176 KORNEL UJEJSKI: WYBÓR PROZY
NA OBCHODZIE JUBILEUSZOWYM URZĄDZONYM DLA POETY WE LWOWIE
dnia 18 października 1893
W pismach, jakie otrzymywałem, i w tych przemówieniach, których tu ze wzruszeniem słuchałem, wszędzie góruje myśl uczczenia we mnie nie tylko poety, ale i dobrego syna ojczyzny — a dla Polaka najwyższy to tytuł i uznanie. I wielką jest mi to radością, że naród rozumiał moją duszę i wie, że poezja nie była dla mnie ukochaną sztuką, ale jednym z narzędzi, którym posługiwałem się najchętniej w pracy narodowej. Więc i teraz będę najprzód mówić o tym, czym pełna polska dusza moja.
Z tej Woli Wszechmocnej, co stworzyła świat z niczego, dany został człowiekowi w udziale jej atom. Drobina tej Woli, w ćwiczeniu i wytężeniu rosnąca, staje się nieraz przerażająco potężną. W świecie materii góry przenosi, w świecie ducha szturmuje i zdobywa niebo. Nie ma upadku, nie ma klęski, z których by wolą silną wydobyć się nie można. Szatan, gdyby chciał, stałby się na powrót archaniołem1 2!
Znane są cudowne ocalenia niektórych więźni. Z ciemnic, otoczeni grubymi murami, wyłamywali się oni na światło i wolność. Czym drążyli, czym przebijali mury? Niczym — zębem, pazurem, znalezionym przypadkowo ćwiekiem. Tego dokonuje ubezwładniony, pojedynczy człowiek. Miałażby mniej mocy zbiorowa wola spętanego całego narodu?! Z kajdan wyrwane i rozłamane ogniwa niech zaostrzy na ćwieki, a po latach pracy pękną i rozlecą się mury jego niewoli! Kto dobrze słucha,
ten słyszy z grobów i z błękitów odzywające się do nas głosy: Chcecie mieć Polskę? Chcecie mieć ojczyznę wolną, nie tylko wolną, ale miłą Bogu ojczyznę?... Na to jedyna rada: CHCIEJCIE!!
Zawiodło mnie życie. Xa tak pilnie wierzyłem, że doczekam Polski, albo że przynajmniej będę Jak żołnierz, co umierając na polu bitwy patrzy na zapał armii zapowiadający bliskie jej zwycięstwo. Na co nie czekałem, przed czym, jak wiadomo, usunąć się chciałem, to mnie spotyka: spadają na mnie chwała i zaszczyty. Chwała, ona mi gorzka, bo mój naród w poniżeniu. Zaszczyty nigdy mnie nie nęciły — lecz przyjmuję je z głęboką wdzięcznością, bo pod ich pokrywą miłość rodaków dla mnie, która mnie rozrzewnia, ta wspaniałomyślna, prawie rozrzutna miłość serc polskich, co przyznając zasługi nie liczy się z wyrazami i nagrodą. Kiedy stanie mój duch przed sądem Boga, powiem: „Kochało mnie wielu w moim narodzie, dla tej miłości odpuść mnie, Panie, winy moje człowiecze”3. I sądzę, że stawiając tę miłość jako orędowniczkę przed Stwórcą moim, uczczę ją tym najlepiej.
Wszystko tu zmienne i znikome, wszystko przemija, i najgłośniejsza sława przemija. I nic niestosowniejszego jak wyraz „nieśmiertelny” przyczepiony do dzieł ludzkich. To tylko trwa, to tylko ma wieczną wartość, co człowiek na usługach wielkiej idei dla swego ducha zarobi. A ten szczęśliwy i błogosławiony, kto tym dorobkiem z bliźnimi podzielić się może i wzbogaci ich dusze podnosząc je i doskonaląc.
. Dzielić się dobrem to zawsze radość, a często i obowiązek. Z radością spełniam go dzisiaj, bo część wieńców, które otrzymałem, odnoszę myślą na cmentarz w Chyrowie i składam na zapomnianym grobie Józefa Nikorowicza, Twórcy muzyki Cho-
NA OBCHODZIE JUBILEUSZOWYM
Pierwodruk w: Przemówienia (1863-1893), Przemyśl 1893
Szatan, gdyby chciał... — wedle tradycji biblijnej, przejętej ze staroirańskiego mazda izmu (Apokalipsa św. Jana XII 7) szatan iest zbuntowanym aniołem, strąconym z nieba.
Kochało mnie wielu... — por. scenę sądu nad Konradem, III cz. Dziadów, sc. III, w. 235: „On kochał naród, on kochał wiele, on kochał wielu”.