Rozdział IV NaOprz) rodzony sens poczynna narodów
19
abtór wayemme uzależnionych elementów tworzących zorganizowaną całość. Dla nas wa/ne | to uzale/nieme części, które z całości czyni system, lo właśnie d/ięki memu I „systemacte carskim” pozostając ludźmi, ludzie ■HMtąją tttnbtpy Ewa widziała w swym śnie osohy-kwiaty. Senator
c/łnwity/t-nOwa w człowieku.
Nic widzi siebie jako specjalisty od spraw polskich, chociaż był nim w istocie od trzeciego rozbioru.4 Taka wizja ukazywałaby działanie systemu wobec aewnętrznoset. ale me dałaby pojęcia o jego wewnętrznej istocie. awny<afefiS ł>faMnf#tT szatańskiej machiny^ Dosłownie. Jest przecież senatorem imperium.
Senat był wyżs/ą szkołą służalstwa Z pamiętników księcia Adama Czar-tMyskiego wynika. że nieudolność, niekompetencja i zramolałość członków tej instytucji me była ich największą wadą. Ciało to przyrównywał książę do kukły, kłócą aaógł obracać pierwszy lepszy dureń znajdujący się w łaskach cara. Toteż senatorami gardził minister Panin, lekceważył ich administracyjny biurokrata KteinBłfeheŁ pomiatał nimi generał-gubernator Woroncow.10 Senat pozorował udział najwyższych kręgów społeczeństwa we władzy. „Choć każde pismo cesarza - pisa i książę Adam - niezależnie od jego formy i rodzaju, każde słowowtadcystanowiloprawo, któremu bez wnikania należało być posłusznym, to jednak przyjęło się, iż każda wola cesarza, zwłaszcza dotycząca ogólnych przepisów, praw cywilnych bądź karnych, powinna była być przesłana do Senatu, i przezeń przejść: zadaniem Senatu było jej opublikowanie i dopił-nowanie jej wykonania.”11 Senat miał więc pozorną władzę ustawodawczy a senator był pajacem sługusa satrapy Nowosilcow był zbyt chytry, aby nie zauważyć, że w tym systemie woła cara może każdego dygnitarza, jak się wyrażał Belzebub, „wzdąć w pychę” lub „pchnąć w hańbę". Oczywiście, że Nowosilcow to moralna miernota, ale przecież w tym systemie każde zero mogło byc wyniesione na wyżyny władzy. Jedyna droga człowieka to droga po szczeblach hierarchii. Za wyższą rangę można ześcierwić siebie i zgnoić bhzmego Nieważna jest mądrość, prawość czy odwaga. System nimi pogar-IMl* ł jit ta ałwiik zdjęty lękiem o swój czyn, zatroskany o łaskę
Władcy Mi£h. W ten sposób cała egzystencja człowieka zawisła od woli cara, który w każde; chwih mógł go strącić z każdego szczebla drabiny rang. Zresztą Senator wie doskonale, co znaczy „wypaść z łaski”. Doznał już tego upokorzenia w erze Speransktego I mc dziwnego, że właśnie wówczas popadł w pijaństwo.
Teru jest już tylko nicponiem zdjętym psim lękiem o swoje miejsce w hierarchii )iSl4lono pre« „carski systemat*’. Stał się jego doskonałym tworem i elementem jjii/ęm. Na tyle ludzkim, aby mógł działać wśród ludzi, i do tego stopnia jji^owieaonym, że sprawia już wrażenie nadprzyrodzonego zła. Podrzędny diibet miał jednak rację. To jest jego braciszek i synaczek. Zanim więc poznamy Nowoalcowa jako specjalistę od sprawy polskiej, jawi się on w Dziadach jako ■■ymim ttaTaftska. której zadaniem — jak wiemy skądinąd — jest zwalczanie dobre i niszczenie bytów znajdujących się pod szczególnym protektoratem Boga.
To, co czynią, diabły z duszą Senatora po zakończeniu widzenia, świadczy, 3 p er dokładnym przeciwieństwem Księdza Piotra. Zakończenie snu Cmumilmua należy bowiem potraktować jako Sytuację „rymującą się”, the rhwsituation, i zakończeniem widzenia bernardyna.1* Z jednej strony mamy bowiem wniebowzięcie duszy, z drugiej zaś — jej porwanie do piekieł. Zestawienie to nie pozostawia wątpliwości, że Senator jest elementem szatańskiego systemu. istniejącego na pograniczu rozdzielonych sfer Wielkiej Całości, tam gdzie grasują wszelkiego rodzaju upiory.
Teraz duszę ze zmysłów wydraem. jak z okucia Psa złego; lecz nie całkiem, nałożym kaganiec.
Na wpół zostawim w ciele, by me tracił czucia;
Druga połowę wleczmy aż na świata kraniec.
Gdzie się doczesność kończy, a wieczność zaczyna.
Gdzie z sumnieniem graniczy piekielna kraina;
I złe psisko u wiązem tam, na pograniczu:
Tam pracuj, ręko moja. tam świstaj, mój biczu.
Nim trzeci kur zapieje, tnusim z lej męczarni Wrócić zmordowanego, skalanego ducha;
Znowu przykuć do zmysłów jako do łańcucha.
1 znowu w ciele zamknąć jako w brudnej psiarni.
(III. 197)
Dysza Księdza Piotra - jak pamiętamy — obleczona w światło, zaniesiona c^tała na skrzydłach aniołów do nieba i złożona tam na łonie Boga.
Jasną duszę nieśmy w niebo trzecie.
Ojcu naszemu złożyć na kolanach dziecię;
Niech uświęci sennego ojcowską pieszczotą,
A przed ranną modlitwą duszę wrócim życiu.