raj Rozdział IV. N ni przyrodzony mjm poczynań narodów
Zresztą, zgodne to jest z pojęciami antyku.19 Biała szata Polski wyniesionej aa niebiosa, która, jak płaszcz na obrazach Mater Misericordiae20, otacza swą ] opiekuńczą zasłoną nie tylko zbawionych, lecz cały świat, zaświadcza o mesjańskim posłannictwie „bezrozumnej narodowości polskiej”. Dopóki świat nie uzna polskiej religii wolności, ludy nie zostaną zbawionej:
Na znak, że widzenie Księdza Piotra było inspirowane przez Boga, aniołowie, którzy tym razem schodzą do jego celi widomie, zanoszą jego duszę do nieba.
Uaąl - Wyjmijmy z ciała duszę, jak dziecinę Senną z kolebki złotej, i zmysłów sukienkę Lekko zwleczmy; ubierzmy w światło jak jutrzenkę 1 lećmy. Jasną duszę nieśmy w niebo trzecie...
OH, 192)
W tradycji znajdziemy sporo spekulacji na temat liczby nieb. Gnostyk Bazylides uważał, że ich wielość była wynikiem niepohamowanej pasji twórczej aniołów. Tak się rozochocili, że stworzyli aż 365 niebios, to jest tyle, ile mamy dni w roku.21 Ireneusz z Lugdunum, któremu zawdzięczamy tę informację, twierdził, że jest ich tylko siedem.22 Aniołowie z Dziadów potwierdzają natomiast wizję św. Pawła, który po kilkunastu latach tak pisał w swoją ekstazie: „Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty (czy w ciele, nie wiem; czy poza ciałem, nie wiem; Bogu to wiadomo) przeżył wizję trzeciego nieba” (2 Kor 12, 2)./Piśmo zna więc tylko trzy nieba. Komentarze sugerują, że było to zgodne z antyczną kosmografią: najpierw niebo chmur, potem słońca i gwiazd i wreszcie niebo, w którym mieszka Bóg. Nawet katoliccy bibliśd przytaczają w tym miejscu zdanie Kalwina: „Liczba trzy z natury rzeczy użyta jest na oznaczenie czegoś najwyższego i najdoskonalszego.”23 Ku pomieszkaniu Boga zmierzają więc aniołowie z duszą Księdza Piotra, która podczas snu jego dała na ziemi dostąpi teraz łaski obcowania z Panem. Na znak, że wszystko, co powiedział, było inspirowane przez Transcendencję.
3. Transcendencją oprawców
Pewnej nocy, być może tej samej, podczas której nad Ewą zawirował wianek aniołów, niezwykłe senne widzenie miał również senator Mikołaj. Nowoąkaw, najważniejszy członek komisji śledczej w procesie wytoczonym przez „system
» »hrarozumnej narodowości polskiej”. Przy wezgłowiu Ewy, jak pggiętaay, zpomadzili się aniołowie i oni też ingerowali w treść pojawiających | i jej śnie obrazów. Do łóżka senatora zbiegły się diabły. Nad śpiącym yowosikowem radzi wójsko~ćiemnośel: “łego iSfnół stróż uciekł w jakiś oajodleglejszy zakamarek raju, jakby na potwierdzenie poglądu młodzieży fińskiej, że eystemat ma charakter infernalny.
Wynika z tego, że zamiast wojskiem niebieskim zajmiemy się teraz rolą, jatą* kosmicznej ps^homachi^odgrywa szatan. Aby uniknąć nieporozumień, jflńerdzam od razu, że posługując się takimi słowami, jak demon czy szatan,
„umzawsze na myśli diabła, byt osobowy, całkowicie autonomiczny, rozumny,
H bezcielesny, uosabiający nieogarnioną tajemnicę zła. Z takimi diabłami jgguiy do czynienia w III części Dziadów. Ponieważ materia jest ich doskonałą kryjówką, można więc przyjąć, iż szatan jest „księętgjji tego świata”.
Zgodnie z Biblią, są to upadłe anioły, które z pychy zbuntowały się przeciwko swemu Stwórcy i zostały strącone do czeluści. „Demony - czytamy u Oryge-ne$a - są więc pewnym rodzajem istot, które odstąpiły od Boga.”1 Bóg mógł je unicestwić, ale je przecież zachował i na dodatek tych przeciwników i burzycieli swego zbawczego planu obdarzył wielką potęgą. Jeśli mogę się w tej sprawie wypowiedzieć, decyzja Boga, która na ogół wydaje się niepojęta, nawet z naszego ludzkiego punktu widzenia była bardzo logiczna. Wolność, którą nam podarował, wolność bytów przygodnych i skończonych, zakłada nie-przymusowy wybór między wartościami. I właśnie dlatego Bóg oszczędził demony. W odpowiedzi na oskarżenie Boga o stworzenie i tolerowanie zła teologia wywiodła więc teorię - jakby to powiedzieć — zła kontrolowanego praż Najwyższe Czynniki.2
i
ę
Z tego wynika, że diabły, podobnie jak aniołowie, mają swoje miejsce w^gppBytFpl^arh Opatrzności Chociaż są groźnymi przeciwnikami ^ryśtea i jego wyznawców, zostaną w końcu pokonane przez Słowo Przedwieczne. Dlatego takie wyrażenia jak „walka dobra ze złem” czy „walka Boga z szatanem” Jacek Salij uznał za metafory, które wprowadzają umysł 1 labirynt woesrochrześcijańskiej gnozy. „Nie jest to żadne zmaganie się wnoraędnych potęg.”3 W III części Dziadów nie mamy tedy do czynienia 1 diabłem gnostyckim, który był albo niedoskonałym demiurgiem, albo Wwacmym archontęm, prabytem równie wiecznym i równie potężnym jak dobry Bóg. Jest ta diabeł biblijny, funkcjonujący w Wielkiej Całości zgodnie ^zamysłem należącego i ukrytego Stwórcy.