66 tcve homo
łość - w swych środkach wojna, u swego podłoża śmiertelna wzajemna nienawiść płci. Czy usłyszano moją odpowiedź na pytanie, jak kobietę leczyć - „wyzwalać"? Robi się jej dziecko. Kobiecie niezbędne sa dzieci, mężczyzna jest tylko środkiem: tak powiadał Zaratustra. „Emancypacja kobiety" to instynktowna nienawiść kobiety nieudanej, to znaczy niezdolnej urodzić, do kobiety udanej - walka z „mężczyzną" to zawsze tylko środek, zasłona, taktyka. Podnosząc siebie jako „kobietę samą w sobie”, jako „kobietę wyższą”, jako „idea-listke”. kobiety chcą obniżyć powszechne miejsce kobiety w hierarchii: trudno o pewniejszy środek do tego niż wykształcenie gimnazjalne, spodnie i prawa polityczne dla wyborczego bydła. Zasadniczo emancypantki są anarc hi st kam i świata „wiecznie-kobieccgo", nieudacznicami. których najniższy instynkt to zemsta... Cały gatunek najzłośliwszego „idealizmu” - który zresztą występuje też u mężczyzn, na przykład u Henrika Ibsena. tej typowej starej panny - ma na celu zatrucie czystego sumienia, natury w miłości płciowej... I abym nic pozostawił żadnej wątpliwości co do swego w tej mierze tyleż honette, co surowego osądu, chciałbym podać jedno jeszcze zdanie z mego kodeksu moralnego przeciw występkowi: słowem „występek” zwalczam wszelkiego rodzaju sprzeczność z naturą lub, jeśli kto lubi piękne słowa, idealizm. Zdanie to brzmi: „Wzywanie do czystości płciowej jest publicznym podżeganiem do występowania przeciw naturze. Wszelka pogarda dla życia płciowego, wszelkie zanieczyszczanie go pojęciem «nicczyste» jest zbrodnią wobec życia - prawdziwym gi/.echem przeciw świętemu duchowi życia".
Dlaatgo pi*:< dobrt kiiątki
Aby dać pojęcie o sobie jako psychologu, przytaczam pewien ciekawy przykład psychologii, jaki występuje w Poza dobrem i złem - zabraniam zresztą jakichkolwiek domysłów, kogo w tym fragmencie opisuję:
Geniusz serca, cechujący tego wielkiego Skrytego, Bóg-kusiciel i urodzony łapacz sumień, którego głos potrafi zstąpić aż do podziemia każdej duszy, który me wypowie słowa, nie rzuci spojrzenia bez oglądania się i perskiego oka. którego mistrzostwo cechuje to. że umie on się wydawać - nie tym. czym jest, lecz tym. co dla idących za nim jest jeszcze jednym przymusem więcej tego, by się coraz bliżej doń garnąć, coraz dogłębniej i gruntowniej kroczyć jego śladem... Geniusz serca, który wszystko głośne i w sobie rozkochane ucisza i uczy słuchać, który szorstkie dusze wygładza i pozwala im zakosztować nowych pragnień - leżeć cicho jak zwierciadło, by się w nich odbiło głębokie niebo... Geniusz serca, który gamoniowalą i pochopną rękę uczy powściągliwości i zgrabniejszego chwytu, który skryty i zapomniany skarb, kropię dobra i słodkiej duchowości ml* krywa pod mętnym grubym lodem i jest różdżką dla każdego ziarenku złota, co długo leżało zagrzebane w więzieniu mułu i piasku... Geniusz serca, geniusz, po dotknięciu którego każdy odchodzi bogatszy, nie ułaskawiony i i zaskoczony, nie jak uszczęśliwiony i przytłoczony cudzym dobrem, lecz. bogatszy samym sobą, sobie nowszy niż wcześniej, otwarty, wiatrem odwilży owiany i osłuchany, niepewny może, bardziej czuły, kruchy, skruszony, ale pełen nadziei, które jeszcze nie mają imienia, pełen nowych chęci i przypływów, pełen nowych niechęci i odpływów...