Hulanki zamężnych kobiet stanowiły jedynie pierwszą fazę obrzędowości zapustnej, po której następowały kolejne etapy: a) ceremonia „wkupu do bab”, mająca na celu wprowadzenia nowo zamężnych dziewcząt do społeczności dojrzałych kobiet; b) karanie dziewcząt (nieraz też chłopców) za niezawarcie małżeństwa; najczęstszą formą tej ceremonii było przywiązywanie do nóg kloca, z którym dolikwentka musiała tańczyć; gdzie indziej „wożą po wsi kloc i wprzęgają niepożenionych chłopców i dziewczęta”; ukarani musieli wykupywać się wódką (jak dawny jest ten zwyczaj świadczy zapis w pewnej broszurze z 1614 roku: „u której panny w tym roku, mąż nie będzie podle boku, taka musi już kloc ciągnąć”); c) jarmark, -czyli licytacja dziewcząt niezamężnych, będąca swoistym targiem na dziewczęta bądź kojarzeniem (zwykle tylko symbolicznym) małżeństw.
Gdy pamiętamy, że obrzędy zapustne odbywały się zimą, w porze roku utożsamianej ze śmiercią, już ten krótki opis pozwala nam dostrzec ich inicjacyjną rolę.
Początkowo sytuacja społeczna odpowiada sytuacji w przyrodzie. Niezwykłe rozpasanie kobiet starszych, ich bezwzględna przewaga nad mężczyznami, przejawiająca się w wyłącznym dysponowaniu karczmą — miejscem zwykle mieszanych, jeżeli nie wyłącznie męskich spotkań towarzyskich — nabiera znaczenia symbolicznego. Nieraz jakby dla podkreślenia wymowy obrzędu, tańce odbywały się w zupełnych ciemnościach. Kobiety reprezentują bowiem siły płodności, a są to siły ciemne — chtoniczne, ujawniające dopiero w kontakcie z siłami męskimi swój pozytywny, życiodajny aspekt. Pierwsza faza obrzędowości, wykluczająca w zasadzie udział mężczyzn, jest więc rytualnym odwzorowaniem charakteru zimowej pory
173