naturalny stracił swoją sakrę, historia stała się tylko historią człowieka. Można było marzyć, że się zmieni. Ale się nie zmieniła. Nigdy dotąd nie przeżywano tak boleśnie rozdarcia pomiędzy marzeniem i rzeczywistością, pomiędzy możliwościami, które tkwią w człowieku, a nędzą jego losu. Mogło się wszystko zmienić i nic się nie zmieniło. To są właśnie przeciwieństwa, których nie potrafił rozwiązać i wśród których szamotał się Hamlet:
Jakim arcydziełem jest człowiek! Jaki szlachetny dzięki rozumowi! Jakie posiada nieprzebrane możliwości dzięki swym zdolnościom! Jak dokładny i godny podziwu w swych kształtach i ruchach! Jak podobny aniołowi w swojej postawie! Jak podobny bóstwu w swoich wyobrażeniach! Piękno świata! Symbole wszystkiego stworzenia! A jednak czym jest dla mnie ta kwintesencja prochu? Człowiek mnie nie bawi! O, nie! Kobieta także nie!*
Hamlet czytał Montaigne’a. I u Montaigne’a te same przeciwieństwa zarysowane są jeszcze gwałtowniej, jeszcze ostrzej.
Rozważmy przeto na tę chwilę człowieka samego, bez obcej pomocy, uzbrojonego jedynie własną bronią [...] Niech mi objawi siłą swego rozumowania, na jakich podstawach zbudował te wielkie przewagi, jakie rzekomo posiada nad innymi stworzeniami? Kto go pouczył, iż ten wspaniały ruch ni sklepieniu niebios, wiekuiste światło tych pochodni toczących się tak dumnie nad jego głową, straszliwe poruszenia tego nieskończonego morza postanowione zostały i toczą się, tyle wieków, dla jego dogodności i wysługi! Czyi możebna jest wyobrazić sobie coś tak śmiesznego, aby to nędzne i kruche stworzenie, które nawet nie jest swoim własnym panem, wystawione na zniewagi wszystkich żywiołów i zjawisk, mieniło się panem i cesarzem świata, którego nie jest w mocy poznać ani najmniejszej cząstki, a cóż dopiero jej rozkazywać?
Najbardziej opłakanym i kruchym ze wszystkich stworzeń jest człowiek, a zarazem najpyszniejszym. Czuje się i widzi pomieszczonym ni śmietniku i gnoju świata, przykutym i przywiązanym do najgorszej, najbu-
What a piece of work ia man, bow noble in reason, ho w infiniie m bculua, in (mm and moving how ezpress and admirable, in action how tike an anjcl, in apptehctuion how like a god: the bcauty of the world, the paragon of animals — ara 10, w me, whai ia (his ąuineascnce of dusi? Man delights not me — nor woman MŚtker..
(Hamkt, liii. 305-.W'
312