20 Norman K. Denzin, Yvonna S. Lincoln
tych zagadnień w tym tomie, zob. Foley, Valenzuela, rozdział 9; Tedlock, rozdział 18). I W socjologii prace szkoły chicagowskiej w latach 20. i 30. XX wieku stworzyły podwaliny pod jakościowe badania grupowego życia człowieka. W tym samym czasie badania Boasa, Mead, Benedict, Batesona, Evans-Pritcharda, Radcliffe-Browna i Malinowskiego, kładąc podwaliny antropologii, naszkicowały zarys metody badań terenowych (zob. Gupta, Ferguson 1997; Stocking 1986,1989).
Fłarmonogram był następujący: obserwujący udawał się do obcego środowiska po to, by badać kulturę, zwyczaje i nawyki innej grupy społecznej. Często była to grupa, która stanęła jakoś na drodze białym osadnikom. Etnograficzne raporty o tych grupach były włączane w kolonizacyjne strategie, sposoby kontrolowania przybysza, dewianta czy sprawiającego kłopoty Innego. Szybko badanie jakościowe zostało użyte przez inne nauki społeczne i nauki o zachowaniu, nauki pedagogiczne (zwłaszcza prace Deweya), historię, nauki polityczne, ekonomię, medycynę, pielęgniarstwo, pracę socjalną i komunikację (krytyka tej tradycji zob. Smith 1999; Vidich, Lyman 2000: zob. również Rosaldo 1989, s. 25-45; Tedlock, rozdział 18 w tym tomie).
W latach 60. XX wieku wytyczono linię walki między obozem ilościowym i jakościowym. Badacze ilościowi zepchnęli badania jakościowe w nauce na podrzędne pozycje. W odpowiedzi badacze jakościowi wychwalali humanistyczne zalety ich subiektywnego, interpretatywnego podejścia w badaniu grupowego życia człowieka. Tymczasem tubylcy uznali się za ofiary upokorzenia obu podejść, gdyż obie metodologie były używane w imieniu kolonialnej władzy (zob. Battiste 2000; Semali, Kin-chełoe 1999).
Arthur Vidich i Stanford Lyman (1994, 2000) wyróżnili wiele kluczowych czynników tej bolesnej historii. W swoich obecnie już klasycznych analizach zauważyli j ironicznie, że badanie jakościowe w socjologii i antropologii „narodziło się jako po-zamałżeńskie dziecko zainteresowania «innym»” (Vidich, Lyman 2000, s. 38). Co więcej, ten „inny” był Innym egzotycznym, prymitywnym, nie-białym osobnikiem] z obcej kultury, uznawanej za mniej cywilizowaną niż nasza. Oczywiście, kolonizatorzy istnieli na długo przez antropologami i etnografami. Ale nie byłoby kolonialnej, czy jak teraz, neokolonialnej historii bez badawczej mentalności, która przekształciła ciemnoskórego Innego w obiekt etnograficznego oglądu. Od samego początku badanie jakościowe było projektem rasistowskim1.
W niniejszym wprowadzeniu definiujemy pole badań jakościowych, a następnie prowadzimy, wytyczamy i sporządzamy przegląd historii badań jakościowych
m.
ni, puim
mmm, maiMiimailll . w :!IIIII!«WiimroWl!!llli IłlHtlll di m iiiiiiiiiwrar
/wiauiiiiiiiiiiii; auliliMC,,
fflHOiii::'»iiS
nmv„ iitaiiiaifaiiiiw. proill cimniii; piifcunr jisaimiismiii, zimmirn OTiiam ibe ml lr z liiiuiilllliiiiiir^ini'"1''^™
awwd
Diffiiiittaiii!])* r :: ramii; Midiiaii imorniinu 11' 'ImicPiit
EIIIEfc. w m
w m:; bobim
allkilllliiiiiliiiiiii niiilta;BiCiiiiw( 'IMmikiiiiiiiiil. ilnwuUiautiiniituidlli mriaiuiil 'WNnmi :aatlui!ittiiniiiH(:nuw.;im
i«Wł«wf:pi'l(itaiiwiiii i loiutaiidi! mumii MMMcaiiir u; .*m»air :musaq IfttMAMuuiiiiulll ..... 1 Uli
,uB)iiiiiimilll;illllK:„v.,.iiimv/i:2iii iiMiinw
"wniw/amiir 'mwimiraw: miow/i .wnitt?' pHTOWMitW, rr miiim,;;a(
Przypomnijmy tekst beli hooks (1990, s. 127) o słynnej fotografii Stephena Tylera, badacza terenowego w Indiach, która pojawiła się na okładce Wńting Culture (Clifford, Marcus 1986). Na zdjęciu Tyler siedzi w pewnej odległości od trzech ciemnoskórych osób. Jedna z nich, dziecko, wysuwa głowę z koszyka. Kobieta jest ukryta w cieniu kapelusza. Mężczyzna, z biało-czarnym szalem na ramionach, trzymając łokieć na kolanie, a rękę przy twarzy, wpatruje się w Tylera. Tyler pisze dziennik terenowy. Do okularów ma przymocowany kawałek białego materiału, być może dla ochrony przed słońcem. Ten biały skrawek oznacza Tylera jako białego mężczyznę, który bada te bierne brązowe i czarne osoby. Brązowy mężczyzna spojrzeniem sygnalizuje jakieś oczekiwania wobec Tylera. Spojrzenie kobiety, przeciwnie, jest całkowicie ukryte w cieniu, a jej twarz przesłonięta słowami tytułu książki.