z których łatwo można było odgadnąć, że nie uważał się za pobitego. - H
Mogę zdać sprawę tylko z myśli człowieka mówlaSM go paradoksy; oto one, nie powiązane ze sobą, .-jjH każdy j moriolog, z którego usunięto przejście łączące myśli. Mówił:'
— Niech postawią na jego miejscu aktora uczudoWwM a zobaczymy, jak sobie da radę. A oh — co robi? Sta*l wla nogę na balustradzie,’ poprawia sobie podwiązkfj i dworakowi, którym pogardza, odpowiada, przez ramię; w teh sposób przypadek, który by zbił z troptfpj każdego prócz tego zimnego i wspaniałego.; aktora, pozwolił raz jeszcze rozbłysnąć jego geniuszowi,
(Mówił, sądzę, o Baronie w tragedii Hrabia iEssśĘijt Dodał, uśmiechając się:)' ;
Och, tak, on gotów nawet uwierzyć, że i ta coś czuja je, kiedy zwisając w ramionach swojej powiernicki półżywa, patrzy w stronę lóż trzeciego piętrą i dwyj strzegając tam starego prokuratora, który tonie we łzach i któremu ból komicznie wykrzywia twarz, mó?||j do swojej przyjaciółki: „Spójrz no, tam, trochę wyifej, na tę pocieszną figurę...", szepcząc te słowa w pierś tamtej, jak gdyby były one dalszym ciągiem nieartykułowanej skargi... Mówcie o tym komu < innemu!, Jeżeli dobrze sobie przypominam, była to panna Gaussln w Zairze.
X ten trzeci, którego koniec był tak tragiczny, znar;j łem go, znałem jego ojca, który nieraz zapraszał mniej| abym powiedział parę słów do jego akustycznej trąbki^M . (Nie ma wątpliwości, że mowa jest tutaj ,<?. mądryjffl Montmenilu.)
„Była to chodząca zacność i poczciwość. Cóż było wspólnego między jego przyrodzonym charakterów™ a Tartuffe’em, którego grał tak wspaniale? Nic. Skąd®
wziął ten skurcz w karku, to nadzwyczajne wywracanie oczu, ten przesłodzony ton ł wszystkie inne subtelności roli hipokryty? Uważaj na to, co mi odpowiesz. Wezmę cię za słowo. •— Z głębokiego naśladownictwa natury. — Z głębokiego naśladownictwa natury? Czyż sądzisz, że zewnętrznych symptomów, iktóre wskazują najsilniej na uczuciowość duszy, mniej jest w naturze niż zewnętrznych symptomów hipokryzji, że nie można się ich nauczyć i że aktorowi o wielkim talencie trudniej przyszłoby uchwycić i naśladować jedne niż drugie? A gdybym upierał się, że ze wszystkich cech duszy najłatwiej jest podrobić uczuciowość, a to dlatego, że nie ma chyba człowieka tak okrutnego 1 tak nieludzkiego, w którego sercu nie byłoby chociaż zalążka uczuciowości, który by jej nigdy nie doświadczył; tego zaś nie można przecież twierdzić 0 żadnej innej namiętności, takiej jak skąpstwo, jak podejrzliwość? Czyż wyborny instrument?.., — Rozumiem, zawsze między tym, kto podrabia uczuciowość, a tym, kto czuje, Istnieć będzie taka sama różnica jak między naśladownictwem a samą rzeczą. — Tym lepiej, mówię ci, tym lepiej. W pierwszym wypadku aktor nie będzie musiał zapomnieć o samym sobie: od razu i jednym skokiem wzniesie się na wysokość idealnego modelu. — Od razu i jednym skokiem? — Łapiesz mnie za słowa! Chcę powiedzieć, że nie naśladując nigdy maleńkiego modelu, który jest w nim samym, będzie on równie wielkim, równie zadziwiającym, równie doskonałym imitatorem uczuciowości, jak skąpstwa, hipokryzji, obłudy i każdego charakteru, który nie jest jego' własnym; każdej namiętności, której sam nie doznaje. Obraz, jaki pokaże mi człowiek z natury uczuciowy, nie będzie wielki; naśladownictwo dokonane przez prawdziwego aktora będzie potężne; gdyby nawet tak się
7 — Paradoks o aktorze 07