Po pierwsze, zawartość treściowa każdej kultury daje się wyrazić w jej języku i nie ma takiego materiału językowego, zarówno co do treści, jak i co do formy, który by dla użytkowników danego języka nie symbolizował rzeczywistych znaczeń, niezależnie od poglądów innych kultur (ib. 37f). Oznacza to współistnienie w materiale językowym treści eksplicytnych i implicytnych (por. Lipiński 2000), umożliwiających powszechne porozumienie, przy czym to powszechne porozumienie konstytuuje kulturę, której nie można określić za pomocą opisu bardziej rzucających się w oczy wzorów zachowania społecznego, które są dostępne obserwacji (ib. 38). Treści implicytne są związane z bagażem doświadczenia pozajęzykowego, jakie łączy pewną społeczność i można do nich dotrzeć jedynie przez odwołanie się do tego doświadczenia10.
Po drugi e, język w swym faktycznym funkcjonowaniu nie jest (...) ani niezależny, ani równoległy wobec bezpośredniego doświadczenia, lecz całkowicie je przenika (ib. 39). Znaczy to, że język, który nabywany jest w sposób naturalny zawsze wraz z pewnym doświadczeniem, stanowi konstytutywny element wszelkich innych ludzkich doświadczeń oraz że te ostatnie nie istnieją poza językiem.
Po trzecie, językowi właściwa jest podwójna charakterystyka, którą Sapir określa jako układ odniesienia i układ ekspresji. Chodzi o to. że znaki językowe funkcjonują wprawdzie w sposób referen-cjalny, czyli odsyłają do określonych pozajęzykowych desygnatów, jednak w żywym użyciu języka tekst rzadko wyraża znaczenie, wynikające z sumy umownych znaczeń znaków wyrazowych. Słowa użyte w danych, szczególnym kontekście mogą nieść znaczenie przeciwne temu, które przysługuje ich powierzchni. Ten sam, zewnętrznie biorąc, komunikat bywa interpretowany rozmaicie, zależnie od takiej lub innej pozycji mówiącego wśród ludzi lub od uczuć — takich jak złość czy strach — które mogą wypełnić słowo mówione treścią odbiegającą znacznie od jego normalnej wartości. W zasadzie jednak
w Dla Polaka, który przeżył historię Polski lat 80 formuła „rząd się jakoś wyżywi wywołujie automatycznie serię skojarzeń z sytuacją społeczną, gospodarczą | polityczną tamtych czasów: kryzysu ekonomicznego, linii demarkacyjnej pomiędzy nami (narodem) a nimi (władzą) oraz artystycznej retoryki rzecznika ówczesnego rządu — konotacje nie do odtworzenia w innej kulturze).
nie ma niebezpieczeństwa, że ekspresyjny charakter języka nie zostanie dostrzeżony (ib. 41).
Jest przy tym oczywiste, że wyrażona w ostatnim z cytowanych zdań opinia dotyczy sytuacji, w których interpretator uczestniczy w komunikacji w sposób bezpośredni. Niebezpieczeństwo nierozpo-znania ekspresyjnego charakteru wypowiedzi wzrasta proporcjonalnie do czasowego i przestrzennego dystansu interpretatora wobec kontekstu, a w duchu koncepcji Sapira - też kulturowego. Na szczególne niebezpieczeństwo jest narażony przekładowca, którego dotyczą wszystkie trzy wspomniane rodzaje dystansu.
Badania prowadzone przez samego Sapira dotyczyły odzwierciedlającej funkcji języka w stosunku do ludzkiej myśli i były zogniskowane wokół znaczenia. Zewnętrzne struktury językowe postrzegał on jako reprezentacje wewnętrznych struktur myślowych, które stanowią z kolei pochodną konkretnej kultury i tradycji, stworzonej przez daną społeczność językową. Stanowisko to nie jest jednak skrajnym relatywizmem, który odmawiałby językom - a zarazem ludzkiemu doświadczeniu, z którego wynikają - wszelkich wspólnych, uniwersalnych podstaw. Przeciwnie. Sapir eksponuje np. wynikające ze zróżnicowań kulturowych odmienności form gramatycznych, które oddają odmienność „tablic kategorii” rządzących procesem poznawczym w różnych kręgach kulturowych. Dodaje jednak zarazem, iż zróżnicowania te stanowią nadbudowę pewnej uniwersalnej podstawy, zasługującej na osobne badania, które doprowadziłyby - przez typologię języków i kultur ludzkich - do określenia jakiejś uniwersalnej podstawy ludzkiego myślenia.
Sapir prowadził badania nad językami plemion indiańskich, których odmienność w stosunku do języków indoeuropejskich, kontynuowane przez jego ucznia Benjamina Whorfa, autora słynnej formuły relatywizmu kulturowo-lingwistycznego, znanej jako hipoteza Sapira-Whorfa. Głosi ona, że istoty ludzkie nie żyją w samym tylko kwiecie obiektywnym, ani też w samym tylko kwiecie działań społecznych w zwykłym rozumieniu, lecz są w dużym stopniu zdane na pewien język, który stał się środkiem wyrazu dla ich społeczności. Złudzeniem jest wyobrażać sobie, że ktokolwiek w zasadniczy sposób dostosowuje się do rzeczywistości bez używania języka i że język jest
53