XXIV STRONNICTWO „POLITYKÓW" NA ZACHODZIE EUROPY
ustrojowych, spełniającą wszystkie postulaty wysuwane pod adresem władzy centralnej, Bodin uważał — podobnie jak Bellarmin — monarchię. W przeciwieństwie do dawnej monarchii stanowej, gdzie władca pełnił rolę zwierzchnika, najwyższego sędziego, realizatora boskich przykazań i zgodnych z nimi praw ludzkich, choć nie miał władzy ustawodawczej, autor dzieła o republice stawia monarchę ponad prawem, przyznając wyłącznie jemu tę władzę.
Bodin jednak stanowczo zastrzega się przed utożsamianiem postulowanej przez siebie monarchii absolutnej z tyranią. Prawa bowiem, które wydaje monarcha, muszą być zgodne z prawami natury. Tyran „depcąc prawa natury” traktuje poddanych ,jak swych niewolników, a majątek drugiego jak swój”. Ustanawiane przez monarchę leges (prawa naturalne) są natomiast z natury rzeczy ograniczane przez iura (prawa boskie), w których wyraża się wola Opatrzności zabraniającej krzywdzenia poddanych. Skoro bowiem książę jest ..wizerunkiem Boga, trzeba tedy tak samo, aby prawo księcia było ustanowione na wzór prawa Boga”. Innymi słowy, Bodin uważał, że władza absolutna monarchy z jednej strony nie rozciąga się na sumienia poddanych (o czym mówiliśmy już poprzednio), z drugiej zaś nie może prowadzić do naruszania własności prywatnej obywateli. Wynikała z tego bardzo istotna konsekwencja praktyczna: zdaniem Bodina, poddani muszą wyrazić zgodę na takie uszczuplenie swej własności, jakim jest płacenie podatków. W związku z tym wyłaniała się konieczność powoływania zgromadzeń stanowych; działalność ich nie ogranicza, według Bodina, prerogatyw monarchy, ponieważ mają one jedynie głos doradczy i służą do przekazywania próśb i życzeń poddanych. Tak więc monarchia absolutna miała być — w myśl koncepcji Bodina — poważnie ograniczona przez trzy zasadnicze czynniki: istniejące u boku władcy ciało o charakterze konsultatywno-doradczym, konieczność zgody poddanych na pobór podatków, wreszcie obowiązek liczenia się z prawami boskimi i naturalnymi, które zabraniały krzywdzenia poddanych.
Pod tym względem późniejsza praktyka absolutnych rządów Ludwika XIV odbiegała w zasadniczy sposób od koncepcji Bodina. Do jego ideałów zbliżał się natomiast współczesny autorowi dzieła o republice Henryk IV francuski. Bodin, w przeciwieństwie do monarchomachów, nie przyznawał poddanym w żadnym przypadku prawa oporu przeciwko swemu władcy. Dylemat więc, co mają uczynić, jeśli okaże się on tyranem, pozostawał w praktyce nie rozstrzygnięty.
W polskiej publicystyce politycznej XVI wieku nie spotykamy żadnych powołań na poglądy Bodina, jak również bezpośredniej polemiki z zajmowanym przez niego stanowiskiem. W praktyce natomiast koncepcje tego pisarza zostały częściowo przejęte przez dwa przeciwstawne sobie środowiska polityczne. Tak więc odnajdujemy je z jednej strony u schyłku XVI wieku w poglądach regalistów, pragnących pozostawić izbie poselskiej jedynie decyzję w sprawach podatków, a senat przekształcić w organ doradczy króla. Na czele wymienionego ugrupowania stali biskupi, dla których poglądy Bodina w kwestiach tolerancji religijnej oraz postulat podporządkowania interesów Kościołów względom politycznym były oczywiście nie do przyjęcia. Nie jest rzeczą przypad-. ku, że Fabian Birkowski w mowie pogrzebowej na cześć Skargi chwalił go za przeciwstawianie się projektom obwarowania konfederacji warszawskiej, wnoszonym na sejm od „niektórych Machiawelem albo Bodynem podszytych” posłów.
Z drugiej zaś strony katolickim zwolennikom zgody wyznaniowej w Polsce, twierdzącym, że tolerowanie różnowierców jest mimo wszystko mniejszym złem od wojny domowej, która mogłaby wyniknąć z ich prześladowania, nie odpowiadała zawarta u Bodina apologia silnej monarchii. U schyłku XVI wieku pojęcie „polityków” zaczęto w Rzeczypospolitej łączyć z konkretnym ugrupowaniem politycznym, mianowicie z obozem Jana Zamoyskiego. Ponieważ potępiał on tumulty wyznaniowe oraz obstawał za przestrzeganiem konfederacji warszawskiej, jezuici pomawiali kanclerza o oziębłość religijną. „Polityków” zaś zali-