i jego życia zbiorowego. Odnośnie tej drugiej kwestii - życia zbiorowego, zauważmy, że Nicolo Machiavelli, autor „Księcia” (1513) nie bez powodu został uznany za jednego z prekursorów socjologii, a zwłaszcza w tym miejscu dyscypliny, która wiąże się z socjotecliniką. Patrząc z pewnego punktu widzenia wcale nie tak różnej od rozważali MachiaveH’ego są również renesansowe utopie wspomnianego już w ubiegłym tygodniu Tomasza Monisa czy Campanelli. Tui tu, Miasta Słońca, które to prace reprezentują to, co Jerzy Szacki nazwał utopiami miejsca. Podobieństwa bowiem między „Utopią” Monisa a „Księciem” Macluvell'ego wyrażały się w tym, że w obu dziełach w gnuicie rzeczy chodzi o racjonalizację rzeczywistości społecznej. Tyle, ze w II-gim przypadku (Księcia) nacisk położony został na praktyczne nań oddziaływanie, w I-szym (Utopii)na tworzenie ideału. Bez wątpienia rozważania „praktyka MachiavelTego”i wspomnianych już utopistów wnosiło wiele cennych poznawczych spostrzeżeń. Pamiętajmy wrszakże o tym, że myślenie jak coś zmieniać albo, jakie coś być powinno nie jest identyczne z umiłowaniem tego, jaki jest. Brak aparatury terminologiczno - pojęciowej pozwalającej dostrzec odrębność porządku kulturalnego od myśli renesansowej, zaciążyła niedojrzałość teoretycznej czysto poznawczej postawy badawczej. Myśl renesansowa najwięcej miała do powiedzenia po atoposferze, sporo również o społecznej wiwisekcji człowieka. I dowartościowanie, a niekiedy nawet uznanie za najw-ażniejsze tej problematyki zawiera się w gruncie rzeczy znaczenie myśli renesansowej dla poznawania kultury. Powstają bowiem wranmki dla pojawienia się wkrótce przeciwstawienia natury i kultury, a jeśli mają państwo wrażenie, że zarysowane zostało ono już u sofistów to trzeba przypomnieć, że dzieje myśli o człowieku i jego świecie nie r ządza się zasada kumulacji. Z różnych lii story cznych pow^odów pełno w nich zapomnień i powrotów. PowToty natomiast nie są zwykłymi powtórzeniami. Jak dotychczas łiistoiiografia filozofii nie wypracowała powszeclirue przyjętego, syntetycznego określenia dla wieku XVII -go. Chociaż jego odrębność odczuwana jest bardzo wyraźnie. Zdawali sobie z tego sprawę sami jego przedstawiciele, gdyż w literaturach naukowych i filozoficznych tego okresu pojawił się cały szereg dziel, które w swych tytułach zawierały słowa nowe, nova. Sam Gotfried Leibniz uczynił tak kilkanaście razy. Warto jednak w tym momencie wspomnieć o rozpoczynającym to stulecie dziele Francisa Bacona (1620) „Novum Organum” i zamykające to stulecie dzieło Jana Baftisty Vico „Nauka nowa”[15], czyli w zasadzie,z uwagi na daty chodziłoby o okres między rokiem 1620 a 1725,bo wtedy ukazało się dzieło Jana Baftisty Vico. Nawiasem mówiąc jeszcze raz uświadamia to, że wyznaczenie granic np.danej epoki wcale nie pokrywa się z kalendarzem. Jeżeli to w historii filozofii okres między Odrodzeniem