XLVI DRAMAT WYOBRAŹNI
miały charakter marginalny, nawet wśród profesjonalisto* mało kto się nimi interesował. Zarzewiem gwałtownych dys. kusji stawały się natomiast inscenizacje teatralne (zostaną szerzej omówione w dalszej części Wstępu). Teatr dał bowiem możliwość spojrzenia na Sen srebrny jak na obraz historyczny, odsłaniał wspaniale realną wizję rewolucji społecznej (najmocniej wyakcentowała ją inscenizacja Krystyny Skuszaala z 1959 r.). W teatralnych opracowaniach tekstu usuwano „dłu-żyzny" (czyli głównie skracano monologi), a eksponowano wszystko, co posuwa akcję, głównie właśnie konflikt społeczny. Toteż krytycy i recenzenci tym wątkiem szczególnie się fascynowali, tym bardziej że zależnie od woli reżysera (i cięć dokonywanych w tekście) akcenty różnie padały i wciąż od nowa aktualne było pytanie, czyje racje popierał Słowacki -Regimentarza czy Semenki?
Często interpretowano dramat za pomocą tego samego klucza, jakim od lat posługiwano się wobec Nie-Boskiej komedii: oto ścieranie się dwóch racji, pesymistyczny finał zapowiadający koniec starego świata, brak wyraźnej perspektywy przyszłości. Wrażenie ogólnej beznadziei dlatego tak sugestywnie wyłania się z dramatu, że poeta dał nieprawdopodobnie wręcz ekspresywne opisy buntu hajdamackiego, świetnie ukazał jego motywację w tyradzie Semenki o krzywdzie chłopów, gnębionych przez Gruszczyńskiego, a także mękę szlachty i chłopów, i osobliwą bezproduktywność rewolucji, po której nic się nie zmieni - jeśli spojrzeć przez perspektywę kwestii społecznej: krzywda pozostaje, szlachta się nie zmienia. bunty będą...
Nie sposób jednak zgodzić się z interpretacją wysuwającą
na plan pierwszy konflikt społeczny. Nie tylko dlatego, że jej sensowności przeczy kontekst innych utworów, wcześniej tu wspominanych, z tego okresu twórczości Słowackiego: był to ciąg tekstów mistycznych. Ważniejszy jeszcze jest wewnętrzny kontekst Snu srebrnego. Fabuła historyczno-społeczno--romansowa została wtopiona w wizję pędu ducha ku przyszłości, przeniesiona w inną, rozleglejszą, duchową realność, której częścią składową jest ów materialny świat ludzkich działań i uczuć.
Świat wyobraźni. Nie ma w Śnie srebrnym wyraźnego podziału na sfery materii i ducha, na sferę św iata realnego i świata widzeń. Duch przenika tu wszystko, kształtuje nie tylko mary i sny, lecz również obraz „realnego” świata. Sfera mistyczna w Śnie srebrnym Salomei jest jednak wyjątkowo trudna do pojęcia a w teatrze niemal nie do przedstawienia. Odwołajmy się dla porównania raz jeszcze do Księdza Marka. W Księdzu Marku idee mistyczne łatw iej były zrozumiałe, bo można było odczytać je niemal wprost z tyrad Księdza i ze znaków Bożych. Nawiedzona osoba mów iła o Bogu. o drodze ku Bogu. Mistycyzm Snu srebrnego jest wyrażany zupełnie inaczej, żadne prawdy ostateczne (a o nie przecież tu idzie) nie są tak wprost odsłaniane.
Sny, widzenia i przeczucia świadczą o istnieniu sił nadprzyrodzonych, ale ich treścią nie są praw dy w iary, lecz przyszłe wydarzenia ziemskie. Bezpośrednich kontaktów bohaterów ze sferą świętą tu nie ma. A przecież czujemy w dramacie nieustanną obecność jakiejś dziwnej duchowej mocy, która we wszystkim się przejawia. Ujawnia się tajemniczo, nadając rzeczywistości cechy wizyjne; wszystko, co widzą osoby drama-