132
Ecve homo
Dlaczego jestem przeznaczeniem
133
stępk ie m par e.rcellencc - występkiem przeciw życiu... Milenia; ludyT'"pierwsi i ostatni, filozofowie Tstare baby - nie licząc pięciu, sześciu chwil w dziejach, mnie jako siódmej - są w tym punkcie wszyscy siebie nawzajem warci. Chrześcijanin był dotąd jedyną „istotą moralną", kuriozum niezrównanym - a jako „istota moralna" był bardziej absurdalny, zakłamany, próżny, lekkomyślny, dIa samego siebie bardziej szkodliwy. niż mógłby sobie wyobrazić największy wzgardzicie! ludzkości. Moralność chrześcijańska - tiajzloś-liwsza forma woli Ham<i^ą, prawdziwa Circe ludzkości: to^eo ją zepsuło. Tym. co budzi na ten widok mój wstręt me jest błąd jako błąd, nic jest tysiącletni brak „dobrej woli", ogłady, przyzwoitości, dzielności w sprawach duchowych, jaki się przejawia w jego zwycięstwie - jest to brak naturalności, wstrząsający wprost ten oto stan rzeczy, iż coś wbrew naturze zaznawało jako moralności największej czci i w postaci prawa imperatywu kategorycznego zawisło nad ludzkością!... Tak się pomylić, nie jako jednostka, nie jako naród, lecz jako ludzkość! Nauczono się pogardzać najpierwszymi instynktami życia, zakłamano „duszę" i „ducha", aby pohańbić ciało, naucza się odczuwania w przesłance życia, w płci. czegoś nieczystego, a w najgłębszej konieczności rozwoju, w rygorystycznym egoizmie (samo słowo jest już oszczercze!) upatruje się złej zasady, w typowej zaś oznace upadku i zaprzeczenia instynktowi, w „odindywidualizowaniu", w utracie wagi, w „od-osobnieniu" i „miłości bliźniego" (bliźniolubstwie!) widzi się wyższą wartość, co mówię! wartość samą w sobie! Jakże to? Czyżby ludzkość była w dćcadence? Była taka zawsze? Pewne jest. że uczono ją tylko wartości dtca-dence jako wartości najwyższych. Moralność odosob-niczenia jest par excellence moralnością upadku, fakt „przepadam" przełożony na imperatyw: „wszyscyście winni sczeznąć” - i nie tylko na imperatyw! Ta jedyna nauczana dotąd moralność, moralność odosob-niczeńia, zdradza wolę końca,.neguje życie u samego podłoża. Pozostawałaby tu otwartą możliwość, że to nie ludzkość wyrodnieje, lecz tylko ów pasożytniczy rodzaj człowieka, kapłan, który za pomocą moralności wy-kłamał się na szczyt jej wartośćiotwórców i który w chrześcijańskiej moralności odnalazł środki do zdobycia władzy... Istotnie, taki jest mój pogląd: nauczyciele. przewodnicy ludzkości, teologowie, wszyscy byli dćcadenls: stąd przewartościowanie wszystkich wartości w coś wrogiego życiu, stąd moralność... Definicja moralności: moralność - idiosynkrazja tych decadents z ukrytym zamysłem zemsty na i y c i u - i to udanym. Cenię sobie tę definicję."
Czy mnie zrozumiano? Nie wypowiedziałem tu ani słowa, którego nie powiedziałbym już przed pięciu laty ustami Zaratustry. Odkrycie moralności chrześcijańskiej jest wydarzeniem, które nie ma sobie równych, jest prawdziwą katastrofą. Kto ją objaśnia, stanowi jorce majeure. przeznaczenie - rozbija dzieje ludzkości na dwoje. Żyje się przed nim. żyje się po nim.- Grom prawdy uderzył dokładnie w to. co dotąd stało najwyżej: kto pojął, co tu zostało zniszczone, niech spojrzy, czy w ogóle coś mu jeszcze w rękach zostało. Wszystko, co dotąd zwało się „prawdą", rozpoznano jako najbardziej szkodliwą, przebiegłą, podziemną formę kłamstwa, święty pozór „ulepszania” ludzkości - jako podstęp służący wyssaniu życia, pozbawieniu go krwi. Moralność jako