Tofśtoj, JĄnna ‘.Karenina
do pojedynku nie dopuszczą, nie pozwolą na to, by życie potrzebnego Rosji męża stanu było narażone na niebezpieczeństwo. Cóż się wtedy stanie? To, że naprzód już przekonany o nieszkodliwym zakończeniu, byłbym chciał jedynie dodać sobie przez to wyzwanie jakiejś próżnej glorii. To byłoby nieuczciwe, to byłby fałsz, oszukiwanie innych i samego siebie (cz. III, rozdz. XIII, s. 311)278.
Dobrze charakteryzuje Karenina sam Wroński, jeszcze przed romansem z jego żoną, jednocześnie wydając opinię samemu sobie: Znam go z opinii i z widzenia. Wiem, że jest rozumny, wykształcony, podobno bardzo pobożny... Ale wiesz, że to nie jest... not in my linę... (cz. I, rozdz. XVII, s. 69)279.
Wydaje się, że uczciwość, życie według zasad, ale bez elementu „szaleństwa”, skazane jest na klęskę życiową, taką, jaka będzie udziałem Karenina, ale nie - moralną. Karenin nie jest, rzecz jasna, postacią bez skazy: nie godzi się na rozwód z Anną i z powodu poglądów religijnych, i z poczucia przyzwoitości - i z małostkowego powodu, by Anna nie mogła być szczęśliwa z Wrońskim, skoro on, Karenin, jest nieszczęśliwy bez niej. Z pozoru oschły i kierujący się rozumem, potrafi wznieść się na wyżyny szlachetności - właśnie z powodu uczucia:
Muszę panu wyjaśnić uczucia, któiymi się kierowałem i nadal kierować będę, tak by pan mnie fałszywie nie rozumiał. Pan wie, że zdecydowałem się na rozwód i nawet wszcząłem już sprawę. Nie taję, że wszczynając ją byłem niezdecydowany i udręczony; wyznaję, że powodowała mną chęć zemsty na panu i na niej. Gdy otrzymałem depeszę, jechałem tutaj z tymi samymi uczuciami, powiem nawet więcej: pragnąłem jej śmierci. (...) Ale ujrzałem ją i przebaczyłem. Wówczas szczęście, wynikłe z przebaczenia, wskazało mi mój obowiązek i przebaczyłem całkowicie. Chcę nadstawić drugi policzek,
278 Kukou CMhLC/i iiMeem yGuucmeo nenoeeica Gar mozo, mnoG onpedemmib ceoe oniHomemie k npecmyimou Dtcene u cbiHy? (...) Ho mcuio omozo; eu.soe ho dyonb c Moeu cmopoHbi Gydem nocmynoK HenecmHUU. Pasze r ne shuw eneped, urno mou dpy3bH mtKozda He donycmnm mchu do dyonu - ne donycmnm mozo, mnoGu Dłcii3Hb zocydapcmeeHHOzo nenoeeKa, hijrchozo Poccuu, nodeepznacb onacHocmu? Hmo Dice Gydem? Eydem mo, mno r, 3hor eneped mo, nmo miKozda deno He doudem do onacHocmu, 3axomen monbKO npudanib ceGe omuM ebtsoeoM HeKomopbiu noDKHbiu GnecK. 9mo Henecmno, 3mo cpanbumeo, 3mo oGmoh dpyzux u comozo ceGn.
279 (...) 3nato no penymanuu u no Budy. 3hoh>, mno oh yMHbiii, yHeHbiii, Gonc.ecmeeHHUu mno-mo... Ho mu 3Haemb, 3mo hc e Moeu... not in my linę.
189