LVIII DRAMAT WYOBRAŹNI
Straszne to ofiarowanie I ciała i mego ducha —
Bo i we mnie zawierucha I krwi strasznej słychać granie,
[•■•]
Boja także duch, tajemnej Pełny myśli, o przeszłości:
(a. II, w. 258-261,264-265)
Bohaterowie Snu srebrnego są, owszem, jak ludzie z kiwi i kości, ale są czymś więcej, są z ducha. Widzą w sobie kłęby namiętności, widzą ducha formującego dzieje, krwawego, zdolnego do zbrodni i ofiary. Ducha takiego właśnie, jaki realnie objawił się Słowackiemu w hajdamackim buncie z 1768 roku. Groźna, obłędna jego potęga drzemie w ludziach i w historii, czasem ukazuje się w indywidualnościach, a czasem w dziejach, wylewa potokami krwi.
Kolory. Ponurym przemianom kształtów świata, jakie zachodzą w wyobraźni bohaterów, sprzyja ogólna atmosfera dramatu. Dominująca w Śnie srebrnym mroczność i czerwień Ukrainy tamtych dni też jest odbiciem ducha, jego praw i drogi dziejowej. Większość scen rozgrywa się w nocy, przy świetle księżyca („las dębowy - oświecony księżycem”, „noc miesięczna w ogrodzie”) lub ognia: ognisk, pożarów, pochodni, świec. Nawet w domu Regimentarza wyczuwa się otaczającą ciemność: dramat rozpoczyna się w pokoju przy świecach, kończy w sali „przybranej posępnie”, rozjarzonej światłem, za drzwiami mrok.
Słowacki faworyzował nocną scenerię, osadzał w niej i takie momenty akcji, które na scenie naturalniej byłoby ukazać w pełnym świetle dnia. Na przykład Księżniczkę, dumającą w ogrodzie o kwiatach, tak jakby znajdowały się w zasięgu jej
ręki. Przypominają się malowane przez mistrzów Madonny wśród róż czy Zosia w ogródku z Pana Tadeusza. Ze słów Księżniczki wyłaniają się róże, nieśmiertelniki, anemony... Widzimy to — czy jednak widzieć możemy, jeśli wokół noc?
Faworyzował nocną scenerię, choć w mroku nocy, w przyćmionym świetle, gubi się ekspresja teatralna. Traci ostrość mimika, a nawet gestykulacja aktorów. A przecież Słowacki okazywał w poprzednich dramatach świetne wyczucie teatru, i nagle go nie utracił. Noc była mu jednak potrzebna dla wytworzenia odpowiedniej atmosfery. Noc zaciera kontury świata, odrealnia, z mroku łatwiej mogą wyłaniać się zwidy wyobraźni, w nocy nachodzi niepokój.
Czytając Sen srebrny wciąż ma się jednak wrażenie, że noc jest dziwna, jakby przezroczysta — bo wokół noc, a jakoś wszystko widać. Księżniczkę rozmawiającą z Anusią i czerwony kolor krwawnika, i inne drobiazgi. Noc transparentna. Ale jaka inna mogłaby być noc w utworze wizyjnym? Jeśli okiem można przejrzeć prawdę ducha, to czemu noc miałaby być nieprzenikalna?
Noc Snu srebrnego jest widowiskowo rozdzierana światłem, blaskiem, rozbłyskami czerwieni lub złota. Gdy w nocy wjeżdża na dziedziniec Sawa, leci z piorunowym trzaskiem w świetle czerwonych kagańców, przy nim limicy w ogniu błyskawic świecą się jak upiory. Od razu wiadomo, że to wjazd osoby niezwykłej, wspaniałej: skrzy się, lśni jak nadziemskie zjawisko. Tak widzi go Anusia. I taki obraz na tyle świetnie zapada w wyobraźnię, że umyka uwadze niekonsekwencja tekstu: Anusia widziała ów wjazd wśród piorunów wtedy, gdy obok, wokół Księżniczki siedzącej w altanie, roztaczała się spokojna księżycowa noc. Widziała nadto — nocą, z pewnej