LXXVU I JĘZYK POLSKI 37
ułomny w tym sensie, że — owa upólgodzlnan — pojawia się (w pisowni łącznej z pół-) tylko wtedy, gdy podlega przyimkom rządzącym narzędnikiem i miejscownikiem: przed półgodziną, po półgodzinie. Po przyimkach rządzących dopełniaczem i biernikiem mamy pisownię rozłączną, bo występująca tu forma dopełniacza wynika z rządu liczebnika pól: Od pół godziny. Przez pół godziny,..; por. też Czekałem na nią pól godziny.
Owa składniowa szczególność wyrażeń przed półgodziną .... po półgodzinie..., polegająca na uchyleniu dopełniaczowej składni liczebnika pół nic jest, jakby to mogło wynikać ze słowników, jakimś wyjątkiem. Bo podstawmy — zamiast rzeczownika godzina inne miary, np. czasu, pojemności itd., np. Przybył tu przed pól rokiem, ... przed pół minutą, też Szedł z pól litrem w garści, Spotkał się z pól tuzinem ludzi itd.4), też z przyimkiem po: Był już po pół roku pracy, Był już po pól Utrze... itd., itd. Wszystkie te przykłady zapisałem rozdzielnie: przed pól rokiem, po pól roku .... bo przecież trudno założyć, że mamy tu do czynienia z rzeczownikami półrok, półminuta, póllitr..., «wymagający mi» zapisów typu przed pólrokiem. przed półminutą, po pólłitrze....
A sprawdźmy rzecz z innej jeszcze strony i podstawmy zamiast liczebnika pól liczebnik półtora czy ćwierć. Możemy przecież powiedzieć i chyba napisać rozdzielnie: przed półtorej (półtora?) godziną, po półtora roku, z półtora litrem..., przed ćwierć godziną, z ćwierć litrem... Bo chyba nie napisalibyśmy łącznic: przed półlorejgodziną (przed póltoragodziną?), przed ćwierć-godziną, po póltoraroku. z póltoralitrem, z ćwierćlitrem... I nie wprowadzilibyśmy do słownika haseł: półtorejgodzina, ćwierćgodzina, póltorarok, pólloralitr, ćwierćlitr...
Jeżeli więc coś nas powstrzymuje przed wprowadzeniem do słownika haseł typu półrok czy półtorejgodzina, to może i do problemu «rzeczownika» półgodzina trzeba podejść inaczej?
3.3. Myślę, że hasło półgodzina jest we współczesnych słownikach (począwszy od SW) swoistym archaizmem leksykograficznym, pozostałością po zapisywanych w słownikach (począwszy od Knapskiego) hasłach typu półgrosza, półgodziny — Od SWil począwszy, hasła tego typu zaczęto zapisywać bądź już tylko jako pólgrosz (z pełnym w zasadzie paradygmatem łącznie z mianownikiem), bądź też ze słownika eliminowano (półgodzina w SWil już się nie znalazła).
Ale jest tu jeszcze inny problem — szerszy problem składniowy.
W jaki sposób doszło do struktur składniowych typu przed półgodziną, w których po liczebniku pól występuje narzędnik «zarządzany» przez przyimek przed? A już z powstałych «w jakiś sposób» struktur typu przed półgodziną wysnuto (fałszywy) wniosek, że owo (przed) półgodziną to normulny narzędnik od rzeczownika półgodzina.
Otóż geneza form typu przed półgodziną pozostaje w związku z zanikiem składni liczebnika pół. Pierwotny rząd dopełniaczowy owego pól został uchylony przez rząd narzędnikowy przyimków przed .... czy rząd miejscownikowy przyimka po ... A to, że po biernikowym »v, za, przez liczebnik pół zachowuje swój stary rząd dopełniaczowy, bierze się zapewne stąd, że owo pół zachowuje się tu «po staremu» jako dawny biernik i «po staremu» rządzi dopełniaczem ’).
*) Pouczający jest tu cytat z książki L. Ćwierciakicwiczowej, Jedyne praktyczne przepisy konfitur (...] oraz ciast — według wydania z 1885 roku. Wydawnictwo „Alfa”, Warszawa 1988, i. 196: «Biorąc do użytku ( = wysuszone żołądki cielęce), namoczyć jedną część takiego żołądka, pokrojonego drobno, w pól szklance serwatki na 24 godzin».
’) Rzecz ciekawa: brak w słownikach przykładów typu od pół godziny, do pół godziny czy od półgodziny, do półgodziny, a więc przykładów z przyimkami rządzącymi dopełniaczem. Nic jest