482 Francja XVIII vvick
rozpocząć. [...]; ażeby jednak dobrze wyłożyć nowy ten plan, powróćmy do ogólnych zasad dotyczących sprawy.
Namiętności nasze są głównymi narzędziami naszego samozachowania: próba zatem wykorzenienia ich jest czymś śmiesznym i daremnym: znaczy to poprawiać naturę [...].
Uważałbym zatem tego, kto chciałby przeszkodzić narodzinom namiętności, za równie prawie szalonego, ją|; tego, kto chciałby je zniweczyć [...].
A jednak ten ogień młodzieńczy nie tylko nie jest przeszkodą w wychowaniu, ale jest środkiem, dzięki któremu dopełnia się ono i wykończa; on to daje ci dostęp do serca młodzieńca, kiedy przestaje być słabszy od ciebie. Pierwsze wzruszenia jego duszy są cuglami, za pomocą których kierujesz jego ruchami; był wolny, teraz widzę go ujarzmionym. Dopóki niczego nie kochał, zależny był tylko od siebie i od swych potrzeb; skoro tylko kocha, zależny jest od swego przywiązania. W ten sposób powstają pierwsze więzy łączące go z rodzajem ludzkim. Kierując ku ludzkości jego rodzącą się czułość nie sądź, że obejmie ona od razu wszystkich ludzi i że to słowo "rodzaj ludzki" będzie dlań miało jakie znaczenie. Nie, czułość ta ograniczy się początkowo do bliźnich; a ci bliźni nie będą to dla niego nieznajomi, ale ci, z którymi ma stosunki, których mu przyzwyczajenie uczyniło drogimi lub niezbędnymi, u których spostrzega wyraźną wspólność ze swymi myślami i uczuciami, których widzi narażonych na przecierpiane przez siebie bóle i wrażliwych na zaznane sobie przyjemności; ci, jednym słowem, w których wyraźniejsza wspólność usposobienia bardziej skłania go do kochania samego siebie. Dopiero urobiwszy na tysiączne sposoby swe usposobienie, dopiero po licznych rozmyślaniach nad własnymi uczuciami i nad uczuciami, które spostrzegać będzie u innych, zdoła on uogólnić swe osobiste wiadomości pod oderwaną ideą ludzkości i do osobistych swych uczuć przyłączyć uczucia mogące utożsamiać go z własnym gatunkiem.
Stając się zdolnym do przywiązania staje się czuły na przywiązanie bliźnich1, a tym samym wrażliwy na oznaki przywiązania. Czy zdajesz sobie sprawę z nowego zakresu władzy, którą nad nim osiągasz? Iluż łańcuchami skrępowałeś jego serce, zanim się spostrzegli Co będzie czul, kiedy otwierając oczy na samego siebie ujrzy, coś dlań uczynił; kiedy będzie mógł porównać się z innymi młodzieńcami w swoim wieku, a ciebie - z innymi wychowawcami! Powiadam: kiedy ujrzy, ale strzeż się powiedzieć mu to; skoro mu to powiesz, już tego nie ujrzy. Jeżeli wymagasz od niego posłuszeństwa w zamian za starania, którymi go otoczyłeś, będzie sądził, żeś go podszedł; powie sobie, że udając, jakobyś go sobie zobowiązał bezinteresownie, uważałeś, że obciążasz go długiem i wiążesz umową na którą nic wyraził bynajmniej zgody. Na próżno dodawać będziesz, że to, czego od niego żądasz, jest tylko dla jego dobra; w ostatecznym rezultacie żądasz i żądasz na zasadzie tego, coś uczynił bez jego przyzwolenia. Jeżeli nieszczęśliwiec przyjąwszy pieniądze, które daje mu się w sposób podstępny, zostaje w ten sposób wbrew woli zaciągnięty do wojska, oburzasz się na niesprawiedliwość; czyż tedy nie jesteś bardziej jeszcze niesprawiedliwy żądając od swego ucznia zapłaty za starania, na
które nie dal swej ■'gody?
Niewdzięczność byłaby rzadsza, gdyby dobrodziejstwa z lichwą były mniej rozpowszechnione. Lubimy to, co nam przynosi pożytek. Jest to tak naturalne uczucie! Niewdzięczność nie jesi właściwością ludzkiego serca, ale jest nią chęć korzyści: mniej jest ludzi niewdzięcznych za doznane usługi niż dobroczyńców dla korzyści. Jeżeli sprzedajesz mi to, co masz, będę się targował; jeżeli jednakże udajesz podarunek, żeby go potem sprzedać za cenę, której zażądasz, jest to oszustwo: podarunek tym jest właśnie bezcenny, że jest bezpłatny. Serce słucha własnych tylko praw; chcąc serce związać, uwalnia się je; wiąże się, pozostawiając mu swobodę.
Kiedy rybak zarzuca przynętę, ryba zbliża się i krąży bez nieufności; ale kiedy połknąwszy ukryty haczyk czuje wyciąganie wędki, usiłuje uciec. Czy rybak jest dobroczyńcą? Czy ryba jest niewdzięczna? Czy widziano kiedy, by człowiek, zapomniany przez swego dobroczyńcę, zapomniał go? Przeciwnie, mówi o nim zawsze z przyjemnością, myśli o nim ze wzruszeniem; jeżeli znajduje sposobność pokazania mu przez nieoczekiwaną usługę, że pamięta o usługach niegdyś doznanych, z jakimż wewnętrznym zadowoleniem czyni wtenczas zadość swej wdzięczności! Z jakąż serdeczną radością przypomina się! Z jakimż uniesieniem mówi: - Przyszła kolej na mnie! Oto prawdziwy glos natury: nigdy jeszcze dobrodziejstwo nic obudziło niewdzięczności.
Jeżeli zatem wdzięczność jest uczuciem wrodzonymi, a nic zepsujesz z własnej winy jego skutków, bądź pewien, że uczeń twój z chwilą zrozumienia wartości twych starań będzie na nie czuły, o ile tylko sam nie nałożyłeś na nic ceny; i że dadzą ci one władzę nad jego sercem, której nic nic zdoła zniszczyć. Zanim się jednak upewnisz co do tej przewagi, strzeż się utracić ją nadając sobie wobec niego zbytnie znaczenie. Wychwalać przed nim swoje zasługi, znaczy to czynić mu je nieznośnymi; zapominać o nich. znaczy kazać mu o nich pamiętać. Zanim nic nadejdzie czas traktowania go jako dorosłego, nic powinno być nigdy mowy o tym, co jest tobie winien, ale co jest winien samemu sobie. Ażeby go uczynić uległym, pozostaw mu całą swobodę, wymykaj mu się, żeby musiał cię szukać; wychowuj w jego duszy szlachetne uczucie wdzięczności mówiąc mu zawsze tylko o jego korzyści. Nic chciałbym, żeby mu mówiono, że to, co się robi, jest dla jego dobra, zanim nic będzie w możności zrozumienia tego; w mowie tej widziałby tylko twoją zależność i brałby cię po prostu za swego podwładnego. Teraz jednak zaczynając rozumieć, co znaczy kochać, czuje on również, jak słodkie więzy łączyć mogą człowieka z tym, co kocha; i w gorliwości, która każe ci zajmować się nim nieustannie, nie spostrzega już niewolniczego przywiązania, ale przyjacielską tkliwość. Otóż nic tak nie działa na ludzkie serce, jak glos głęboko odczutej przyjaźni; wiemy bowiem, że przemawia ona zawsze dla naszej korzyści. Można sądzić, że przyjaciel nasz jest w błędzie, ale nie - że chce nas w błąd wprowadzić. Czasami opieramy się jego radom, ale nie gardzimy nimi nigdy.
Wstępujemy wreszcie w dziedzinę pojęć moralnych, uczyniliśmy drugi krok w rozwoju męskości. Gdyby to było tutaj na miejscu, postarałbym się wykazać, jak z pierwszych poruszeń serca powstają pierwsze glosy sumienia i jak z uczucia miłości i nienawiści rodzą się pierwsze pojęcia dobra i zła. [...]
Przywiązanie może obejść się bez wzajemności, nigdy jednak przyjaźń. Jest ona wymianą, umową jak inne, ale ze wszystkich najświętszą. Słowo "przyjaciel" nie ma innego odpowiednika poza samym sobą. Człowiek, który nie jest przyjacielem swego przyjaciela, jest bezwzględnie oszustem; bowiem otrzymać można przyjaźń jedynie oddając ją lub udając, że się oddaje [przypis Rousseau].
[Por.: Arystoteles Etyka nikomachejska, ks. VIII i tX. - Jan Legowiczj.