xLvm DRAMAT WYOBRAŹNI
tu, przekształca się w ich oczach, odsłania jakąś inną, duchową realność 1 2 3. Gdy Sawa i Pafnucy opowiadają o pomordowanej szlachcie, mówią wszak z wielką ekspresją, wywołują obrazy, chciałoby się rzec, ohydnie naturalistyczne - a zarazem wizyjne: trupy ożywają, przedmioty zmieniają kształty i kolory. Wszystko miesza się i splata w obszarze wyobraźni: rzeczywistość wibruje, ulega nieustannym metamorfozom w oczach bohaterów dramatu4. Włosy przemieniają się w węże, białe w sine, panna w kwietną pochodnię... Świat traci stabilność, nie tylko historia jest bezrozumna, lecz przestają obowiązywać nawet prawa materii, natury.
Istotą mistycyzmu Snu srebrnego jest zatem wizyjność; wizyjność osobliwa, gdyż zamiast wyłaniającej się dobrze znanej twarzy Boga pojawia się obca i zaskakująca „duchowość”. Tworzy ją — czy odsłania — wyobraźnia.
Jedynie wyrozumienie obrazów wizyjnych — czyli analiza poetyki wyobraźni - może zatem przybliżyć sens idei mistycznej, wprowadzonej przez Słowackiego do Snu srebrnego Salomei. Poeta posłużył się tu metodą niby podobną do tej, którą znamy z Genezis z Ducha: przez wyobraźnię do prawdy. Gdy jednak w Genezis sam cierpliwie objaśniał to, co odkrywała mu wyobraźnia, to w Śnie srebrnym wysiłek pojęcia praw
ducha wedle obrazów wyobraźni spada na czytelnika. W Genezis bowiem poeta mówił o jej poznawczej funkcji bezpośrednio, jakby „od siebie” i w imieniu ducha: „zda mi się, że widzę...”, „jam się nagle uczuł [...] stwórcą wszelkiego kształtu widzialnego” 5. Zaś w Śnie srebrnym Salomei, w utworze dramatycznym, sytuacja jest inna: autor skrywa się za postaciami scenicznymi i to poprzez ich imaginację dokonuje się i transformacja, i poznawanie świata6.
Stąd wynikają istotne konsekwencje. Po pierwsze: wprowadzany do dramatu świat wyobraźni jest oczywiście odbiciem wyobraźni Słowackiego, ale rozpisanie go na głosy wielu postaci, odwołanie się do ich pośrednictwa, daje autorowi swobodę dystansu, pozwala wprowadzić różne wersje widzenia świata - nawet odległe od własnej — potem dopiero spoić je w całość. To spojrzenie z różnych stron. Po drugie: wspominałam wcześniej, że świat ukazany w Śnie srebrnym odbiega od „normalności”. Ale też nie jest tylko czyimś chorobliwym majaczeniem (jak choćby wizje wariatów z Kordiana), jeśli jego obraz jest weryfikowany, współtworzony równolegle przez wiele postaci: Salomeę, Księżniczkę, Sawę, Pafnucego, Wemyhorę... Ponieważ różne osoby widzą to samo, powstaje wrażenie obiektywności, prawdy. Po trzecie: jeśli te widzenia sprawdzają się w toku akcji dramatu, to wyobraźnia nie jest tylko takim ot sobie fantazjowaniem; odsłania świat niepoko-
O takim fantazyjnym przekształcaniu się w wyobraźni rzeczy zwy
kłych w jakieś niesamowitości pisze Louis V a z, La seduction de l 'etran-
ge, Paris 1965.
Na istnienie podobnych zjawisk w poezji baroku zwracał uwagę S. V a r g a,L ’Univers en metamorphoses [w:] O. Mathieu-Castel-ł a n i, La Metamorphose dam la poesie baroque Jranęaise et anglaise Tubingen 1980.
DWXSW, 71,65.
O przedstawianiu wydarzeń dramatycznych w dramacie tak, jakby czytelnik (widz) patrzył oczyma bohatera, zob. Jan Błoński, Dramat i przestrzeń [w:] Przestrzeń i literatura, red. M. Głowiński i A. Okopień-- Sławińska, Wrocław 1978.