Tofśtoj, JĄnna ‘.Karenina
Czy jest to opis kobiety nieszczęśliwej, szukającej miłości, której nie czuje w małżeństwie? Oczywiście, można uznać, że, aby oczarować Wrońskiego, Anna musi wyglądać pociągająco i intrygująco, a więc wymóg fabularny każe autorowi tak właśnie ją przedstawić. Jednak sama Anna, w końcowym okresie swojego życia, uzna, że w jej małżeństwie też panowała miłość, tyle że jej wspomnienie, postrzeganej z perspektywy ognistego romansu, budzi już w niej wstręt. To ważna uwaga, gdyż pozwala zrewidować pobieżną, uproszczoną i niesłuszną (a jakże chętnie podejmowaną) interpretację, że Anna szukała szczęścia, którego nie znajdowała w małżeństwie. Pozwala dostrzec w jej podejściu do miłości swego rodzaju powtórzenie postawy Emmy Bovary... Wierząc bohaterce wówczas, gdy mówi (w trakcie trwania romansu z Wrońskim), że „dusiła się” w małżeństwie z Kareninem, zdajemy się nie pamiętać, że, przynajmniej parokrotnie, mówiła i myślała coś zgoła przeciwnego - albo pamiętać nie chcemy. Na przykład tego, gdy narrator pisze, że „znała i lubiła ten rys charakteru męża”.
Anna, ulegając Wrońskiemu i wiążąc się z nim, kieruje się pragnieniem przeżycia czegoś więcej niż dotychczas; zaczyna postrzegać świat uczuć w kategoriach rozłącznych: wszystko lub nic. I to właśnie doprowadzi ją do klęski. Początki zauroczenia Anny i Wrońskiego opisane są przez Tołstoja niezwykle subtelnie. Tego samego dnia, gdy ją ujrzał, składa Wroński - pod byle pretekstem - krótką wieczorną wizytę w domu Obłońskich, gdzie przebywała Anna godząca małżonków (szwagierkę i brata), zwaśnionych wskutek odkrytej zdrady męża:
Spojrzawszy w dół, od razu poznała Wrońskiego, i dziwna radość pomieszana z obawą targnęła nagle jej sercem. (...) Wroński (...) podniósł oczy, spostrzegł ją i jakby zawstydził się czy przestraszył (cz. I, rozdz. XXI, s. 87)255.
U3zu6aewew ee pyMRHbie zyóu. Kok Sydmo u36bonoK nezo-mo max nepenonwui ee cyuęecmeo, urno mumo ee eonu ebipaDKoncH mo e 6necxe ase/uida, mo e ynu6xe. Ona nomyuiuna yMumneHHO ceem e ena3ax, ho oh ceemuncR npomue ee eonu e mjmb 3aMeniHou ynu6xe.
255 Anna, esennmje emi3, yencuia momnac oxe BpoHCKoeo, u cmpannoe uyecmeo ydoeonbcmeun u eMecme cmpaxa neeo-mo edpye uieeenbnynocb y nee e cepdąe. (...) oh nodunn znasa, yeudan ee, u e ebipaotcemiu ezo nuna cdenanocb mno-mo npucmuyceHHoe u ucnyzaHHoe.
173