura”, który może oznaczać otoczenie fizyczne, prawa materii, przyrodę jako siłę czynną (natura „kształtuje”, „tworzy”) itd. Problemy, które wynikają z tej wieloznaczności, jak również zagadnienie historyzmu rozważane pod koniec niniejszego rozdziału, omawiam dokładniej w Technology, Naturę and Society.
Argumentacja ta sprawia mi potrójny kłopot. Koncepcja „naturalnego celu” zakłada, że istnieje telos (czy to w Arystotelesowskim sensie projektu jaki niesie forma, czy też w Heglowskim - urzeczywistnienia filozofii jako końca historii); celowość, która nieuchronnie wiedzie ludzi do „moralnej i intelektualnej doskonałości”. Otóż wątpię, czy taka doktryna immanencji da się obronić w świetle tego, co wiemy o dziejach ludzkich. Albo też - i to, jak sądzę ma właśnie Strauss na myśli - „naturalny cel” jest zewnętrznym wobec człowieka „ideałem”, służącym jako „miarka” do oceny ludzkiej rzeczywistości. Mielibyśmy wówczas do czynienia z klasyczną utopią. Jeśli tak, to jest to albo (niewiele lepsza) koncepcja panteistyczna, w której idea natury zastępuje Boga, albo jakiś stały ludzki ideał czy to formalny (bowiem musiałby być ogólny i abstrakcyjny), czy ograniczający, o ile wyznaczać by miał jakiś określony kodeks moralny. Moja trzecia obiekcja, do której powrócę jeszcze, polega na tym, że istoty ludzkie - ze względu na warunki ich biologicznego i społecznego bytowania - nie mogą się adekwatnie identyfikować ze wzorcem postulowanym przez jakiś uniwersalny kodeks, lecz żyją z konieczności w napięciu między tym, co partykularne i uniwersalne. Każdy zespół znaczeń realizowanych w życiu codziennym liczyć się musi z tą kondycją człowieka.
Druga odpowiedź uwzględnia wprawdzie historię, niemniej szuka jakiegoś niezmiennego wzorca. Jest to odpowiedź, jaką daje teoria nawrotów Vica, do której w swoisty sposób odwołuje się później Nietzsche.
Zdaniem Vica, czynnikami cywilizującymi w każdej epoce są religia, małżeństwo i szacunek dla zmarłych. Każda epoka biegnie swoim torem, a upadek staje się oczywisty, gdy ludzie tracą poczucie wstydu, to znaczy kiedy wszystko wolno, kiedy zwyczaje i prawa nie są już respektowane, kiedy równość prowadzi do przyzwolenia, a zawiść i małość biorą górę nad człowieczeństwem. Wówczas dochodzi do Upadku wewnętrznego bądź zewnętrznego podboju, powrotu do barbarzyństwa, po czym następuje kolejny cykl trzech epok.
W dziejach ludzkich mamy do czynienia z dwoma takimi cyklami, starożytnym i nowożytnym, o wspólnej entelechii, ale ukształtowanymi przez odmienny rodzaj świadomości. U starożytnych mamy do czynienia z logiką poetycką, obrazkowym bricolage mitów i obrazów; u nowożytnych - z racjonalną logiką, hipotetycznym światem rozumu
199