uczona, przywiązuje teraz do niej mniejsza wagę, a to dlatego, ze sama przejawem pierwszego ukrytego prądu wrażliwości zbiorowej.
Chory leży w łóżka Wkrótce ma umrzeć, a jednak nie dzieje się nic nadzwyczajnego, nic przypominającego wielkie dramaty, jakie rozgrywały się w XV wiecznych artes morenci (sztukach umierania). Agonia to zjawisko zwyczajne, którego nie należy dramatyzować. Śmierć staje się czymś metafizycznym, co wyraża się w formie metafory: rozstanie duszy z ciałem odczuwane jest jak rozstanie małżonków lub dwóch serdecznych starych przyjaciół. Męka śmierci nie jest kojarzona z fizycznymi cierpieniami, ale ze smutkiem zerwania boskich więzów.
Żyć z myślą o śmierci, a zatem myśleć o niej trzeba nie w chwili zgonu, ani tuż przed nim lecz przez całe życie. Sztuka umierania zastąpiła sztukę życia. Nic się już nie odbywa w izbie chorego. Wszystko zostało rozdzielone na czas życia, na każdy jego dzień. Rozmyślanie winno decydować o naszym życiu. Śmierć stała się tylko sposobne ma lepsze życie.
Trzeba być w każdym momencie życia w takim stanie ducha, w jakim śred. artes morenci chcą utrzymywać konającego in horra mortis nostrae ( w godzinie naszej śmierci).
Pierwszym skutkiem ewolucji i desakralizacji śmierci jest to, że traci ona swoja niemal magiczną, a w każdym razie irracjonalną moc, którą cechuje jakaś pierwotna dzikość. Dzieje się tak w przypadkach śmierci nagłej i spodziewanej.
Człowiek, twierdzono, winien żyć w świecie, choć nie był człowiekiem świeckim. Jest rzeczą normalna i godna polecenia, aby używał dóbr, jak to czynili Abraham albo Salomon, ale winien przy tym pamiętać, że nie jest posiadaczem bogactw, lecz jedynie ich użytkownikiem.
...., czyli lęk przed ubóstwem i niechęcią wydawania pieniędzy inaczej jest nadmierną miłością do świata. W ten sposób staje się najgorszym z grzechów, a nawet czymś więcej -nienawiścią do Boga. Ludzie tacy są uparci i pyszni.
Wzorzec śmierci pięknej i budującej:
winna rozgrywać się w izbie pełnej moc niebieskich i piekielnych - wspomnienia życia i...
śmierć sprawiedliwego, który myślał o niej całe życie
nie wywołuje ona podniecenia ani napięcia
Barok:
Pewnikiem była śmierć, która zawsze była blisko. Wierzono w kruchość życia i nietrwałość ciała. Dążenie do prostoty przeradza się z czasem w obojętność wobec śmierci i zmarłych tzn. w zdawaniu się na naturę wśród wykształconej elity...
Dążenie do prostoty objawiało się też z pewną oscliłością objawów żałoby. Odbywały się najmniejszym kosztem. Oznak żałoby przestrzegano skrupulatnie (...), a wiadomość o zgonach przyjmowano bardzo chłodno. Obojętność ta, choć przyjmowana była bez zastrzeżeń, nie była zjawiskiem powszechnym.
Przechodząc z kościoła i cmentarza do domów, obrazy śmierci zmieniały formę i znaczenie. Celem jest pokazanie postępującego, ohydne zwłoki toczone przez robactwo, szczypane przez węże i ropuchy ustąpiły miejsca pięknemu, czystemu i lśniącemu szkieletowi. Szkielet nie musi być kompletny, aby pełnił swoja role. Czaszka i piszczele przedstawiają jakby wzór algebraiczny albo godło herbowe. Istnieje w kombinacji z innymi znakami jak klepsydra, zegar, kosa, łopata, grabarz. Znaki te utrwaliły się na zwyczajnych przedmiotach jakimi są vanitas. Vanitas również może być portretem. Obecność czaszki czyni z portretu w stylu vanitas coś pośredniego między alegorią a scena rodzajową, która tez zatrzymuje się przede wszystkim młodością a starością, jak miedzy życiem i śmierci.
Życie i świat stały się przedmiotem wstrętu, z jakim ostatni ludzie średniowiecza i pierwsi odrodzenia zgodnie odnosili się do śmierci. Śmierć i życie zamieniły się rolami. Przedstawienia venitas pozwoliły nam odczuć nowe pojęcie już nie śmierci, ale śmiertelnego