HISTORIA FILOZOFII NOWOŻYTNEJ
Idee (nabyte) przedstawiają różne przedmioty (przedmioty o różnej doskonałości, zawierające różną ilość obiektywnej rzeczywistości). Wiadomo jednak, że żadna rzecz nie może powstać z niczego, podobnie, jak doskonalsza nie może powstać z mniej doskonalej. Obok wielu idei, które mogliśmy teoretycznie skonstruować sobie sami (jako doskonalsi od ich przedmiotów odniesienia), mamy w sobie i ideę Boga, której desygnatem jest istota definicyjnie najdoskonalsza (nieskończona, niezależna, o najwyższym rozumie i mocy, która stworzyła wszystko, co istnieje - o ile istnieje). Ideę tę mogliśmy jedynie otrzymać z góry - od Niego samego. Tak więc Bóg musi istnieć - na tym opiera się psychologiczny dowód na istnienie Boga.
Skoro zaś istnieję ja i posiadam ideę Boga, to jest mi ona wrodzona. Sam zaś Bóg, jako istota najdoskonalsza, otrzymuje od Descartesa uposażenie Boga chrześcijańskiego - dobrego, jako że dobro jest doskonalsze od zla (które jest jedynie brakiem dobra). Dobry Bóg nie mógłby oszukiwać ludzi. Dowód nie wprost zostaje zakończony, świadectwo zmysłów - częściowo rehabilitowane.
Descartes zwraca też uwagę na to, że nie tylko ismiejemy, ale i jesteśmy stale podtrzymywani w istnieniu. Jako, że nasza doskonałość rozwija się (a nie jest), to podtrzymywanie może być tylko dziełem Najwyższego.
medytacja IV - „o prawdzie i fałszu”:
Po uzyskaniu pewności istnienia Boga z dowodu psychologicznego, można zacząć go kontemplować i odkrywać w Nim nauki i mądrości, ku poznaniu innych rzeczy we wszechświecie. U podstaw tego twierdzenia (idącego w stronę rehabilitacji świata materialnego) stoją następujące założenia: .Bóg mnie nie zwodzi, bo jest dobry", oraz .rozsądek, który jest mi dany przez dobrego Boga, również nie może mnie zwodzić". Skoro jednak Bóg nie umieścił we mnie żadnej zdolności do błądzenia - dlaczego błądzę?
Descartes próbuje odpowiedzieć sobie na powyższe pytanie. Człowieka widzi usytuowanym pomiędzy bytem absolutnym (Bogiem) a niebytem (nicością). Błąd jest konsekwencją ludzkiej niedoskonałości -rozum człowieka nie jest absolutny.
Jednakże dobry Bóg nie umieściłby w człowieku zdolności, która nie byłaby doskonała (której czegoś by brakowało). Im znakomitszy misirz, tym jego dzieło winno być doskonalsze. Skoro więc Bóg mógł stworzyć człowieka takim, by nie mylił się nigdy, a przy tym chce zawsze tego, co najlepsze, to czy znaczy to, że dla człowieka omylność jest lepsza niż nieomylność?
Descartes podchodzi do tej zagadki z pokorą Uznaje, że człowiek może nie rozumieć zamysłów Boga, nie ma w tym nic dziwnego. Poza tym doskonałość dzieł Boga powinna być rozpatrywana w ich całokształcie, a nie indywidualnie. Błędy w człowieku zależą od współdziałania dwóch przyczyn -intelektu (władzy poznawczej) oraz woli (władzy wyboru). W samym intelekcie, który nie stwierdza ani nie przeczy, a tylko poznaje, nie ma miejsca na błąd. Wola, z kolei, jest w człowieku tak wolna i szeroka, że nie mogłaby już być doskonalsza (w przeciwieństwie do innych władz, jak na przykład intelektu, pamięci). Więc i nie ona jest przyczyną błędów. Błędy pochodzą stąd, że człowiek nie utrzymuje wolnej woli w wąskich granicach swojego intelektu, ale rozciąga ją na rzeczy, których nie pojmuje. Błąd pochodzi od niego (jego działania).
Descartes zauważa, że Bóg i tak mógł dać człowiekowi doskonały intelekt Jednak On wyrył w naszych duszach zasadę, że poznanie rozumowe zawsze powinno poprzedzać decyzję woli. Na tym gruncie kryterium prawdy jest oczywistość, która wywołuje wielką skłonność woli - pochodzi ona od Boga.