IV. D™"11
IV. D™"11
‘0*ns^
lY-*. rtiX
Marii Diihnmłka. foiojrafia. pned r. 1939 Marin O^bfirtwU. Gtń*K >f>Pty. *'«»i IW.
•rauprwfejtahMa < A>ł)faq««nki*HM Poltiiej Abdnnń l*cr*my
psychologicznie — najgłębiej bodaj r całej literatury Dwudziestolecia ńcgocb w przyczyny procesu, który od wieków pasjonuje polska świadomość narwion a który nosi nazwę: upadek Rzeczypospolitej Pisarka wskazała nie tylko a brak silnego rządu i faktyczne ubezwłasnowolnienie króla przez po/hi»<ai politycznego rozeznania i egoistyczną szlachtę, lecz także — na bnemknrr w najgorsze skutki skrzywdzenie i odepchnięcie, „przegranie” Ukrainy i Kończymy. I wreszcie — na przyczynę i rodzaju tych. które M| najtrudniejsze fo uchwycenia przez naukową historiografie na zanikanie w narodzie wiyab pozwalającego uświadomić sobie własne zadania, znajdować i podpor/ąJ-kowywać się ludziom, którzy mogliby je spełnić. Inaczej mówiąc, wslaiywdi nu zagubienie, na „sieroctwo” „polskiego geniusza”, którego jednym i wcitfcri był według niej król Władysław IV i projektowana przezeń, a udaremmora przez szlachtę wojna z Turcja. (Ocena zresztą, która z punktu widma 434 dzisiejszej nauki jest doić problematyc ma. >
jiMHUwtym dramacie, ogłoszonym w r. 1939. wizja Polaka XVIII-w tcczncj Kdkwna była aunoaferą kaiaMroli/mu. Zaczynał się oo vpra»d/ać juł . «aacj sztuce, sprawdził sic w pełna w dalszej historii Rzeczypospolitej . j>.hccX iej. Ale rzutował też na losy — Dnigaej Rzeczypospolitej.
hd koniec Dwudziestolecia obok politycznego dramatu hiMorycmegn atfy*n«l paroma wybitnymi utwewami historyczny dramat biografKoiy '0m\\—rł blisko z vie romancćc: reprezentujące go sztuki startowały jak gdyby dniutytowanc fragmenty powieści biograficznych. Podobna do wielu spoinSd rnh powieki była tu też pewna lekkość tonu, tendencja do ukuywaiua życia ■ettkh ludzi tub specie prywatności, w stylu .jnistrz w pantoflach-- w sposdb flObritownicty.
Ha/łalcj w owym kierunku posunął sic Ludwik Hieronim Morstin w Ofrmmr Lmtypy iwymt. i prwdr. I939>. najlepszej bodaj ze swoich sztuk, bo strzegącej •ę ptloua. mislcryjnoftci ■ liryzmu, w które uparcie autor ich poprzednio
■znakomitego poczucia komizmu, stepującego. Odbrąrowiooy tu został
Ludwik Htrm—m MonUa |nu«cy " "F'
przy iwumi biurku w Waiusli***
pcpulil. pełnej natomiast delikatnego ■ecrcoo dotychczas w jego twórczości w m byk kto. bo Sokrates, ukazany jako onedbujecy żonę i żyjący kosztem jej pacy pasożyt, co zresztą nie przeszko-d» atorowi zakończyć sztuki jego 9*coz4. jako natchnionego, wielkiego flncCa. Sama zni tytułowa ..obrona**. A*ycx«ca znów nie byle kogo. bo wzorcu 4 reny. przeprowadzona została z nie-odpotym wdziękiem i uwieńczona peł-ł" uikccscm. Notabene, zbliżała ona Mcmina. choć w sposób umiarkowany. bptNematyki feminizmu, zajmującego a *•* miejsca w literaturze Dwu-kwdccii.
Vi«co podobny schemat zastosował już •sadzaj, w Lncie w NoHam (wyst. 1936.
IW7) Jarosław Iwaszkiewicz: nic-«o*«y. małostkowy Chopin jawi się • alodczeniu sztuki jako wielki, olinie-*^tcy słuchaczy swoja kompozycja * gra I tu także temat feminizmu ode-mł Pcw nu rolę równorzędna bohaterka