REPORTAŻ — ZARYS PROBLEMATYKI 19
posłużyła mu jako punkt wyjścia dla teoretycznych rozważań nad istotą „prawdziwości” gatunku (por. opinię na str. 5). Przypomnijmy sytuację: fikcyjny reportaż o inwazji nędzarzy w czasie pożaru młynów przyjęty został przez redakcję i otoczenie jako autentyk, natomiast kompletnie pominięte zostały w tekście autentyczne fakty i zdarzenia, które wydawały się być niezbędne dla wiedzy o prawdziwym biegu wypadków. E. E. Kisch pisze:
„Spłodziłem „sprawozdanie”, ale ani na jotę nie zmieniło to faktu, że nic zawierało ono nawet tego, jaki był przebieg pożaru i co się w tym czasie wydarzyło. Prawdopodobnie były nawet trupy i ranni”44).
Wbrew konkluzjom E. E. Kischa, który odmawia tego rodzaju utworom prawa do miana reportażu, wypada nam chyba przyjąć odmienny punkt widzenia.
Nigdy nie będziemy w stanie uzyskać całkowitej pewności czy badany przez nas utwór istotnie wiernie odzwierciedla realną rzeczywistość. Nigdy nie zdołamy wytyczyć dokładnej i obowiązującej granicy pomiędzy dopuszczalnym i niedopuszczalnym udziałem fikcji w sprawozdaniu. Czy można więc wyciągnąć stąd wniosek, że utwory, których autentyczność nie została w każdym punkcie zadowalająco dowiedziona lub potwierdzona w trakcie analizy nie są reportażami? Przyjęcie takiego stanowiska wyrządziłoby prawdziwe spustoszenie wśród utworów będących ponad wszelką wątpliwość reportażami; nie ostałby się zapewne ani jeden reportaż E. E. Kischa!
Z punktu widzenia analizy konkretnych utworów należy się chyba pogodzić z istnieniem grupy ąuasi-sprawozdań, relacjonujących w mniejszym lub większym stopniu fikcyjne sytuacje; dla badacza reportażu drugorzędne znaczenie posiada jednak fakt czy sytuacje przedstawione w reportażu są prawdziwe. Tym większej wagi natomiast nabiera badanie czy reporterska relacja ma cechy prawdziwości, czy skonstruowana została dokładnie tak, jak gdyby sytuacja była prawdziwa. Innymi słowy, interesuje nas czy pozostaje ona ze względu na swą strukturę i charakter nadal sprawozdaniem czy też realizuje się w formie fikcyjnego i uogólnionego literackiego opisu.
Zastrzeżenie to nie przekreśla oczywiście znaczenia autentyzmu jako kamienia węgielnego gatunku reportażu. Chodzi jedynie o to, by problem ten sprowadzić na płaszczyznę dostępną badaniom naukowym, by ująć go w formie przystającej do zadań analizy utworów, nie zaś detektywistycznych dociekań nad prawdą czy fałszem poszczególnych zdań.
W tym świetle zagadnienie „prawdy” reportażu, przeciwstawianej ..fikcji” utworów literatury sensu stricto, rozumiane być powinno inaczej jak tylko na płaszczyźnie różnicy między zdaniami prawdziwymi a fałszywymi. Problemem tym na terenie literatury zajmował się Jerzy Pelc, który niezalejpie od podziału na zdania obiektywnie prawdziwe i obiektywnie faJMWbc|}rzyznaje zdaniom utworu literackiego charakter aser-t y WM^czyli walor względnej prawdziwości lub względ-nefetfff u. zależnie od mniemania autora czy odbiorcy:
„Ufcowmy się, że zespół złożony z przekonaniowego stosunku autora do sensu zdania oraz takiegoż stosunku odbiorcy do sensu zdania będziemy nazywać skrótowo
*
AĄ) Tamże str. it>3.
2*