56
Zdobyć historię.
— Mówię ci: wstań, nic bierz z sobą swego łoża; tym niemniej, jak gdybyś je wzięła, chodź — przezornie, ostrożnie, tak jak przystoi, gdy się dźwiga ciężar. (1, 278]
Parnicki gra tu ironicznie z kontekstem ewangelicznym przekształconego cytatu, Chrystus dokonał bowiem owego uzdrowienia w szabat, co sprowadziło na niego zarzut faryzeuszy, że nic uznaje zakazu pracy w dzień święty. Mitroania jest wszak w całości zanurzona w „czasie świętym.”
Omawiane wątki tekstowych nawiązań zwracają wyraźnie uwagę na technikę intertek-stualną powieści Parnickiego. Dyskursy wciągnięte w przestrzeń utworu są wielostronnie wkomponowane w różne płaszczyzny tekstu, nigdy nie chodzi jedynie o ornament bądź lustrzaną grę tekstów.
Motyw węży-kochanków nic kończy się w pierwszej części powieści. Korzysta z niego Parnicki jeszcze w trzecim tomie. Wykorzystuje tam porównanie przez Słowackiego carycy do świecznika. Maska numer dziewiętnaście używa tej metafory dla zilustrowania czwór-członowego wniosku, który ma pisemnie skomentować. W tym fragmencie intertekst służy' do rozpoznania wiedzy o erotycznych relacjach między dwojgiem z przewodniczących, którzy zlecili komentarz wniosku:
Ale co byście rzekli o świeczniku, wprawdzie na oko też czwórramiennemu, lecz w rzeczywistości o trzech tylko ramionach z wgłębieniami do wtykania świec, tam zaś, gdzie czwarte powinno byłoby znajdować się ramię, tkwiłaby podobnych wymiarów podobizna mosiężna męskiego narządu rozrodczego. [3, 104]
Wracając do pierwszej części powieści stajemy przed pytaniem o wewnętrzny sens tak dokładnego przeniesienia fragmentów tekstu poematu Słowackiego. Aby to wyjaśnić, trzeba przytoczyć fragment wprowadzający eschatologiczny poziom rozumienia sceny wysysania krwi Mitroanii. Chodzi o pytanie, komu i na co potrzebna jest la krew?
Skoro bowiem zanurzyły się skrzydlate węże w doskonale piramidalnej, jarzącej się wszystkimi odmianami nicbieskości, masie zagęszczonej pary ponad wieżą — spoza wysokiego muru z lewa rozległy się radosne, a przy tym złośliwe, więcej jeszcze: zjadliwe, mściwe krzyki: ,/a mało! Za mało!” Owszem, musiały odpowiadać rzeczywistości, bo znowuż drugi z dwu znajomych, nie dających się jednakże i nadal rozpoznać głosów- wyraz dał przeświadczeniu o słuszności domysłu, iż konieczne jest nowe prześladowanie chrześcijan, nigdy bowiem nie uzbiera się na samej Pr/cciwziemi dość krwi, iżby napęd dać parze wystarczający do odbycia przez Chrystusa w rydwanie międzyplanetarnym powrotnej podróży na Ziemię, a przecież podróż tę i tak już się odwleka zbyt długo; [ 1,281)
W tym fragmencie docieramy do sensu wędrówki Mitroanii po zaświatach. Krew wysysana z jej ciała jest krwią pokoleń, które zbiegły się w niej i z niej wzięły swój początek. Teraz ma zostać użyta jako paliwo pojazdu, na który m Chrystus przybędzie po raz drugi na Ziemię.
Parnicki zamknął w synkretycznej wizji Mitroanii nierozwiązywalny problem chrześcijańskiej teodycei. W intertekstualnej konfiguracji, tworzącej wątek pobytu Mitroanii na Przeciwziemi, stworzył porywającą i bluźnierczą wizję możliwego spojenia cierpiącej egzystencji i jej metafizycznego uzasadnienia. Wpisana w kondycję człowieka śmiertelność zostaje w wizji Mitroanii potraktowana jako celowy projekt metafizyczno-mechanicystyczny. Groteska wzmocniona intertckstualnym nawiązaniem do Słowackiego jest tu wy mierzona przeciw metafizycznemu terrorowi, jakim myśl chrześcijańska uzasadnia — w wyższym porządku wieczności — cierpiące i śmiertelne ciało.
Synkretyczne podłoże wizji jest w' powieści motywowane dwojako. Z jednej strony stoi za nim wielokulturowe wychowanie bohaterki:
na Mitroanii umysłowość złożyły się —jakże odmienne od siebie, ba, często sprzeczne z sobą — wierzenia i pojęcia, i obyczaje, i nawyki, i przesądy — greckie, partyjskie, chorezmijskie, indyjskie. może i chińskie nawet; 11, 61)