28
Opieka religijna w więzieniu - ujęcie historyCz
W tym czasie, wobec niemożności wykonywania praktyk religijnych56, dią> aktywność wykazywali biskupi. Zdarzały się przypadki uniemożliwienia wej! ścia na teren zakładu karnego księdza z wiatykiem.
Posługę religijną w więzieniach mogli formalnie wykonywać jedynie k wyznania rzymskokatolickiego. Pozycja innych kościołów, np. prawosławne, go, ewangelicko-augsburskiego czy związku mojżeszowego była pomniejszana z uwagi na zaszłości historyczne. Po pierwsze, prawosławie uznawane był0 za religię marginalną, dominującą przeważnie wśród przesiedleńców zabużań. skich. Po drugie, Związek Radziecki przyjął laicki model państwowy, obowią. żujący również w PRL. Po trzecie, wyznawców protestantyzmu utożsamiano wyłącznie z Niemcami, a po czwarte zaś, polityka eksterminacyjna stosowana wobec Żydów w czasie II wojny uniemożliwiła reaktywowanie żydowskich struktur religijnych, a ocaleni z Holocaustu przyjmowali często postawy konformizmu wobec nowej rzeczywistości politycznej. Niektórzy z nich obejmowali wysokie urzędy partyjne i czuli się zmuszeni do uległości wobec nowych władz, co było zachowaniem typowym dla neofitów.
Ze względów ideologicznych zabraniano wykonywania praktyk religijnych w niektórych więzieniach, uznając je za „rzecz zbyteczną i że więźniowie mogą się bez tego obejść”57. Niemałym problemem okazały się też posługi religijne dla D. J. Łańcuta - szefa ówczesnego więziennictwa, który początkowo był zdecydowanie przeciwny wejściu duchowieństwa na teren więzień. Później jego podejście do posług zmierzało w kierunku większego liberalizmu w tym zakresie. Jednak za każdym razem kwestię posług religijnych w więzieniach kontrolowały urzędy bezpieczeństwa publicznego.
Nową politykę państwa w zakresie wolności religijnej w zakładach karnych najpełniej obrazują polecenia wydane przez dyrekcję generalną więziennictwa w lutym 1946 r. Należano wówczas zamknięcie kaplic więziennych, nieodpra-wianie nabożeństw, zakazano wstępu księżom, chyba że udawali się do ciężko chorych lub nieśli pociechę przed wykonaniem kary śmierci. Wcześniej praktycznie uniemożliwiono wejście na teren zakładów penitencjarnych księżom zakonnym, przyznając takie uprawnienia jedynie duchownym z miejscowych parafii. ^Postępowanie władz komunistycznych w tym okresie śmiało można nazwać niekonsekwentnym. Ż jednej strony w 4 na 131 więzień i obozów utworzono etatowe stanowiska kapelanów, zaś do pozostałych mogli przycho-
56 Biskup sandomierski Jan Lorek w piśmie do Dyrektora Departamentu Więzień i Obozów z dnia 12 grudnia 1945 r. pisał: „na kapłanów więziennych wyznaczam księży roztropnych i polecam ściśle trzymać się wykonywania wyłącznie obowiązków duszpasterskich, nie mieszając się do żadnych innych spraw do nich nie należących”. Podobnie troskę o los więźniów jako członków swojej społeczności parafialnej przejawiał ks. Franciszek Pieruszka - zabrzański proboszcz: „sprawa wynagrodzenia nie gra tutaj żadnej roli” . Por. K. Bedyński, dz. cyt., s. 65.
57 Dotyczyło to więzień w Mysłowicach, Radomiu, Sandomierzu, Gnieźnie i Płocku.