XC!V „PIFSŃ o ROLANDZIE" A „CHANSONS DE OBSTE"
diewistyka zastępuje tu zasadę genealogiczną spoiwem tematycznym, wprowadzając pojęcie cyklu zbuntowanych w asali lub cyklu feudalnego). Jak widać, stare rozróżnienia średniowiecznych poetów przetrwały i małymi zmianami po dziś dzień, choć same kryteria podziału na cy kle dalekie są od doskonałości: w ramach cyklu łączą się sztucznie pieśni powstałe w różnych okresach, nieraz bardzo odmienne inspiracją i charakterem; odtworzona na ich podstawie biografia epicka Karola Wielkiego czy dzieje rodu Wilhelma-— poczynając od czysto legendarnego protoplasty Garina z Monglane — stają się siłą rzeczy bardzo niejednorodną mozaiką wielokierunkowych. czasem sprzecznych ze sobą opowieści; nadto niekiedy , w tej samej pieśni, cykle zazębiają się wzajemnie. Ma jednak ta systematyzacja pewne walory praktyczne, stąd warto ją utrzymać. Obok tych trzech głównych cyklów istnieje jeszcze parę innych, pomniejszych. prowincjonalnych — wśród nich godzien uwagi cykl Lotaryńczyków, inspiracją bliski feudalnemu —■ a także ciekawy cykl pierwszej krucjaty: formę chansons de gesie nadano w nim opowieściom nie ó dawnej karolińskiej przeszłości, lecz o prawie współczesnych wydarzeniach, świeżych jeszcze w pamięci świadków: Pieśń o Antiochii, Pieśń o Jerozolimie... W sumie wieki XII i XIII wydały obfity plon epopei: liczba ich zbliża się do setki.
Z trzech głównych cyklów, cykl Karola Wielkiego określony został przez Bertranda z Bar-sur-Aube*jako najznamienitszy; interesuje on nas tu również z tego względu, że najpiękniejszą jego ozdobę stanowi właśnie Pieśń o Rolandzie. Uporządkowane według chronologii opowiadanych wydarzeń (która nie pokrywą się, rzecz jasna, z chronologią powstawania tekstów), epopeje tego cyklu tworzą przybliżoną historię poetycką cesarza. Niektóre odnoszą się do jego życia prywatnego, zwłaszcza te, które
kreślą, mocno zresztą fantazyjny, obraz jego pochodzenia (romantyczno-folklorystyczna historia przyszłej matki Karola, Berty Wielkostopej) i enfances czyli młodości |Mainet, Baziri). W większości jednak są to opowieści o licznych wyprawach wojennych i walkach przeciw Sara-cenom — czy to w Hiszpanii (obok Pieśni o Rolandzie — Fierabras, Anseis z Kartagi, Wit z Burgundii...), czy w lta-lii (Aspremont), czy, bardziej oryginalnie, w Bretanii (Afe win) lub w rejonach nadreńskich (Saksoni — Les Sai-snes — utożsamiani również z Saracenami). Postać cesarza Karola stanowi więź łączącą te bardzo rozmaite opowieści; zarazem jednak sam cesarz' nigdy właściwie nie występuje w roli głównego ich bohatera, którą przejmuje raczej inny, nie tak dostojny, za to bardziej dynamiczny rycerz-wojownik; przykładem, oczywiście, Roland. Cesarz poźostaje w głębi, w tle obrazu; majestatyczny i opromieniony nadziemskim blaskiem, choć zarazem prawdziwie ludzki, jak w Pieśni o Rolandzie — albo też, w późniejszych epopejach, sprowadzony do bardziej przyziem-, nych wymiarów, niekiedy nawet ukazany w krzywym zwierciadle jako despota lub „ogłupiały” starzec. Ta zaskakująca transformacja postaci jest zapewne przejawem dekadencji gatunku, choć i w stosunkowo dawnej (może nawet z pierwszej połowy XII w.), żartobliwie-parodysty-cznej Pielgrzymce Karola Wielkiego (Pelerinage de Char-lemagne), majestat cesarski potraktowany został.dość niefrasobliwie.
Wśród parów i baronów, otaczających cesarza w pieśniach cyklu karolińskiego, spotkać można imiona częściowo znane nam z Pieśni o Rolandzie, takie jak diuk Naim, Ogier Duński (Ogier le Danois) i inne. Ten powrót bohaterów — niczym w Komedii ludzkiej Balzaka — to również czynnik łączący poszczególne utwory, wprowadzający odbiorców w świat, z którym są już oswojeni,